Najnowsze artykuły
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj „Chłopaka, który okradał domy. I dziewczynę, która skradła jego serce“LubimyCzytać1
- ArtykułyCały ocean atrakcji. Festiwal Fantastyki Pyrkon właśnie opublikował pełny program imprezyLubimyCzytać1
- ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać4
- ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Porayski-Pomsta
Źródło: e-korepetycje.net/pppomsta
2
5,5/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,5/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
3 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Oblężenie Piotr Porayski-Pomsta
5,5
"Oblężenie" jest napisane prostym, lekkim w odbiorze językiem. Również zrozumienie samych wydarzeń nie jest trudne. Dlaczego? Ponieważ w końcu jest książka, której autor założył, że będzie o zwykłych ludziach i tak też było.
Wielokrotnie mówi się, że książka lub film opowiadają o zwyczajności w takim, a takim świecie. Jednak nadal znajdujemy w nich przewagę polityki i faktografii. Tutaj polityka jest skromna, faktografia znikoma. I bardzo dobrze. Gdybym chciała znać przebieg wydarzeń sięgnęłabym po literaturę naukową.
Powieść ta naprawdę mówi o oblężeniu- młodość, planów, wolności. O tworzeniu sobie normalnego świata z tych skrawków, które im zostały. O poszukiwaniu celu w życiu, co jest zakłócone panującym reżimem. W końcu o bólu nie tylko młodych, ale też rodziców, którzy muszą jakoś zapewniać byt pociechom i martwić się, czy wrócą dzisiaj do domu.
Dobra książka o ludziach, emocjach i tym, jak sobie radzili w trudnej (a dla nich codziennej) sytuacji.
Myślę, że wszystko, co jest w niej zawarte najlepiej ujęte jest w słowach z tegoż właśnie dzieła:
"Razem z Ziemiakiem i Żorżem przychodziły też wieści z miasta. Nie były historią. Działy się teraz i dotyczyły nas."
Oblężenie Piotr Porayski-Pomsta
5,5
Do lektury Oblężenia podchodziłem z pewnym dystansem. Od dawna nie czytałem nic spoza gatunków fantastyki wszelakiej, dlatego powieść z pozoru historyczno-obyczajowa napawała mnie delikatnym lękiem. Obawiałem się, czy zdołam przebrnąć przez etyczno-moralne wywody na temat życia w PRLu. Na szczęście, choć to jeden z głównych motywów książki, PRL nie przesłania nam tego, co w tej powieści stoi na pierwszym planie. Wbrew wszystkiemu bowiem, Oblężenie jest przede wszystkim opowieścią o miłości.
Głównym bohaterem powieści jest Tymoteusz Szymański, młody mieszkaniec stolicy, pragnący zdobyć zainteresowanie dziewczyny, w której skrycie się podkochuje. Być może wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby nie to, że Szymkowi przyszło żyć w czasach, kiedy ustrój w naszym kraju chwiał się niczym stół bez jednej nogi. W całym kraju strajki, partie opozycyjne rosną jak grzyby po deszczu, kolejki po podstawowe artykuły dłuższe niż kiedykolwiek. Tymek, w poszukiwaniu ukochanej zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, nad którymi nie może zapanować, i których skutków nie potrafi przewidzieć.
Akcja całej powieści toczy się na przestrzeni prawie dwóch lat. Autor serwuje nam swoisty zlepek różnych wydarzeń, często stosując retrospekcje, które potrafią czytelnika odrobinę skołować. Przejścia między czasami wydarzeń są nieraz tak nagłe, że potrzeba chwili aby zrozumieć, że to już inne miejsce i czas. Całość jest też opowiedziana dość specyficznym typem narracji. Narratorem powieści jest sam Tymek, jednak sposób opowiadania niekiedy wydaje się trochę męczący. Trochę męczy też fakt, że w całej książce akcji jest tak naprawdę bardzo mało. Mamy masę przemyśleń głównego bohatera, najczęściej na temat jego ukochanej i sytuacji w kraju - co w pewnym stopniu się łączy, gdyż ukochana okazuje się opozycjonistką z zamiłowania. Tymek niejednokrotnie zalewa czytelnika potokami myśli o lepszym świecie, o świecie bez kolejek, strajków, bezpieki. O świecie, w którym chciałby budować swoje szczęście razem z ukochaną kobietą. Czasami wywody te są na tyle długie, że można zgubić wątek całej powieści. Wydaje się, że powieść trochę na tym traci. Główny wątek jest naprawdę ciekawy, a Tymoteusz wzbudza przyjazne uczucia. Aż chciałoby się usłyszeć o jego losach trochę więcej, zamiast przydługiego i zbyt częstego paplania o tym samym. W kwestii fabularnej jest więc dość średnio, pomimo dobrego pomysłu. Gdyby trochę zmienić proporcje na korzyść akcji, zamiast ciągłego kotła w głowie bohatera, Oblężenie z czystym sumieniem mógłbym uznać za jedną z najlepszych książek jakie czytałem. Rozumiem, że powieść ta miała być swego rodzaju spowiedzią autora, przelaniem na papier jego długo skrywanych, pełnych emocji refleksji na temat panującego wówczas ustroju. Jednak czy w obecnych czasach wartość tych słów nie spadła poniżej pewnej krytycznej wartości? Mniej więcej w połowie lektury przestawiłem się na odbiór książki w charakterze "przygodowym z wątkiem miłosnym i popularnonaukowym" - jako przedstawienia statystycznego młodego Polaka w początku lat 80-tych - i od tego czasu czytało się naprawdę przyjemnie. Oblężenie pozwala zrozumieć schyłek PRL-u i żyjących wtedy ludzi, co nimi kierowało, jak myśleli. W gruncie rzeczy nie różnili się wiele od nas, którzy swą młodość przeżywamy teraz - po prostu trudniej było im cokolwiek zdobyć. I oczywiście, jak wspomniałem na początku, wątek miłosny jest tu najważniejszy i ciągnie się zdecydowanie przez całą powieść. Jest dobrze wyeksponowany, przemyślany, nieco zaskakujący. Pozwala oderwać się od szarości opisywanego świata.
Kilka słów jeszcze na temat samego wydania. Książka wydana jest całkiem porządnie, choć prosto. Papier odpowiednio gruby, przez co nie prześwituje druk z drugiej strony, odpowiednio duża czcionka, która nie męczy oczu. Mogę też pochwalić korektę, która choć nie idealna, to jednak zdaje się lepsza niż w niejednym bardziej profesjonalnym wydawnictwie - znalazłem tylko kilka literówek i brakujących kropek. Jeden tylko zabieg trochę nie przypadł mi do gustu, mianowicie recenzja książki w charakterze wstępu. To trochę tak, jakby wydawca uznawał, że czytelnik nie jest w stanie samemu zinterpretować jej właściwie i musi go od początku kierować na właściwe tory.
Podsumowując, pierwsza powieść Piotra Porayskiego-Pomsty to pozycja, która nie każdemu przypadnie do gustu, ale której na pewno warto dać szansę. Kogo odrzucają wewnętrzne przeżycia bohaterów książek lub długie wywody o podłożu moralnym, niech trzyma się od tego tytułu z daleka. Jeśli jednak szukamy lektury na długie wieczory, to może być strzał w dziesiątkę. O ile oczywiście nie wymagamy od książki wyłącznie wartkiej akcji, bowiem w takim przypadku możemy się srodze zawieść. Tak czy inaczej, polecam i mam nadzieję, że pan Piotr P-P będzie dalej rozwijał warsztat powieściowy i nie poprzestanie na tym tytule.