Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zbysław Arct
4
6,7/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
22 przeczytało książki autora
36 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Gawędy o księgarzach Zbysław Arct
7,3
Arctowie to jeden z najstarszych i najznamienitszych rodów księgarskich, stawianych na równi z Iglami, Gebethnerami czy Zawadzkimi z Wilna. Do II Wojny Światowej w Warszawie, przy Nowym Świecie 35 mieściła się księgarnia M. Arcta. Arct - to w księgarstwie po prostu FIRMA.
Genialny sprzedawca potrafi każdemu klientowi sprzedać właściwie wszystko. Co jednak może się wydawać paradoksalne, umiejętność taka nie jest niczym pożądanym w fachu księgarskim, może nawet wprost przeciwnie. Księgarz tym różni się od sprzedawcy – choćby genialnego – że potrafi właściwemu czytelnikowi sprzedać właściwą książkę. A to jest kolosalna różnica.
Zbysław Arct rozpoczyna swoje „Gawędy o księgarzach” od rozdziałów wyjaśniających, kim tak naprawdę jest księgarz i w jaki sposób zostać można księgarzem. Dalej snuje swoją zupełnie nieuporządkowaną chronologicznie opowieść - co jednak w czytaniu absolutnie nie przeszkadza - o księgarzach z czasów dawnych, niedawnych i autorowi współczesnych (mniej więcej do lat siedemdziesiątych XX wieku).
Wiele miejsca poświęca także swoim własnym przeżyciom związanym z zawodem i to od lat, w których był pomocnikiem księgarskim do czasów, w których pełnił w tym fachu funkcje bardzo prestiżowe – był między innymi kierownikiem działu księgarskiego w Polskim Towarzystwie Księgarń Kolejowych „Ruch” – firmie, która po wojnie przejęta przez władzę ludową przekształcona została w spółdzielnię „RSW Prasa-Książka-Ruch”.
Co jednak najważniejsze, Arct nawet pisząc o przemiałach i przecenach, kiermaszach i kolportażu, robi to z niezwykłym humorem i pogodą ducha, sypiąc jak z rękawa cudownymi ciekawostkami i zabawnymi anegdotami z branży.
Czytałem „Gawędy” z wielką przyjemnością (pomijając już fakt, że czasem turlałem się ze śmiechu przy opowieściach o co ciekawszych przygodach księgarskich i niesfornych klientach),a nawet jakby z odrobiną dumy – mnie, bardzo dawno temu, początków księgarstwa uczyli ludzie takiego formatu lub ich uczniowie…
Dziwne historie książki Zbysław Arct
5,8
Sugerując się tytułem, spodziewałam się sporej ilości interesujących historii dotyczących losów książek, może okraszonych garścią anegdot. W końcu na przestrzeni tysiącleci, odkąd powstały pierwsze książki, wydarzyło się w tym temacie rzeczywiście multum różnych wydarzeń - czasem śmiesznych, czasem tragicznych, a czasem właśnie dziwnych. Autor jednak ogranicza się do samych ogólników, pisząc czym jest książka, nadmieniając trochę o dawnym i współczesnym rynku wydawniczym, o różnych wizjach książki przyszłości. W zasadzie jedynie fragmenty, dotyczące bibliofilów, wykradających książki do własnych kolekcji, da się czytać z jakim takim zainteresowaniem. Nad resztą można tylko ziewać...
Poza tym dziwna to książka, w którym odautorskiego komentarza jest tyle, co kot napłakał, a treść zasadnicza składa się z przydługich cytatów z innych dzieł - literackich i naukowych (do których, nawiasem mówiąc, przydałyby się przypisy). Nad wszystkim panuje chaos, brak spójności, powtórzenia. I ogólny mętlik: bo jest o wszystkim i o niczym, a konkretów, odnoszących się do tematu, jest niewiele.
Wisienką na torcie są nachalne bałwochwalcze wtręty w kierunku bibliotek i uczonych radzieckich, choć trzeba się z tym liczyć, jeśli książka wydana została w 1969 roku. Mimo wszystko jakoś tak zniechęca ta psia pokora i przymilność wobec panującego ustroju. Czytałam wiele innych prac z podobnego okresu i znaleźli się autorzy, którzy potrafili takich wtrętów uniknąć, choć pewnie wymagało to sporego nagimnastykowania się... Tu chyba zabrakło dobrej woli. Podobnie jak chęci stworzenia czegoś oryginalnego, a nie kolażu z fragmentów innych książek i opracowań...