Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać180Artykuły
Uwaga konkurs! Weź udział i wygraj książki z cyklu „Pięć królestw“ Brandona Mulla!LubimyCzytać5Artykuły
Władza i pieniądze zawsze będą nas podniecać – mówi Aleksandra TroszczyńskaBarbaraDorosz1Artykuły
Twarz innej. „Yellowface” Rebekki KuangBartek Czartoryski2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Martin Lechowicz

5
7,5/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.martinlechowicz.com/
7,5/10średnia ocena książek autora
110 przeczytało książki autora
98 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraNajnowsze opinie o książkach autora
Teoria portali Martin Lechowicz 
7,0

Na ogół przyjęliśmy uważać, że ratowanie świata zarezerwowane jest dla niepokalanych ciałem i duchem bohaterów patetycznych legend. Martin Lechowicz, jako doskonały krytyk i prześmiewca, w swojej debiutanckiej powieści" Teoria portali" udowadnia nam, że - podobnie jak każdego rodzaju myślenie stereotypowe - tak i to jest błędne.
Bohaterami książki są dwaj naukowcy z zapadłej polskiej wsi - Bandziochy. Jeden z nich, matematyk Witold Bąk dokonuje odkrycia, o którego rewolucyjności jest głęboko przekonany. Chodzi o tytułową teorię portali, pozwalającą nie tylko na stwierdzenie, że oprócz ziemskiej rzeczywistości istnieją jeszcze inne, równoległe, ale też na lokalizację korytarzy pozwalających przemieszczać się między nimi. Naturalnie tak zapalczywe podejście do - przyznajmy to szczerze - fantastycznej kwestii spotyka się z prześmiewczą reakcją jego przyjaciela, Olka. Temu ostatniemu przestaje być jednak do śmiechu, gdy podczas ucieczki przed dłużnikiem obaj panowie trafiają prosto do jednego z portali, który - wedle prawideł fizyki - nie ma przecież prawa istnieć i przenoszą się do zupełnie innego świata. Jak to w książkach bywa, czeka ich tam cała masa niewiarygodnych perypetii, zwieńczonych misją ratowania świata.
Portale bowiem w światach równoległych mają bardzo praktycznie zastosowanie. Stanowią podstawowe ogniwo handlu i narzędzie władzy, za pomocą którego między światowy koncern Ko-Ka-Kola wiedzie prym w dwóch rzeczywistościach. Zerwanie łączności pomiędzy nimi oznaczałoby katastrofę ekonomiczną... a akcja książki zaczyna się w momencie kiedy portale zaczynają być niestabilne. Teoria Witolda Bąka mogłaby uratować świat, albo przynajmniej jego finanse, tylko, że - jako rodowity Polak - matematyk wyznaje zasadę "nic za darmo". I tak szef zagrożonego bankructwem koncernu ugania się za bohaterami przez całą galaktykę, usiłując odkupić prawa do kluczowej teorii. Oni natomiast mają inne zmartwienia na głowie. Przez przypadek wmieszali się w kabałę, zmuszającą ich do wyruszenia w wyprawę, która pozwala na uzyskanie ostatecznej odpowiedzi na pytanie o przyczynę istnienia świata. No bo tak właściwie to Bóg stworzył go z miłości czy dla rozrywki...?
Książka Lechowicza jest jedną z tych, których fabułę trudno ująć w recenzenckie ramy. Być może dlatego, że nie jest ona najistotniejsza w całej powieści. Generalnie "Teoria portali" to niezwykle udany pastisz na rzeczywistość. Autor wyśmiewa wszystko, co tylko jest na świecie do wyśmiania; od filozofii, [doprowadzającej w jednej z rzeczywistości bohaterów do orgazmu], przez naukę [tworzącą całe rzesze kompletnie bezużytecznych teorii i hipotez, które nie tyle wyjaśniają świat, co go komplikują], po historię [wprowadzenie Wojen Odbytowych do dziejów jednej z ras stanowi fenomenalny pomysł]. Dodajmy do tego szereg absurdalnych sytuacji [słyszeliście kiedyś o strajku dźwiękowym?] i postaci [jak dwuklon Britney Spears, czy mikroroboty wnikające do krwiobiegu nazywane nanobezpieką], a otrzymamy naprawdę zabawną, choć momentami pod względem humoru nieco prymitywną książkę. Przed tym ostatnim jednak autor rzetelnie ostrzega w przedmowie, więc nie można mieć do niego pretensji.
Podsumowując, teoria portali to lektura absolutnie oryginalna i nieszablonowa. Często zaskakuje, jeszcze częściej wywołuje na ustach uśmiech. Może nie jest to książka z gatunku tych, które przeżywa się głęboko, ale czy w życiu naprawdę chodzi o śmiertelną powagę? Bo gdyby oczywiście tylko, hipotetycznie, okazało się, że Bóg stworzył świat dla zabawy... gdzie byśmy zostali z naszym wiecznotrwałym, narodowo polskim zadęciem godnościowym? [Oboje znamy odpowiedź na to pytanie, tylko że mnie - w przeciwieństwie do Martina Lechowicza - nie wypada pisać jej oficjalnie.]
Droga Wojewódzka 666 Martin Lechowicz 
6,9

Bardzo fajny zbiorek opowiadań. Lekkie, szybko się czyta i poprawia humor. W myśl nic co ludzkie nie jest mi obce, autor pokazuje swoje spojrzenie na świat i problemy z jakimi można się spotkać w podróży. Przejaskrawione czasem mocno, ale kto nie przeżył podróży w zatłoczonym pociągu czy nie miał chrapiącego współśpiącego nic nie wie o życiu :)