Zmierzch bohaterów Andrzej Dudziński 6,3
![Zmierzch bohaterów](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/251000/251229/371168-352x500.jpg)
ocenił(a) na 65 lata temu Sam nie wiem. Sam nie wiem, czy ta książka była mi potrzebna. Czytało się szybko i przyjemnie, w końcu to dalsze losy bohaterów mojego dzieciństwa. Zawsze chciałem wiedzieć, co wydarzyło się dalej z załogą Rudego.
Nie każdą baśń należy jednak kontynuować, a tym właśnie byli i są "Czterej Pancerni" -baśnią, pretekstem do zabaw w piaskownicy, kłótni o to, kto będzie Jankiem, do ustawiania czołgu na dywanie, do ciągnięcia tego ukochanego kawałka metalowego złomu ze sobą na pierwsze wakacje do Kołobrzegu, do wielogodzinnych seansów przed telewizorem, a gdy przyszedł czas, także do lektury książki Przymanowskiego.
Dlatego niekoniecznie chciałem wiedzieć, że Pancerni skończyli współpracując z UB, na emigracji, czy w karnej kompanii. Każdy, kto choć trochę zna historię, doskonale wie, że w serialu zakłamań jest więcej niż prawdy historycznej (choć wprawne oko dojrzy też próby przemycenia czegoś przez cenzurę),ale przecież na potrzeby tej historii nie musimy o tym pamiętać.
Z tym problem ma autor, stworzył książkę zupełnie nietrzymającą się konwencji oryginału. To tak jakby dopisać kontynuację Kopciuszka, w której zaczynamy od tego, że tak w ogóle to wróżki nie istnieją, nie da się chodzić w szklanych pantofelkach, a książę nie dość, że okazał się dziwkarzem, to jeszcze bił swoją wybrankę.
Część tych zarzutów bym odpuścił, gdyby książka opowiadała o powojennych losach przypadkowych żołnierzy wracających z wojny do "wolnej" Polski, problem polega na tym, że wtedy bym po tę pozycję w ogóle nie sięgnął, ani ja, ani zapewne połowa czytelników -z czego autor musiał zdawać sobie sprawę. Żerując na tej nostalgii, stworzył książkę może i niezłą, ale zupełnie nie w duchu oryginału, na dodatek pełną niedyskretnych nawiązań do serialu, które gdyby były jeszcze tylko odrobinę mniej subtelne, to wybijałyby zęby swoją dosłownością...
Pozycję traktuję jako typowe fanfiction i nigdy podczas oglądania serialu nie będę dalszych losów postaci utożsamiał z tym, co w niej przeczytałem. Najdziwniejsze jest jednak to, że gdyby wyszła z tego jakaś kontynuacja, to zapewne do niej zajrzę.