- ArtykułyNajlepsze kryminały dla słuchaczy: te audiobooki sprawią, że nie oderwiesz się od słuchawek!LubimyCzytać1
- ArtykułyRuszają castingi do nowego serialu o „Harrym Potterze”. Wśród wymagań dwa ważne punktyAnna Sierant8
- ArtykułyUwaga, konkurs! Wygraj „Głębokie rany“ – powieść kryminalną Nele NeuhausLubimyCzytać11
- Artykuły„W drodze do Nawii“ – przeczytaj fragment książki i rozmowę z autorką, Magdaleną WaląLubimyCzytać1
Jean-Dominique Bauby
W 1995 roku zapadł na tzw. syndrom zamknięcia (locked-in syndrom),w wyniku czego został zupełnie sparaliżowany. Mógł jedynie niewiele poruszać głową, chrząkać i mrugać lewym okiem (prawe zostało mu zaszyte z powodu wysokiego prawdopodobieństwa zapalenia spojówki). Pozostając w tym stanie napisał książkę Skafander i motyl (fr. Le scaphandre et le papillon). Pomagająca mu kobieta, wysłana z wydawnictwa, z którym podpisał kontrakt (jeszcze przed chorobą) recytowała specjalnie ułożony alfabet (litery są w nim w kolejności najczęściej używanych w słowach do tych najrzadziej używanych),a on mrugał okiem, kiedy wypowiedziała żądaną literę, po czym rozpoczynała alfabet od nowa. W ten sposób, litera po literze, stworzył całą książkę, zmarł 10 dni po jej ukazaniu. Według filmu zrealizowanego na podstawie książki do ostatniej chwili towarzyszyła mu "matka jego dzieci", nie zważając na fakt, iż kochał on inną kobietę, co w rzeczywistości jest nieprawdą [1] - towarzyszyła mu właśnie ta inna kobieta a film przedstawia pod tym względem nieprawdziwą historię ze względu na wpływ matki dzieci Bauby'ego na produkcję filmu.
Książkę sprzedano we Francji w nakładzie około 400 tysięcy egzemplarzy, została przełożona na ponad 23 języki. W Polsce wydało ją w 1997 roku wydawnictwo Słowo/obraz terytoria. Na jej podstawie powstał film w reżyserii Juliana Schnabela pod tytułem (Motyl i skafander).http://
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Popularne cytaty autora
Za pomocą sondy połączonej z żołądkiem odpowiednią dawkę kalorii zapewniają mi dwa lub trzy flakony brunatnej cieczy. Dla przyjemności przyp...
Za pomocą sondy połączonej z żołądkiem odpowiednią dawkę kalorii zapewniają mi dwa lub trzy flakony brunatnej cieczy. Dla przyjemności przypominam sobie smaki i zapachy, niewyczerpalne źródło wrażeń. Osobna sztuka kulinarna polega na przyrządzaniu resztek. Ja uprawiam sztukę pichcenia wspomnień. Zasiadam do stołu, kiedy chcę i jak chcę. W mojej restauracji nie trzeba rezerwować stolików.
Z dala od zgiełku, w odzyskanej ciszy, słyszę, jak po mojej głowie latają motyle.
2 osoby to lubiąOdchodzę. Powoli, lecz nieuchronnie. Moja przeszłość znika mi sprzed oczu jak horyzont marynarzowi, gdy wyruszył w daleki rejs. Dawne życie ...
Odchodzę. Powoli, lecz nieuchronnie. Moja przeszłość znika mi sprzed oczu jak horyzont marynarzowi, gdy wyruszył w daleki rejs. Dawne życie jeszcze tli się we mnie, ale coraz bardziej zamienia w spopielone wspomnienia.
1 osoba to lubi