Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Osace, gdzie studiował malarstwo olejne. Przez rok pracował jako nauczyciel plastyki, po czym przeszedł do zawodu mangaki.
Najbardziej znany z mangi Ghost in the Shell, która stało się podstawą filmu Mamoru Oshiiego o tym samym tytule i gry komputerowej na konsolę Sony PlayStation.
Zdjęcia Masamune Shirowa nie zostały upublicznione, ponieważ pragnie on pozostać anonimowy, a on sam rysuje się jako ośmiornicę Takochu.
+ wykreowany cyberpunkowy świat
+ postacie poboczne
+ ilustracje (szczególnie te czarno-białe, bo kolorowe z komputerowo tworzonymi tłami się trochę zestarzały)
+ niektóre koncepcje naprawdę intrygujące i nadal na czasie
- bełkot w scenach hakowania i w ogóle za dużo i za długie sceny hakowania gdzie nie wiadomo co się tak naprawdę dzieje i ciągle powtarzane są te same komendy
- często ciężko się śledzi akcję i ogólnie fabułę, która zresztą ostatecznie nigdzie nie prowadzi, tak samo poboczne wątki pojawiają się znikąd i nigdzie nie prowadzą (nawet jeśli są dość ciekawe)
- cały ten motyw nadprzyrodzony
- nową Motoko trochę ciężko polubić (tym bardziej, że co chwilę zmienia ciała)
- brak Sekcji 9 i w ogóle postaci z poprzedniej części (postaci w prologu i epilogu nie ma co liczyć)
- rozumiem tłumaczenia, że nagość w cyberprzestrzeni to tylko potrzeba poczucie ciała bohaterki itp, ale litości - na prawie każdej stronie mamy jak nie kolejne ujęcie na krocze to sterczące cycki albo wyeksponowany tyłek - tego nie da się traktować poważnie :D
Kolejna klasyczna Manga, której kultowości pojąć nie potrafię. Jasne rozumiem jej fenomen ponieważ uniwersum przedstawione w duchu z pancerzem jest niezwykle bogate w ciekawe koncepty pozwalające często zgłębiać różne filozoficzne myśli. Komiks zadaje wiele interesujących pytań niestety w maksymalnie nie angażujący sposób. Co z tego, że pojawiają się rozkminy mogące się doczekać nawet naukowej debaty na swój temat gdy sama historia poświęca im nie specjalnie dużo miejsca. Sytuacja polityczna zwykle opisywana jest gdzieś w tle w licznych dialogowych ekspozycjach to samo tyczy się pomysłów scfi. Śmieszne bo ta prosta metoda nie przynosi zamierzonego efektu i wogole ciężko się domyślić, kto jest kim jak coś działa itp. Szacun autor postarał się wymyślec coś naukowo i socjologicznie bardzo realistycznego niestety cierpi na tym fabuła.
Postacie są nie ciekawe zwykle mają charakter na bazie jednej grubej krechy. Właściwie tylko główna bohaterka otrzymała jakaś jako taką przemianę dodającą jej coś minimalnie interesującego, bo Shirow potrzebował pochnac fabule do przodu. Sama narracja jest potwornie schematyczna każdy zeszyt to odzielna misja polegająca zwykle na gonitwie i za nic nie przekonującej akcji okraszonej wymuszonym humorem.
Jeśli chodzi o rysunki nie pamiętam kiedy czytałem coś tak brzydkiego. Ilustracje są obrzydliwe, sceny batalistyczne nie przekonujące, ludzie odpychający wszystko zwieńcza klasyczne portretowanie każdej kobiety w jak najskąpszym stroju.
Ja wiem pewnie przeszadam. Czym dłużej jednak myślę o the ghost in the shell tym bardziej wydaje mi się paskudnym sreberkiem od cukierka po otworzeniu ukazującym przeintelektualizowany bełkot nie specjalnie potrafiący podać ciekawe pomysły jakie rzeczywiście miał.