Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kazimierz Braun
30
5,8/10
Urodzony: 29.06.1936
Polski aktor i reżyser teatralny, scenarzysta, teatrolog, krytyk teatralny, pisarz i tłumacz.
5,8/10średnia ocena książek autora
66 przeczytało książki autora
81 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wieczorne rozmowy z wnukami w trudnym czasie
Kazimierz Braun
1,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2021
Dobrzy księża. Kapłani w naszym życiu
Kazimierz Braun, Zofia Reklewska-Braun
0,0 z ocen
3 czytelników 0 opinii
2013
Ptak na szczudłach i inne opowiadania amerykańskie
Kazimierz Braun
7,0 z 1 ocen
5 czytelników 0 opinii
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Cela ojca Maksymiliana Kazimierz Braun
8,5
Kiedy byłem dzieckiem Babcia opowiedziała mi historię o małym chłopcu o imieniu Rajmund, któremu ukazała się Matka Boża i zaoferowała mu dwie korony, zadając pytanie, którą z nich chce. Chłopiec z drżeniem i bojaźnią zapytał się, a co one oznaczają i usłyszał odpowiedź: biała to czystość, którą jako dar ofiarowujesz dla Boga, czerwona to męczeństwo, to również dar, ale dar z własnego życia dany Bogu. Którą z nich wybierasz. I młody Mundek odpowiedział: wybieram obie. Bardzo mnie wtedy, może pięcioletniego brzdąca, ta historia poruszyła. Była w mojej pamięci i wracała jak stawałem się coraz starszy. Przez wiele lat wisiał u mnie na ścianie gobelin z podobizną tego chłopca, wówczas już dorosłego mężczyzny, który wstąpił do zakonu OO. Franciszkanów i przybrał imię Maksymilian. Jak tylko miałem okazję to zapoznałem się bliżej z jego życiem i poznałem niesamowitego człowieka. Kogoś, kto był wyprzedzającym swoją epokę nowym św. Franciszkiem, który wszystkie otrzymane talenty nie dość, że nie zakopał, ale pomnożyły tysiąckroć. Niezwykle utalentowany, z dwoma doktoratami, wielki erudyta, przenikliwy umysł, rozmodlony i głębokiej wiary. Nie bał się podejmować wyzwań, mimo, że to nie było wcale takie łatwe. Jego wizje, które sukcesywnie przekuwał na konkrety budziły ogromny sprzeciw, o dziwo nie ze strony jego przeciwników, ci, go podziwiali i szanowali, ale samych braci, którzy nie rozumieli jego rozmachu i koncepcji działania. Nie potrafili i nie chcieli podejmować ryzyka, stosowali typową zachowawczą postawę, asekurując się na wszelki wypadek. A on powtarzał, że trzeba zaufać Panu, jeśli dzieło jest dobre, Bóg będzie błogosławił, a Maryja otoczy swoją opieką. Stworzył z niczego dwa wielkie klasztory-miasteczka franciszkańskie. Jedno w Polsce w Niepokalanowie, gdzie bracia w liczbie siedmiuset prowadzili wydawnictwo, radio, mieli własną straż pożarna, zajmowali się ogrodem i uprawą, oraz drugi w Japonii, gdzie pojechał na misje i mimo wielu obaw i znaków zapytania, udało mu się własnym świadectwem życia i świętości przyciągnąć sceptycznych Japończyków do Chrystusa przez Maryję. Jego Mały Dziennik i Rycerz Niepokalanej osiągnęły nieprawdopodobne nakłady, tuż przed wojną były wydawane w milionie egzemplarzy. Kiedy do klasztoru dotarli Niemcy poszedł z nimi spokojny, wiedząc, że ma go w opiece ta, której poświecił swoje życie. Oddał je za drugiego więźnia i umierając w celi śmierci powierzył siebie i swych prześladowców Bożemu miłosierdziu. Gdyby nie wojna dzieło rozpoczęte przez Maksymiliana osiągnęłoby wielkie rozmiary, Metody ewangelizacji, które proponował wybiegały daleko w przyszłość. Jednak Pan przygotował dla niego inną drogę. Była nią droga dwóch koron czystości i męczeństwa. Niniejsza książka to dzieło sceniczne, barwnie i szczegółowo relacjonujące w formie retrospekcji owoce życia Maksymiliana i jego drogę do świętości. Godna polecenia lektura.
Dzień świadectwa Kazimierz Braun
7,5
Powieść kryjąca się za niepozorną powierzchownością wciąga bez końca. Nawet rzucając w kąt tematykę religijną nie można nie przyznać autorowi skomponowania trzymającej w napięciu akcji. Bo historia (wg Wstępu) oparta jest na faktach.
Proboszcz - ksiądz Andrzej otrzymuje anonim z pogróżkami. Jest 16 października 2002 roku, ksiądz właśnie przygotowuje się do odprawienia Mszy w intencji Jana Pawła II. Prosi jedynego ministranta o opuszczenie Kościoła, zostaje sam. W obliczu zagrożenia wspomina całe swoje życie, próbuje dociec czy wystarczająco dobrze wypełniał księżowskie obowiązki, zastanawia się kto mógł pałać do niego tak wielką nienawiścią.
Andrzej, niegdyś student Karola Wojtyły, potem organizator papieskich pielgrzymek do Polski, długo czekał na probostwo. Kiedy jego koledzy osiedli już na swoich plebaniach, on tułał się po całym świecie. Los rzucił go do zapomnianej parafii w Stanach Zjednoczonych, gdzie w ogromnym kościele Mszę odprawiał w samotności, był w Rzymie, Ziemi Świętej i wszędzie tam starał się dorównać wzorcowi narzuconemu przez swojego dawnego profesora.
Zanim jeszcze został księdzem, był przez przełożonych w seminarium podejrzewany o szpiegostwo i niewiele brakowało a zostałby karnie wydalony. Gdyby tego było mało dawna miłość wskazała go jako ojca swojego dziecka.
Poza głównym wątkiem autor proponuje czytelnikowi zapoznanie się z kilkoma historiami, które luźno związane są z osobą księdza Andrzeja. W formie opowiadań wyłączonych z narracji powieści przedstawione są historie amerykańskiego, zeświecczonego księdza oskarżonego o molestowanie seksualne, człowieka, który w trosce o byt swojej rodziny zgodził się na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa i emigranta powracającego do Polski chcącego załatwić godny pogrzeb swojemu koledze z amerykańskiej budowy.
Dzień świadectwa to opowieść o jednym dniu z życia człowieka a dopiero potem księdza. O jednym dniu, w czasie którego można streścić, przeanalizować i zrozumieć własne życie. O przemianach ustrojowych, polskiej mentalności, a jednoczenie o tym, że ludzie są wszędzie tacy sami.
Na okładce umieszczono informację, że to książka o wpływie Jana Pawła II na postępowanie tych, którzy go kochają i tych, którzy go nienawidzą. To nieszczęśliwe zawężenie tematyki.
I niekiedy razi przywoływanie przez głównego bohatera słów i gestów papieża z Polski, powoływanie się na niego we wszystkich możliwych sytuacjach, wspieranie się na jego autorytecie. Chorobliwe wręcz pragnienie bycia takim człowiekiem jak on.
Powieść otrzymała tytuł Dzień świadectwa, gdyż bohater nie stchórzył. Dał świadectwo. Wiary? Odwagi? Prawdy?
Wysiłek się opłacił. Choć na nagrodę musiał długo czekać.
Może nie czytałam z zapartym tchem, ale nie mogłam się od niej oderwać. Zgrabnie napisana, zawiera umiejętne przejścia z jednego wątku do następnego. Czytelnik nie gubi się w nawale informacji, można bez problemów poukładać sobie wszystkie fakty w głowie w jeden, interesując obrazek.
Proboszcz - ksiądz Andrzej otrzymuje anonim z pogróżkami. Jest 16 października 2002 roku, ksiądz właśnie przygotowuje się do odprawienia Mszy w intencji Jana Pawła II. Prosi jedynego ministranta o opuszczenie Kościoła, zostaje sam. W obliczu zagrożenia wspomina całe swoje życie, próbuje dociec czy wystarczająco dobrze wypełniał księżowskie obowiązki, zastanawia się kto mógł pałać do niego tak wielką nienawiścią.
Andrzej, niegdyś student Karola Wojtyły, potem organizator papieskich pielgrzymek do Polski, długo czekał na probostwo. Kiedy jego koledzy osiedli już na swoich plebaniach, on tułał się po całym świecie. Los rzucił go do zapomnianej parafii w Stanach Zjednoczonych, gdzie w ogromnym kościele Mszę odprawiał w samotności, był w Rzymie, Ziemi Świętej i wszędzie tam starał się dorównać wzorcowi narzuconemu przez swojego dawnego profesora.
Zanim jeszcze został księdzem, był przez przełożonych w seminarium podejrzewany o szpiegostwo i niewiele brakowało a zostałby karnie wydalony. Gdyby tego było mało dawna miłość wskazała go jako ojca swojego dziecka.
Poza głównym wątkiem autor proponuje czytelnikowi zapoznanie się z kilkoma historiami, które luźno związane są z osobą księdza Andrzeja. W formie opowiadań wyłączonych z narracji powieści przedstawione są historie amerykańskiego, zeświecczonego księdza oskarżonego o molestowanie seksualne, człowieka, który w trosce o byt swojej rodziny zgodził się na współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa i emigranta powracającego do Polski chcącego załatwić godny pogrzeb swojemu koledze z amerykańskiej budowy.
Dzień świadectwa to opowieść o jednym dniu z życia człowieka a dopiero potem księdza. O jednym dniu, w czasie którego można streścić, przeanalizować i zrozumieć własne życie. O przemianach ustrojowych, polskiej mentalności, a jednoczenie o tym, że ludzie są wszędzie tacy sami.
Na okładce umieszczono informację, że to książka o wpływie Jana Pawła II na postępowanie tych, którzy go kochają i tych, którzy go nienawidzą. To nieszczęśliwe zawężenie tematyki.
I niekiedy razi przywoływanie przez głównego bohatera słów i gestów papieża z Polski, powoływanie się na niego we wszystkich możliwych sytuacjach, wspieranie się na jego autorytecie. Chorobliwe wręcz pragnienie bycia takim człowiekiem jak on.
Powieść otrzymała tytuł Dzień świadectwa, gdyż bohater nie stchórzył. Dał świadectwo. Wiary? Odwagi? Prawdy?
Wysiłek się opłacił. Choć na nagrodę musiał długo czekać.
Może nie czytałam z zapartym tchem, ale nie mogłam się od niej oderwać. Zgrabnie napisana, zawiera umiejętne przejścia z jednego wątku do następnego. Czytelnik nie gubi się w nawale informacji, można bez problemów poukładać sobie wszystkie fakty w głowie w jeden, interesując obrazek.