Powieściopisarka, pedagog, autorka wielu książek dla młodzieży oraz wykładowca w Wolnej Wszechnicy Polskiej. Była żoną malarza Mieczysława Jurgielewicza. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. W 1928 uzyskała stopień doktora za rozprawę Technika powieści Stefana Żeromskiego. Studiowała pedagogikę na WWP. Debiutowała w 1933 na łamach czasopisma "Wiedza i Życie" jako eseistka.
W okresie okupacji brała udział w tajnym nauczaniu uniwersyteckim. Była żołnierzem AK. Po powstaniu warszawskim przebywała w obozie jenieckim. Do kraju wróciła w 1946. W latach 1947–1950 prowadziła wykłady na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1950–1954 była kierownikiem literackim Państwowego Teatru Nowej Warszawy. Pracę zawodową rozpoczęła jako nauczycielka. Była członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Początkowo pisała utwory dla dzieci najmłodszych – Historia o czterech warszawskich pstroczkach (1948) to jej debiutancka książka. Potem ukazały się m.in.: O chłopcu, który szukał domu (1957),Kajtek, warszawski szpak (1958),Jak jeden malarz chciał namalować szczęśliwego motyla (1960).
Wielką popularność wśród czytelników i uznanie krytyki zyskały psychologiczne powieści dla młodzieży, takie jak: Niespokojne godziny (1964),Wszystko inaczej (1968),Inna?(1975),Ważne i nieważne (1971),a przede wszystkim Ten obcy (1961). Książka ta została umieszczona w 1964 na Liście Honorowej im. H. Ch. Andersena i przetłumaczona na wiele języków.
Na wniosek dzieci pisarka otrzymała Order Uśmiechu.http://brak
Nie wiem, kiedy się zobaczymy, może nieprędko, ale ja Ciebie nigdy a nigdy nie zapomnę. I może kiedyś tak się stanie, że przyjadę i zapytam,...
Nie wiem, kiedy się zobaczymy, może nieprędko, ale ja Ciebie nigdy a nigdy nie zapomnę. I może kiedyś tak się stanie, że przyjadę i zapytam, czy mnie pamiętasz.
Ostatnio od czasu do czasu powracam sobie do lektur szkolnych by ocenić je z perspektywy tych kilkunastu lat po skończeniu szkoły. Głębię wielu lektur jest w stanie odkryć dopiero człowiek dorosły, więc lubię je odkrywać na nowo. Akurat "Ten obcy" do takich książek nie należy, bo nawet przerabiając ją w podstawówce byłem w stanie ją dobrze zrozumieć. Z tą lekturą wiąże się też pewne niezbyt przyjemne wspomnienie. Mianowicie przeczytałem ją na długo przed tym nim zaczęliśmy ją przerabiać i dość słabo poszedł mi test z jej znajomości. Musiałem ją przeczytać po raz drugi by poprawić ocenę. Zraziłem się więc nieco do czytania lektur. W dalszych latach szkolnych dość mało lektur doczytałem do końca, bo nie chciałem zaczynać zbyt wcześnie by nie zdarzyła się podobna sytuacja. Lepsze efekty przynosiło po prostu przeczytanie streszczenia i opracowania na dzień przed wyznaczonym terminem, a większość lektur doczytywałem do połowy jak w przypadku "Krzyżaków", "Lalki" czy "Ogniem i mieczem". Naturalnie zdarzały się wyjątki jak w przypadku "Cierpień młodego Wertera" na które narzekała większość klasy, a ja przeczytałem bez bólu.
Do "Tego obcego" powróciłem by przypomnieć sobie przygody Ulki, Pestki, Mariana, Julka oraz Zenka rzecz jasna. Przyznam, że nie spodziewałem się aż takiego poważnego tonu tej książki. Zapamiętałem ją raczej jako młodzieżową książkę przygodową o dzieciakach, które miały "własną" wyspę. Tutaj dużo ważniejsze od wakacyjnych przygód grupy nastolatków są relacje między nimi. Porusza również wiele istotnych tematów m.in. to czym jest odpowiedzialność czy relacje dzieci z rodzicami. Przejrzałem też kilka list lektur i chyba "Ten obcy" nie jest już w kanonie. A szkoda, bo obok "W pustyni i w puszczy" to jedna z przyjemniejszych lektur w szkole podstawowej. Może i nie przystaje do dzisiejszych czasów, ale w tym jej zaleta. Młodzi ludzie mogą zobaczyć jak wyglądało dzieciństwo ich rodziców czy już raczej dziadków, bo rodzice większości dzisiejszych nastolatków wychowali się w latach 80. i 90. XX wieku. Natomiast książka została wydana w 1961 roku i zapewne na lata 60. przypada czas akcji powieści, choć nigdzie to nie jest dokładnie podane. W Olszynach w których toczy się akcja "Tego obcego" nie ma nawet prądu, a dzieci spędzają czas na dworze albo pomagając rodzicom bądź dziadkom w gospodarstwie. Dla dzisiejszych nastolatków to zapewne totalna egzotyka. Akurat ja wychowałem się jeszcze w latach 90., więc z bohaterami "Tego obcego" byłem w stanie się utożsamić. Wówczas nie było jeszcze telefonów komórkowych, mediów społecznościowych, komputer też był prawdziwą rzadkością, więc czas wolny spędzało się głównie na dworze. Skoro już jestem na świeżo z "Tym obcym" to z chęcią sięgnę po kontynuację "Inna?" o której wcześniej nie słyszałem.
Mamy lato. Grupka dzieci spędza wolny czas na wsi gdzie mają swoje miejsce spotkań którym jest wyspa.
Pewnego dnia na wyspie pojawią się tajemniczy gość który nie bardzo chce powiedzieć kim jest i dlaczego tutaj przybył. Z każdą kolejną stroną coraz lepiej poznajemy Zenka. Początki relacji dzieciaków z Zenkem są trudne, lecz z czasem zaczyna być między nimi przyjaźń a nawet coś więcej. Dowiemy się także ważny powód dlaczego on się tutaj zjawił co było szokiem na dzieci.
Książka przekazuje nam czym jest siła przyjaźni a także jak ważne są relacje rodziców z dziećmi. Mimo tego, że ksiażka niecałe trzysta ston to zawiera wiele wątków i dlatego jest taka dobra!