Ryszard Krupiński

Powiem tak: "Przeczytałam", to o wiele za dużo powiedziane. Kupiłam audiobooka. Nie wiem, kto go czyta, jednak nigdy, przenigdy nie powinien tego robić. Jeśli mózg potrafi wypłynąć uszami, to mój właśnie to zrobił. Jestem wielką zwolenniczką audiobooków, jednak tutaj głos czyta nie uznając kropek, ani przecinków. Przez sam ten fakt rozumiemy bardzo niewiele, starając się oddzielić już w głowie zdania od siebie i desperacko próbując wyłapać jakikolwiek sens. Takiej paplaniny niczym czytanie książki telefonicznej zwyczajnie nie da się słuchać. Wytrzymałam kilka pierwszych rozdziałów... Z tego, co zdążyłam się zorientować, jest to... zbiór hasełek, banałów i rozmyślań autora ułożony alfabetycznie niczym w słowniku. Możemy przeczytać pod hasłem agresja takie oczywistości, jak to, że często będąc poirytowani, odreagowujemy na osobach przypadkowych, rodzinie, podwładnych, czyli po prostu kimś, kto się nam "nawinie". Myślę, że każdy inteligentny człowiek wydedukował to sam w wieku lat mniej więcej nastu. Nie wiem kto wydaje takie książki...