Droga bogów Krystian Gadomski 7,1
ocenił(a) na 725 tyg. temu Lubicie mitologię słowiańską? A może japońską? Czy jednak nordycką? A co jeśli nie możecie się zdecydować? Albo tak jak ja ich nie znacie, bo w szkole nyły tylko mity greckie i rzymskie?
I tu mogę przyjść Wam z pomocą. Bo dzięki wydawnictwu BookEdit znalazłam książka, która łączy to wszystko. Na początku byłam odrobinę sceptycznie nastawiona, ale stwierdziłam, że może warto dać jej szansę i zgłosić się na recenzenta. I wiecie co? Niczego nie żałuję. Bo autor zrobił kawał dobrej roboty. W książce możemy spotkać anioła stróża (bardzo go polubiłam) utopce, bóstwo Welesa, w którego wierzyli słowianie przed przyjęciem chrztu. Im dłużej podróżujemy z głównym bohaterem tym cześciej napotykamy się na kolejne stworzenia, bogów i bustwa. Poznajemy też wołchwa, którym po niedługim czasie zostaje nasz bohater, po tym czasie wyruszamy dalej, żeby zabić Mieszka I, żeby Polska nie przyjeła chrztu, czy to się uda? Wiem, ale nie powiem, zatem idźmy dalej. Dalej już tylko ciekawiej, bo zaczynamy przygodę z japońską mitologią, znacie Inari? Boginię z lisimi ogonami? Aaron jej również będzie służyć tylko pod inną postacią. Potem na chwilę zmienimy klimat i trafimy do Norwegii, tam spotkamy Lokiego i jego żonę Sigyn, gdzie Aaron pomaga im w cierpieniu,potem sprawy się komplikują, bo Aarorn trafia w łapy Odyna, który jest wściekły za pomoc Lokiemu. Nie chcę wam zdradzać wszystkiego, bo to nie mam sensu, jest tego za dużo, najlepiej to przeczytać tą książkę samemu, bo kto nie chce poznać Welesa, Thora, Kitsune albo Lanselota?
Droga bogów, to książka w której historia przeplata się z mitologią. Większość ludzi już dawno zapomniała o tych istotach, na szczęście są i tacy jak autor tej książki, którzy w fantastyczny sposób nam o nich przypominają. Ja szczerze mówiąc zaczełam żałować, że w szkole nie uczyliśmy się o mitologii słowiańskiej, bo jakby nie patrzeć to też część naszej historii, bo nie zawsze było o nas Chrześcijaństwo, zamiast tego wbijali nam do głowy mitologię grecką i rzymską, swoją drogą tą grecką to ja bardzo lubiłam 😁
Co do samej książki, czytało mi się ją co najmniej źle. Sztywna okładka, mały druk bardzo utrudniały czytanie. Ciężka, niewygodna w dodatku męczyły mi się oczy. To niestety obniża moją ocenę, bo mój komfort bardzo ucierpiał. Dla kogoś kto ma zdrowe oczy już nie powinien stanowić takiego problemu, mnie niestety literki się bardzo rozjeżdżały, jeszcze w domu jakoś dawałam radę, ale w pociągu czy tramwaju? Koszmar. Za to ilustracja na okładce super!