Co zrobiłaby Wednesday? Witaj w erze nikczemności #villainera. Nieoficjalny przewodnik Sarah Thompson 6,9
ocenił(a) na 822 tyg. temu Po głośnym serialu netflixa postać Wednesday Adams stała się ogromnie popularna. Nie usłyszałam ani jednej negatywnej opinii na temat tej kreacji. Wręcz przeciwnie. Kobiety na całym świecie pragnęły wyglądać jak ona, zaczęły się podobnie czesać, ubierać a nawet tańczyć. Tym razem za sprawą krótkiego poradnika napisanego z przymrużeniem oka, mamy okazję, by przekonać się „Co zrobiłaby Wednesday”.
Książka Thompson to lekcja asertywności, która ma dość niestandardową formę. W dziewięciu rozdziałach autorka przedstawia sugestie, rady i pomysły, jak postępować, by być sobą i czuć się dobrze. Być może brzmi to trochę przewrotnie czy przesadnie, ale pomysł autorki jest naprawdę interesujący i niecodzienny. Pozwala spojrzeć na poruszane tematy i kwestie z innej perspektywy.
„Co zrobiłaby Wednesday” to książka, przy której łatwo myśli się o trudnych sprawach. Przeznaczona dla młodzieży, lekka i przyjemna w odbiorze, ma jednak sporą wartość merytoryczną, skłania do refleksji i znalezienia odpowiedzi na kryjące się w naszych wnętrzach pytania. Podczas lektury bowiem, sugerując się działaniami Wednesday, zaczynamy się zastanawiać, co możemy zrobić my sami.
Thompson w tej nietypowej książce stawia nam młodą Adamsównę za przykład. Odważna, bystra i pewna siebie dziewczynka może być dobrym wzorem i znakomitym punktem odniesienia. Wednesday to także symbol inności i różnorodności. Książka zdaje się powtarzać, że przecież „inny nie znaczy gorszy”. Z pewnym dystansem, przymrużeniem oka, pół żartem i pół serio. Ale jednak.
Warto wspomnieć, że na uznanie zasługuje nie tylko pomysł, ale także wykonanie. Krótka, lekka, nieduża, podręczna książeczka aż się prosi, żeby mieć ją przy sobie, na dobre i na złe. Spojrzeć, pomyśleć, uśmiechnąć się. Przypomnieć sobie przed snem lub przy herbacie. Myślę, że bardzo dobrze sprawdzi się również w charakterze podarunku. Polecam!