Opowieści Szeherezady Sergio Toppi 8,3
Powiadają by żelazo kuć póki gorące, kuję więc. Czas na Opowieści Szecherezady.
Tytuł nie pozostawia miejsca na jakiekolwiek domysły.
Jeszcze przed odbiorem przesyłki, oczami wyobraźni ujrzałem klucze otwierające Księgę tysiąca i jednej nocy. - Perskie księżniczki, wezyrów, olśniewające pałace, tchnące świeżością ogrody, oazy, dżinny, ifryty, zakazane manuskrypty i zapomniane miasta zatopione w morzach rozżarzonych piasków. Jednym słowem wszystko to, czym od setek lat Bliski Wschód kusi i uwodzi europejczyków.
Nie zamierzałem wspominać więcej o Zaczarowanym świecie, ani porównywać go z Opowieściami Szecherezady. Okazało się to jednak czymś tak naturalnym, że aż nieodzownym.
Będzie więc o Opowieściach Szecherezady, przez pryzmat Zaczarowanego Świata.
Zaczarowany świat jest znacznie bardziej zróżnicowany, co daje mu olbrzymią przewagę. Kilka dni po zakończeniu lektury uzmysłowiłem sobie że nie pamiętam żadnej z opowiedzianych przez Szecherezadę historii i nie potrafię nic konkretnego na ich temat powiedzieć.
Nie znam literackiego pierwowzoru, nie porównam więc oryginału z graficzną adaptacją, ale fabularnie wypada ona bardzo blado. Teoretycznie przynajmniej wszystko jest na swoim miejscu - magiczne artefakty, dżinny, czarna magia, zbrodnia, zdrada, zemsta i triumfująca sprawiedliwość. Niemniej jednak nic z tego nie wynika, opowieści nie zapadają w pamięć, nie pozostaje po nich najlichsze nawet wspomnienie.
Obawiam się, że na taki właśnie los skazane są baśnie, legendy i podania ludowe w czystej, niezmodyfikowanej genem współczesnej rozrywki postaci. Słowo pisane pozostaje dla nich lepszym nośnikiem niż obraz. Sergio Toppi mimo perfekcyjnie wykonanych ilustracji nie zdołał atrakcyjnie oddać Księgi tysiąca i jednej nocy.
Zakończenie również pozostawia niedosyt. Ostatnie opowiadanie kończy się mniej więcej tymi samymi słowami co poprzednie historie. - "Dla Szecherezady wstający dzień miał być ostatnim... Ale król, chcąc usłyszeć więcej opowieści, nie chciał by kobieta umarła. Stało się zgodnie z jego wolą." O dalszych losach sułtana Szachrijara i Szecherezady można sobie poczytać gdzie indziej. Być może w planach był kolejny tom, który nie powstał, być może takich planów wcale nie było. Ostatecznie jednak zakończenie jest mało satysfakcjonujące.
Graficznie poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko - precyzyjny, mistrzowski styl o którym pisałem w poprzednim poście. Szczególną uwagę warto zwrócić na "Czekałem tysiąc lat" i "Skarb Jazida" które jako jedyne są kolorowe. Dzięki dobranej kolorystyce nabierają onirycznego, surrealistycznego, miejscami nawet psychodelicznego wymiaru. Bardzo udany zabieg.
Sądzę że Zaczarowany świat w takiej formie zyskałby jeszcze więcej mocy.
Nie mam zbytnich wątpliwości wydając ostateczny werdykt. W dziesięciostopniowej skali, zapożyczonej z LC daję 6 - dobry. Pomimo walorów wizualnych do Opowieści Szecherezady już nie powrócę. Sześć jest więc maksymalną oceną, możliwą do uzyskania przy takim stanie rzeczy.