cytaty z książek autora "Mark Vonnegut"
W końcu zaczęło mi się pierdolić dzień dobry z dziękuję, a dobranoc z przepraszam.
Ten pociąg jest w drodze ku chwale, a hamulcowy już dawno wyskoczył.
Bo tym, co chciał przekazać Bóg, udzielając nam lekcji tańca, były niebieskie dachy.
Być może zgoda na cofanie ruchów w szachach jest jakimś krokiem ku łagodniejszemu, mniej drapieżnemu światu.
Zamiast wiedzy szukałem oświecenia. Zamiast stabilizacji goniłem za nieskończonym wewnętrznym spokojem. Zamiast pracować, postanowiłem zbawić świat. Wydawało mi się, że właściwie zabezpieczyłem się przed dotarciem do celu, ale wyraźnie coś spaprałem i już do niego dotarłem.
W dzieciństwie słyszałem relacje o tym, jak to delfiny ratowały tonących, utrzymując ich na powierzchni, by w końcu doholować do brzegu. Ostatnio naukowcy od biologii morza postanowili przyjrzeć się problemowi bliżej. Jedynym wnioskiem tych badań było twierdzenie: delfiny lubią się bawić. Okazało się, że delfiny odholowują mniej więcej tylu tonących w stronę plaży, co w przeciwną... „Nie miałem już sił, do plaży zostało jakieś dwadzieścia metrów, kiedy nadpłynął ten pierdolnięty delfin...”.
Myśl, myśl, myśl. Co za zabawne słowo. Zabawne klaskanie. Zabawne znaczenie. Prawie tak zabawne jak zabawne jest Zimbabwe.
Czuliśmy się jak dwie bojaźliwe porcelanowe lalki w świecie nieostrożnych ludzi.
Nie było dla mnie żadną wielką zagadką, czemu ci ludzie byli tacy popieprzeni. Zagadką było raczej, czemu wszyscy inni też nie byli popieprzeni.