Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zestawienie dość arbitralnie wybranych miejsc z przewagą Polski Wschodniej. Na 25 - 5 to wielkie miasta (Warszawa, Kraków -2x, Toruń, Gdańsk),połowa to natura - góry (Bieszczady, Pieniny, Tatry, Stołowe),Parki Narodowe (Słowiński, Roztoczański, Ojcowski /tu: Dolina Prądnika/, Biebrzański, Puszcza Białowieska plus Park Mużakowski),ponadto Zalew Wiślany i Hel. Do tego jeszcze kilka mniejszych miast (Kazimierz nad Wisłą Sandomierz, Jarosław, Lanckorona, Wieliczka, Stargard Szczeciński) i dwie wsie (Wambierzyce i Zalipie). W 2/3 jest to tzw. Polska B, czyli po prawej stronie Wisły. Na całym historycznym Śląsku (Górnym i Dolnym) autorzy nie znaleźli nic godnego polecenia, zważywszy że Mużaków to dawne Górne Łużyce, a Wambierzyce i Góry Stołowe to historycznie leżące poza nim dawne Hrabstwo Kłodzkie. Ale i tak nie jest źle, bo Wielkopolska nie została uwzględniona wcale. Każdemu miejscu poświęcone są 2-4 strony z dość dużymi kolorowymi zdjęciami. Oprócz nich na beżowych marginesach pojawiają się małe nastrojowe fotki w sepii (te mi się wydały najciekawsze). Tamże przy każdym nowym miejscu pojawiają się też 2 mapki: kontur Polski z zaznaczeniem danego miejsca i mniejsza, barwna mapka z głównymi drogami dojazdowymi i miejscowościami. Niestety nie wszystkie wspomniane w tekście miejscowości są na nich zaznaczone. Mapki są dość niechlujnie zrobione: zdarzają się na nich miejscowości, których nazwa ucięta jest w połowie (mimo, że są tylko dwie - ale może torunianie maczali w tym palce, że z Bydgoszczy zostało tylko "szcz"?),albo są źle przyporządkowane (mapka z Sandomierzem przy Wieliczce). Teksty są niezłe, ich autor stara się polecić trasę zwiedzania i pokrótce scharakteryzować godne zobaczenia obiekty. Niestety zdjęcia mają się nijak do tekstu - często pokazują tylko najważniejsze z nich. Wydawnictwo starało się uatrakcyjnić szatę graficzną, podkładając pod tekst, czasem również na marginesy sepiowane stare zdjęcia lub grafiki fotografowanych obiektów. Szkoda tylko, że niekonsekwentnie - wiele stron jest tego pozbawionych, za to takie mało wyraźne grafiki pojawiają się na miejsce fotografii. Najwyraźniej jest to jakiś kompromis między albumem a przewodnikiem, przez co ani nie będą usatysfakcjonowani ci, którzy spodziewali się głównie ładnych zdjęć, ani chcący się czegoś więcej dowiedzieć. Ale dla tych, którzy widzą te miejsca po raz pierwszy - wystarczy. Gdybym ja miał coś takiego zrobić, zdecydowałbym się na cykl złożony z 4-6 części ułożonych regionami. Wtedy to miałoby może jakiś sens. Zmanipulowane zdjęcie z okładki streszcza ogólne wrażenie z tej książki.