Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jonathan Wylie
![Jonathan Wylie](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
Znany jako: Julia Gray
10
6,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Jonathan Wylie is the pseudonym of Mark and Julia Smith, a married couple who live and work in Norfolk. Having met while they were both working for a major London publishing house, they sparked each other into creative life, and began writing as a team a few months after setting up home together. They have been writing full time since 1991. The pen-name they have used most recently is Julia Gray, author of Ice Mage, Fire Music, Isle of the Dead and the popular 'Guardian' Cycle.
6,2/10średnia ocena książek autora
181 przeczytało książki autora
252 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora![aredhela - awatar](https://s.lubimyczytac.pl/upload/avatars/254124/176681-32x32.jpg)
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Ostatnia Wróżba
Jonathan Wylie
Cykl: Wyspa i Imperium (tom 3)
6,3 z 20 ocen
52 czytelników 2 opinie
1996
Blask płomienia
Jonathan Wylie
Cykl: Wyspa i Imperium (tom 2)
6,4 z 26 ocen
56 czytelników 3 opinie
1995
Najnowsze opinie o książkach autora
Sny kamienia Jonathan Wylie ![Sny kamienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/58000/58360/352x500.jpg)
6,3
![Sny kamienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/58000/58360/352x500.jpg)
"Sny kamienia" to początek klasycznej trylogii o świecie, w którym doszło do skażenia magii, a co za tym idzie do zakłócenia naturalnego porządku świata (czy coś w ten deseń, w każdym razie nazwa cyklu "Zniszczona Ziemia" jest dużo na wyrost). Błaha, lekka opowieść o wybrance magii i jej perypetiach, przede wszystkim dla żeńskiej młodzieży. Sztampa na sztampie, ale całość ma zaskakujący lekki wydźwięk, czuć, że autorzy (Jonathan Wylie to pseudonim duetu małżeńskiego Marka i Julii Smith) mają dystans do swojego dzieła.
Najgorszym elementem jest tutaj słabo zarysowany, jakiś taki niewyraźny świat przedstawiony, wręcz pretekstowy, ale może tutaj się poprawi w kolejnych częściach. Bohaterowie też nie wymiatają, sztampowi na maksa, główna bohaterka głównie irytuje naiwnym wpadaniem w kolejne tarapaty, jej chłoptaś z kolei nie może się zdecydować, czy być macho, czy sfochowaną lalą, niemniej miłość kwitnie, pąki wzajemnej zależności rosną na drzewach. Największą zaletą jest fabuła tak mniej więcej od 2/3 opowieści, kiedy bohaterowie trafiają do zaczarowanego miasta, wtedy w końcu zaczyna się coś dziać (najlepszy motyw - "gadający" kot). Daję na zachętę 5/10, licząc, że będzie lepiej.
PS No i jeszcze ta ratowana, zamknięta od świata rajska dolina, z mieszkańcami, którzy nie mogą żyć poza jej obrębem - czyżby autorzy nie słyszeli o czymś takim, jak pułapka puli genowej w zamkniętych, małych społecznościach?
Sny kamienia Jonathan Wylie ![Sny kamienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/58000/58360/352x500.jpg)
6,3
![Sny kamienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/58000/58360/352x500.jpg)
„Sny kamieni” zachwyciły mnie, gdy miałam trzynaście lat. Zachwyciły do tego stopnia, że wiele lat po pierwszym czytaniu bez mrugnięcia oka z ogromnym sentymentem kupiłam wszystkie księgi trylogii „Zniszczona ziemia”. Inna sprawa, że nabyłam je za naprawdę śmieszne pieniądze, ale mój entuzjazm przy zakupie wynikał głównie z faktu, że kupuję tak genialną opowieść. No i cóż – trzynastoletnia dziewuszka odkrywająca fantastykę miała jednak kiepski gust…
Ponowne spotkanie ze „Snami kamienia” może totalną porażką nie było, ale zupełnie nie wiem, co mnie kiedyś tak zachwyciło w tej książce. Oto mamy świat po kataklizmie, którym prze jednych nazywany jest Zniszczeniem, przez innych Zrównaniem. Młoda księżniczka Gemma opuszcza swoją wyspę podążając za tajemniczą pieśnią - zewem z południa. Początkowo ma więcej towarzyszy podróż, którzy tak jak ona słyszą wezwanie, ale w końcu ląduje samotna na pustyni, bez wody i bez pojęcia, gdzie jest i gdzie szukać pomocy. W ostatniej chwili znajduje niezwykły, kołyszący się kamień, traci przytomność, a gdy ją odzyskuje jest już pod opieką Ardena, młodzieńca z misją uratowania niezwykłej doliny. No tak się właśnie zawiązuje akcja, lecz nim nabierze tempa, trzeba przegryźć się przez wiele stron, które w zamyśle miały chyba pomóc czytelnikowi lepiej poznać parę głównych bohaterów, a które dłużą się okrutnie.
Wszystko nabiera tempa, gdy nasza parka powraca do doliny i postanawia na własną rękę odnaleźć źródło rzeki, która przestała płynąć, a od której zależy życie doliny. Towarzyszy im kilku mieszkańców doliny, ale oni się szybko wykruszają, bo to dolina jest źródłem ich sił witalnych i opuszczenie jej ich osłabia. Zostaje tylko Mallory, młodzieńcza miłość Ardena. Przezwyciężając różne przeszkody, odkrywając magię i tajemnicze tajemnice trójka przyjaciół dociera do źródeł rzeki. Historia komplikuje się bardziej niż początkowo się zapowiadała, a ja chętnie sobie odświeżę kolejne księgi. Bo jest jednak pewna rzecz, która oczarowała mnie nastoletnią i mnie dorosłą – Myrkety!!!! Przypominające surykatki zwierzątka i śpiew ich klanu mają wielką rolę do odegrania.
No nie jest to zapierająca dech w piersiach przygodówka. Schemat goni schemat, choć pojawiają się zaskakujące elementy, całość jest dość przewidywalna. Istnieje wiele dużo lepszych książek, ale „Sny kamienia” bardzo złe nie są. Można przeczytać, choć nadal nie wiem, co mnie tak w nich swojego czasu zachwyciło.