Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać291
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kathleen Kayembe
0
0,0/10
Pisze książki: czasopisma
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
0,0/10średnia ocena książek autora
32 przeczytało książki autora
2 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 449 (02/2020) Marcin Rusnak
7,1
Czytając „NF 492” wiedziałem, że gdzieś w domu mam jeden z poprzednich numerów, którego nigdy nie dokończyłem. Tak więc go znalazłem i oto on.
Jeżeli chodzi o publicystykę, to większość tekstów jest dobra. Na wyróżnienie zasługuje felieton Rafała Kosika „Plastik to zło, a recykling to zbawienie. Nie”, który jest dość trzeźwym spojrzeniem na kwestię wprowadzania ekologicznych zasad w naszym życiu. Ciekawy jest także tekst Tomasza Kołodziejczaka „Poświąteczny wehikuł czasu”, szczególnie jak się we wrześniu czyta jakie plany można mieć na okres świąt Bożego Narodzenia. Zaś „Wspomnienie o Bogusławie Polchu” Waldemara Miaśkiewicza, chyba nie trzeba tłumaczyć, dlaczego jest ono istotne.
Wywiady dość słabo się zestarzały. Chociaż serial „Drakula” z Claesem Bangiem, z którym jest wywiad, nie okazał to totalną klapą, to przez ostatni odcinek jest co najwyżej średni. A o netflixowym produkcie wiedźmino podobnym to nawet żal wspominać, jedynie szkoda Henryego Cavilla, który musiał brać w tym udział i nawet po tym wywiadzie widać, że był fanem i mu zależało. Rola Jaskra w wykonaniu Joeyego Bateya, o której wspominał, że go męczyła, to warto nadmienić, że od drugiego sezonu nie męczyła tylko jego, ale i widzów.
Proza, z którą się stykamy w tym numerze, podobała mi się tylko w wydaniu polskim, chociaż nie przepadam za narracją prowadzoną z pierwszej osoby, to opowiadanie Marcina Rusnaka „Cmentarz z widoczkami” wywarło na mnie duże wrażanie i dość wysoko je sobie cenie. Z zagranicznych tekstów na wyróżnienie zasługują co najwyżej „Najpiękniejsze chwile” Kena Liu, chociaż nic odkrywczego tam nie przeczytamy, a temat poruszany w tym opowiadaniu jest jak odgrzewany kotlet, plusem jest, że autor przynajmniej trochę stara się nas zainteresować wykreowanymi postaciami. „Czarodziej Loft” Eleanor Arnason to po prostu słaba próba przeniesienia legendy na opowiadanie, a „Pod drzewem boginek” Kathleen Kayambe to pseudoartystyczny gniotek. W drugim przypadku nie rozumiem też decyzji Grzegorza Gajka, który przetłumaczył Faerie na boginki, które wywodzą się z folkloru słowiańskiego, do którego autorka ewidentnie nie przynależy, w mojej opinii o wiele bardziej pasowałby tutaj tradycyjne wróżki.
Podsumowując numer stosunkowo stary i długo się kurzył gdzieś u mnie w szafce, ale mimo wszystko warto było po niego sięgnąć, chociażby dla opowiadania Marcina Rusnaka.
Nowa Fantastyka 449 (02/2020) Marcin Rusnak
7,1
Opowiadania
Marcin Rusnak – Cmentarz z widoczkami
Miła odmiana od tego, co zaserwował dział prozy polskiej w poprzednim numerze (czyli jednak przychodzą na redakcyjną skrzynkę lepsze teksty SF).
Rusnak po prostu umie opowiadać i wie, co w opowieści istotne. Elementy fantastyczne są dla niego punktem wyjścia, pozwalają wyciskać z opowieści to, co najważniejsze (emocje),pozwalają pokazać więcej niż opisane wydarzenia. Tak jest tutaj.
Brawa dla autora i brawa dla redaktora, który w końcu postanowił wpuścić na łamy solidną, pełnokrwistą rzecz. Oczywiście nie jest to tekst idealny, język czasami jest zbyt przejrzysty, pozbawiony literackiej odwagi, ponadto – mimo sporej objętości – gdzieś zabrakło słów, by lepiej zasugerować przeszłość Taline – ale to są maleńkie rysy, które w żaden sposób nie ujmują całości. A całość jest świadomą od pierwszego do ostatniego słowa, żywą i wielowymiarową opowieścią o pamięci, o tym, kto na pamięć zasługuje.
Raz jeszcze brawa dla Marcina Rusnaka.
Taką fantastykę w dziale prozy polskiej chciałbym czytać częściej.
Ken Liu – Najpiękniejsze chwile
Poprawne opowiadanie i nic ponadto.
Kameralna opowieść o technologicznym zaślepieniu, o tym, że skupiony na doskonaleniu życia człowiek przy okazji życie psuje, nie dostrzegając, jak ważna jest właśnie niedoskonałość. Ciekawe spostrzeżenie, ciekawy fundament na tekst.
Jeśli chodzi o formę to... cóż, opowiadanie nie wywołuje emocji, nie wgryza się w czytelniczą głową, jest... z braku lepszego określenia... funkcjonalne. Jak jazda windą, pozwala czytelnikowi dokądś dotrzeć, ale nie proponuje ciekawej drogi.
I ok, takie teksty też są potrzebne.
Eleanor Arnason – Czarodziej Loft
Wpadka numeru. Przykładowy cytat:
„Założyli przynętę i ZARZUCILI. Wyciągali dorsza za dorszem, które WRZUCALI na dno łodzi. Ryby RZUCAŁY się i podskakiwały, jak to mają w zwyczaju zatrwożone dorsze”.
W tekście aż roi się od powtórzeń, głównie czasownikowych, pojawiają się problemy z podmiotem, z zaimkiem – jest tego na tyle dużo, że czytelnicze ucho w pewnym momencie nie wytrzymuje. Niestety Czarodziej Loft nie jest tekstem na poziomie drukowalnym (gdzie była redakcja?).
Szkoda, bo historia oparta na islandzkich opowieściach ludowych jest niewątpliwie czymś świeżym, do tego można znaleźć tu morał. Niestety – z powodu kulawego języka – trudno czerpać radość z lektury.
Kathleen Kayambe – Pod drzewem boginek
Zbyt krótkie, zbyt łatwe.
Językowe dobre, są emocje, jest wiarygodna bohaterka, autorka buduje napięcie, a później... wszystko ucina, pośpiesznie dąży do oczywistego finału. Zabrakło rozwinięcia, właściwie mamy w tym tekście początek i zakończenie zlepione jedną, dwoma scenami (rodzice i targi z boginkami). To zdecydowanie zbyt mało.
Finalnie – mimo wielu plusów – opowiadanie pozostawia po sobie spory niedosyt.
Podsumowując, tekstem numeru zostaje „Cmentarz z widoczkami” Marcina Rusnaka, na miejscu drugim Ken Liu z „Najpiękniejszymi chwilami”, na trzecim „Pod drzewem boginek”.
„Czarodziej Loft”, skrzywdzony językiem, na pudło niestety nie zasłużył.
To był naprawdę dobry numer. Jeden z niewielu, w których proza polska zdeklasowała prozę zagraniczną.