Giles Sparrow

Konkluzja jest prosta - nasza dotychczasowa wiedza o Wszechświecie nie jest imponująca, choć, z biegiem lat i w miarę ulepszania urządzeń do penetracji Kosmosu, ulega ciągłemu poszerzaniu. W najlepiej zbadanym jego skrawku, czyli Układzie Słonecznym, również kryje się wiele zagadek. Intrygują zwłaszcza Galileuszowe księżyce Jowisza, a w szczególności - nieprzeciętny (również wizualnie) - Io. Wiele emocji wzbudza także lądowanie człowieka na Srebrnym Globie. Osobiście jestem bardziej skłonny przychylić się jednak do wersji przedstawionej przez Rammstein w teledysku do utworu "Amerika" ;) Trzeba przyznać, że wydanie powala. Album nie zmieści się na większość półek, ale dzięki temu w - zwłaszcza wielkoformatowe - zdjęcia (głównie z Hubble'a, także z Voyager'ów) można się wpatrywać bez końca. I jeśli w tej kwestii miałbym się do czegoś przyczepić, to jedynie do paru fotek (wychodzę z założenia, że lepiej z czegoś zrezygnować, niż pokazać to w sposób mało czytelny i spikselizowany). Gorzej natomiast jest z tekstem. Wielokrotnie złożone zdania z masą fachowych określeń czy opisów skomplikowanych procesów raczej zniechęcą ciekawskiego astro-laika. Odnoszę wrażenie, że gdyby tekst przeredagował np.: Przemysław Rudź, byłby on z pewnością bardziej atrakcyjny i klarowny. Na marginesie - przy słownikowej definicji roku świetlnego pomylono wartości - światło w rok jest w stanie przebyć 9,5 nie miliarda, ale biliona kilometrów. Nie byłbym sobą, gdybym nie wspomniał, że barwione na czarno karty strasznie "łapią" odciski. Ale i tak nie wyobrażam sobie ich białych... wszakże czerń w Kosmosie to la couleur dominante. [Fotografie: 9,5/10 | Tekst: 7/10]