Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant4
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant961
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bogusz Abratowicz
1
5,1/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,1/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
18 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Podszepty Bogusz Abratowicz
5,1
Czy słyszeliście kiedyś o syndromie Gardnera? Ten rodzaj zaburzenia nazywany często zespołem alienacji rodzicielskiej, występuje u dzieci, które są świadkami rozwodu rodziców. Wtedy to stają one po stronie jednego z opiekunów, przelewając wszystkie negatywne emocje na swojego drugiego rodzica. Syndrom Gardnera pojawił się również u synów Pana Konrada, bohatera książki Bogusza Abratowicza pt.: „Podszepty”. Kiedy po latach spokojnego związku jego żona postanawia wraz z dziećmi odejść od swego małżonka, mężczyzna zostaje zupełnie sam. W starym, bieszczadzkim dworku, który miał być ostoją dla całej rodziny, nasz bohater nieustannie snuje refleksje nad samotnością, sensem życia, miłością, a przede wszystkim nad bezwzględnością kobiet. Przemyślenia Pana Konrada to jednak nie jedyny wątek debiutanckiej powieści Bogusza Abratowicza.
Każdy, kto choć raz był w Bieszczadach z pewnością przyzna, że okolice te kryją w sobie jakąś tajemnicę. Piękne góry, zapierające dech w piersiach widoki i liczne zabytki architektury sakralnej to nie jedyne zalety bieszczadzkich miejscowości. Z tymi terenami wiąże się również wiele legendarnych opowieści, które przed laty przekazywane z pokolenia na pokolenie, stanowiły najcenniejszy skarb tamtejszych mieszkańców. Namiastkę tego bieszczadzkiego klimatu znajdziecie również w „Podszeptach”. Dworek w Tuliłowie, w którym rozgrywa się akcja powieści, kryje w sobie miłosną tajemnicę. Przed laty w tym właśnie miejscu młoda panna Ewelina poznała Karola. Uczucie, które już od pierwszego spotkania połączyło tych dwojga, zapowiadało szczęśliwy związek. Koleje losu i podszepty miejscowych diabłów postawiły jednak na drodze młodych kolejne przeszkody, które coraz bardziej ich od siebie oddalały. Świadectwem tej minionej miłości są listy i brulion, które dzięki życzliwości jednej z mieszkanek trafiły w ręce Pana Konrada. Od tej pory mężczyzna żywo interesuje się historią sprzed lat. Każdy kolejny list zbliża go do tamtej panny Eweliny, którą uznaje za ideał kobiecości. Dochodzi do tego, że porównuje do niej nawet swoją żonę Marię. Co więcej, nasz bohater jest przekonany, że panna Ewelina byłaby dla niego odpowiednią wybranką. Kiedy tak rozważa nad tym, co by było, gdyby urodził się kilkadziesiąt lat wcześniej, pojawia się Karabasz. Diabeł a zarazem opiekun dworku w Tuliłowie nie może już słuchać ciągłego użalania się Pana Konrada. Postanawia troszkę dopomóc biednemu, porzuconemu mężczyźnie i przy użyciu swoich mocy w niespodziewany sposób łączy tę dawną historię miłosną z osobą naszego bohatera. Co z tego wyniknie? Dowiecie się podczas lektury „Podszeptów”.
Nie jestem zwolenniczką fantastyki, ale muszę przyznać, że „Podszepty” zrobiły na mnie wrażenie. Ciekawe połączenie prostej historii porzuconego mężczyzny z opowieścią o wielkiej miłości, okraszone nutą diabelskich mocy, ma w sobie niezwykły urok. Choć początkowo trudno nam znieść liczne wynurzenia głównego bohatera, to z każdą kolejną stroną coraz bardziej wnikamy w tę po trosze baśniową, bieszczadzką rzeczywistość. Niemal do ostatniej strony śledzimy z zapartym tchem historię Eweliny i Karola oraz wydarzenia, których uczestnikiem jest sam Pan Konrad i wciąż nie jesteśmy pewni, czy doczekamy się szczęśliwego zakończenia. Taka konstrukcja fabularna to z pewnością największa zaleta książki Abratowicza.
Ze wspomnianą pokrótce wielowątkowością „Podszeptów” wiąże się oryginalny pomysł autora, polegający na oznaczaniu każdego kolejnego wątku odpowiednim znakiem graficznym. Po raz pierwszy spotkałam się z takim zabiegiem w powieści i przyznam, że mam co do niego mieszane uczucia. Z jednej strony miał on bowiem porządkować fabułę, na co wskazuje zamieszczona na początku książki legenda. Z drugiej zaś wprowadził niemałe zamieszanie. Sama kilka razy bardziej skupiałam się na odpowiedniej interpretacji znaczka, niż na wydarzeniach opisanych w konkretnym akapicie. Nie mniej jednak ten oryginalny eksperyment godny jest odnotowania, ponieważ umożliwia on czytelnikowi śledzenie dowolnie wybranego wątku na kartach całej powieści. Poza tym drobnym szczegółem, książka Bogusza Abratowicza jest pozycją godną polecenia nie tylko zagorzałym fanom fantastyki, ale również osobom, które do tej pory stroniły od tego typu literatury. Przystępny i bardzo obrazowy język tej publikacji powoduje, że nie rozstaniemy się z nią aż do momentu zakończenia fabuły.
Jeśli tylko macie ochotę na piękną historię miłosną sprzed lat i chcecie spędzić kilka godzin w bieszczadzkich okolicach, to „Podszepty” są właśnie tym, czego szukacie. Gorąco polecam!
http://pulchralibra.blogspot.com/2012/07/samotnosc-miosc-i-diaby-w-bieszczadach.html