Ricardo Emilio Piglia Renzi - argentyński pisarz. Przyszedł na świat niedaleko Buenos Aires, w rodzinie pochodzenia włoskiego. Absolwent Narodowego Uniwersytetu w La Placie (Universidad Nacional de La Plata) - historia. Po studiach przez 10 lat pracował w wydawnictwie książkowym publikującym amerykańskie kryminały. Literacko zadebiutował w wieku 26 lat. Tworzył głównie opowiadania, powieści i eseje. Zdobywca najważniejszych argentyńskich nagród literackich, w tym Premio Rómulo Gallegos. Wybrane dzieła: "La Invasión" (1967),"Nombre Falso" (1975),"Respiración artificial" (1980, polskie wydanie: "Sztuczne oddychanie", Wydawnictwo Muza, 2009),"Plata quemada" (1997, polskie wydanie: "Spalona forsa", Wydawnictwo Muza, 2010),"Blanco nocturno" (2010).
Ricardo Piglia to legenda argentyńskiej literatury, a „Sztuczne oddychanie” ma status książki kultowej – takie rekomendacje wysoko podnoszą poprzeczkę, ale muszę przyznać, że rzeczywiście było to niecodzienne doświadczenie lekturowe, choć wyobrażam sobie, że dla wielu może to być przygoda nie do przejścia. Wbrew opisom nie jest to bowiem żaden kryminał, bo nie jest to nawet powieść w typowym rozumieniu tego słowa – bliżej „Sztucznemu oddychaniu” do bardzo rozbudowanego, fabularyzowanego eseju, w którym od jakiejkolwiek akcji i bohaterów (choć ci oczywiście są!) ważniejsze są bardzo liczne odniesienia do historii i kultury Argentyny, zarówno w ujęciu lokalnym, jak i na tle międzynarodowym. Trochę to wszystko w klimacie książek Milana Kundery, a trochę... Witolda Gombrowicza, który notabene pojawia się na kartach książki w dwóch postaciach – epizodycznie jako on sam i jako prototyp jednego z głównych bohaterów (motywów związanych z Polską jest zresztą znacznie więcej). Dla kogoś, kto oczekuje klasycznej narracji, „Sztuczne oddychanie” może być przegadanym wypisem nazwisk, tytułów i wydarzeń z historii Argentyny, ale wszystkie te elementy są równocześnie największym atutem książki – stąd też wybrałem ją jako ostatnią w argentyńskim cyklu, jest bowiem jego znakomitym podsumowaniem. Znajdziemy tu zarówno niezwykle błyskotliwe sformułowania typu „Od czasu odkrycia Ameryki nie zdarzyło się w naszych stronach nic godnego choćby minimum uwagi” (czego równoczesnym zaprzeczeniem jest cały tekst!),przewrotne diagnozy i refleksje nad argentyńską kulturą (dlaczego nie zrodziła powieści epistolarnej? Bo „my tu w Argentynie w ogóle nie mieliśmy XVIII wieku”),jak i rozważania nad istotą literatury i kultury w ogóle, ale zawsze z mocnym akcentem lokalnym (stąd znajdą się odniesienia i do piłki nożnej, i... nazistów). A na koniec (dosłownie!) jeszcze bardzo przydatny słowniczek dat, postaci i wydarzeń kluczowych dla całej historii Argentyny. Trudno o lepsze domknięcie literackiej wycieczki do kraju Borgesa i rządów junty wojskowej, której echa pobrzmiewają w tle całej opowieści.
"Spalona forsa" przedstawia realną historię napadu na bank. Piglia przy tej okazji opowiada o specyficznym duecie przestępców zamieszanych w ów proceder. Z jednej strony zagłębiamy się w meandry ludzkiej psyche, sięgamy do dzieciństwa, by odnaleźć kod dla przyszłych wydarzeń, a z drugiej poznajemy podstawy działań grup przestępczych.
Powołuje się tu do życia historię, która obrosła w legendę, dlatego też autor zdecydował się na dość wierne przedstawienie wydarzeń również na poziomie języka i zachowania bohaterów, w oparciu o autentyczne dokumenty. Stąd też warstwa językowa niekoniecznie do mnie przemawia. Chociaż mam świadomość, że jest ważna ze względu na realizm, to takie założenia nie zmuszą do zmiany nastawienia. Za to wciąga treść na poziomie omawianych motywów, planowania i przyjmowanych strategii przez przestępców. Jednocześnie odczuwałam niskie zainteresowanie historią, gdy fabuła dotyczyła akcji policyjnej.
W sumie nic szczególnego. Ot, zwarta opowieść, mająca na celu fabularyzację prawdziwych zdarzeń, by przybliżyć czytelnikowi gangsterskie środowisko. Rozgrywki grup przestępczych mogą wydać się fascynujące, ale niekoniecznie sposób przedstawienia całości przez Ricardo Piglia budzi wielkie zainteresowanie.