Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Sięgając po poradnik, oczekujemy- jak sama nazwa wskazuje-konkretnych mniej lub bardziej porad. Ta książka miała dać nam wskazówki dotyczące tego, jak trzymać swoje nerwy na wodzy, nie dać się prowokować przypadkowym emocjom i wytrwać psychicznie nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Mocny zamysł, bardzo przydatny, niestety jednak cud się nie wydarzył, a książka takowych wskazówek nie zawiera. Poradników o tym, jak radzić sobie z emocjami jest na rynku naprawdę wiele, więc żeby jakkolwiek się wybić trzeba mieć albo niebanalny pomysł, albo doświadczenia, na których można się opierać i o nich opowiadać. Trzeba też mieć wiedzę. Tutaj autor miał koncepcję, ale nie potrafił jej w żaden sposób wyrazić. O ile sam kult dyscypliny emocjonalnej brzmi ciekawie i zachęca, tak wewnątrz znajdziemy 180 stron o niczym. Na początku jest wprowadzenie, które właściwie nuży czytelnika, bo autor tak naprawdę mam wrażenie przedstawia jedną myśl przez dwadzieścia stron. Po wprowadzeniu dostajemy rozdziały, metody, założenia dyscypliny emocjonalnej, które skupiają się na różnych aspektach w życiu człowieka: dusza, ciało, miłość, ego i tak dalej. Jednak nie ma tam konkretnych działań motywujących. Dostajemy strzępki jakiś wymyślonych historii, wiersze, cytaty, aforyzmy. I to wszystko jakoś się nie trzyma ze sobą.. Wydaje mi się, że ten poradnik to przerost formy nad treścią. Wszystkiego jest dużo, ale nie tworzy to żadnej harmonii i czytelnik po 180 stronach nie wynosi nic poza utraconym czasem. Zdecydowanie pozycja do dopracowania. Na chwilę obecną nie polecam.