Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński27
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paweł Sala
6,6/10średnia ocena książek autora
100 przeczytało książki autora
109 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kodeks cywilny. Orzecznictwo Aplikanta. Wydanie 2
Paweł Sala, Antas Marek
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2015
Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne. Antologia najnowszego dramatu polskiego w wyborze Romana Pawłowskiego
6,1 z 65 ocen
157 czytelników 6 opinii
2003
Najnowsze opinie o książkach autora
Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne. Antologia najnowszego dramatu polskiego w wyborze Romana Pawłowskiego Ingmar Villqist
6,1
Przeczytałem "Pokolenie porno" przypadkiem, znalazłem je na stronie z jakimiś darmowymi e-bookami i po prostu zaciekawił mnie tytuł.
Tak na prawdę opinia "przeciętna" jest zupełnie nieadekwatna, a wręcz ambiwalentna, do moich odczuć w stosunku do niej. Przymiotnik ten zastąpiłbym raczej słowem ekscentryczna albo wręcz dziwna.
Z jednej strony wzbudziła moją niechęć żartami o defekowaniu i ciągłym seksualnym podtekstem, z drugiej bardzo przemawiające wydają się całkiem kompetentne odwołania do filozofii. Osobiście podobały mi się również sceny z oryginalną konstrukcją ale to raczej po prostu moje upodobanie.
Jeżeli ktoś chciałby wyrobić sobie własną opinię to na prawdę szybko się to czyta.
Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne. Antologia najnowszego dramatu polskiego w wyborze Romana Pawłowskiego Ingmar Villqist
6,1
Zbiór dramatów współczesnych polskich autorów zebrany pod wspólnym (dość nieszczęśliwym, przyznajmy) tytułem nie próbuje, jak wmawiano, definiować, nazywać czy dookreślać czegokolwiek. Z perspektywy czasu i z wiedzą o tym, ile z tych tekstów przeszło pozytywnie próbę sceny widać, że to kolekcja tekstów obdarzonych niejaką iskrą bożą dramatopisarzy – bez ideologicznej podbudowy.
Po latach od lektury pamiętam wyraźnie dwa (najlepsze, moim zdaniem) utwory, tj. „Testosteron” – bo jest znakomicie skonstruowaną komedią, oraz „Łucję i jej dzieci” - ze względu na mądre odniesienie do struktury klasycznej tragedii. Oba teksty poza tym najciekawiej operują polszczyzną. Pozostałe dramaty przepadły w mrokach niepamięci. Tym lepiej?