Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Meredith Ann Pierce
1
6,4/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
356 przeczytało książki autora
80 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Czworo ze Świata Czarownic C.J. Cherryh
6,4
Andre Norton figuruje tutaj tylko dla prostego skojarzenia autorka = Świat czarownic. Cztery zamieszczone tutaj opowiadania czterech różnych autorów stanowią samodzielne próby oddania klimatu i specyfiki Świata czarownic. Dodam, że próby fatalne i całkowicie zbędne dla cyklu. Z czwórki pisarzy jedynie Judith Tarr dała radę, reszta (w tym uznana Cherryh) zrobili sobie jaja ze Świata czarownic swoimi gniotami. I pomyśleć, że ten kupsztal doczekał się w Polsce aż trzech wydań.
"Dziedzictwo martwo urodzonej" Elizabeth Boyer (ocena 1/10)
Tytuł jak z paranormala odzwierciedla harlequinowski klimat tego gniota. Akcja dzieje się kilkadziesiąt lat po inwazji Alizonu na High Hallack (przypomnę inwazji "finansowanej" przez Kolder swoimi maszynami i technologią s-f, które przestały działać z chwilą pokonania Kolderu przez Simona Tregartha i spółkę). Otóż dziecko lordów rodzi się martwe, ale za pomocą czary-mary miejscowej czarownicy wstępuje w nie dosłownie duch z butelki, czarownica ta ma bowiem własne plany związane z tym dzieckiem. Zaczyna się więc całkiem nieźle, ale potem robią się z tego jakieś wichrowe wzgórza pomieszane z poplątaniem. Dziewczynka ta wychowuje się wspólnie z kuzynem, a gdy dorastają to tenże kuzyn jest zazdrosny o jej przyszłego męża, ona nie rozumie, on ma fochy, ona go kocha, on ją też, ale rozdziela ich magia, konwenanse i brak facebooka, i tak się przekomarzają. Myślałem, że padnę od tego dramatu miłosnego. A potem nagle robi się z tego ponowna wojna z Alizonem wspomaganym maszynami Kolderu.
"Petrele" C.J. Cherryh (ocena 2/10)
Historia w założeniach nawet całkiem niezła, ale wykonanie fatalne, chaotyczne i nieczytelne. Bo ja rozumiem, że irracjonalne zachowanie głównego bohatera miało opierać się na atawistycznej wręcz nienawiści do Psów z Alizonu, ale to zupełnie nie wynika z treści opowiadania. Bohater jest zupełnie niewiarygodny pod względem psychologicznym, a podejmowane przez niego decyzje nielogiczne, co wynika głównie z chaotycznej narracji. A za to odpowiedzialność ponosi już tylko autor.
Jeden plus za potencjał, jaki tkwił w pomyśle wyjściowym oraz brak kombinacji z czasem akcji - osnowa fabularna to znana już inwazja Alizonu na High Hallack.
"Dzwonecznik" Meredith Ann Pierce (ocena 1/10)
Matko, ale bryndza. Nie dosyć, że opowiadana historia jest zbędna, nieciekawa, nudna i nielogiczna oraz przewidywalna jak martyrologia Lecha Kaczyńskiego, nadto główna bohaterka to najbardziej irytująca i małomiasteczkowa gówniara w historii literatury. W pewnym momencie chciałem, żeby spadła z tej wieży i się zabiła, przynajmniej próbująca ją uratować siostra miałaby święty spokój. O co w tym niby miało chodzić, to nie mam pojęcia, ale wyszła z tego kaszana.
"Sokole prawo" Judith Tarr (ocena 7/10)
Najlepsze opowiadanie tego zbioru, ale konkurencja oddała przecież mecz walkowerem. Mamy tutaj kontynuację wątków z "Sokolej krwi". Tam wyszło na jaw, dlaczego u Sokolników kobiety żyją w odosobnieniu od mężczyzn oraz nastąpiła likwidacja przyczyny tego stanu rzeczy. W "Sokolim prawie" mamy do czynienia z pierwszą kobietą, która zostaje Sokolnikiem oraz jej dalsze losy, które mają doprowadzić do ponownego zjednoczenia Sokolich kobiet i mężczyzn. Całkiem nieźle to wyszło, razi tylko nieco zbyt ostentacyjny feminizm. Największą wartością jest jednak spójność tej historii ze Światem czarownic, "Sokole prawo" umiejętnie i dobrze komponuje się i uzupełnia świat przedstawiony, a o to powinno w końcu chodzić, gdy inni autorzy wchodzą buciorami w dzieła innego twórcy.