cytaty z książek autora "Wojciech Eichelberger"
Zanim zdecydujesz się być z kimś - naucz się być sam. Umieć być samemu, znaczy stać się kimś emocjonalnie niezależnym.
Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, gdy umrzesz.' Czyż nie jest to właściwa odpowiedź na pytanie, jak przestać bać się śmierci?
Jednym słowem, dziewczynka może być, a nawet jest, mile widziana pod warunkiem, że jej nie ma.
Po drugie - dzięki takiemu ułożeniu dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie. A w szczególności zrozumie, że gdy ją boli, to tak naprawdę nie boli. Gdy jej się chce, to tak naprawdę jej się nie chce, a gdy nie chce, to właśnie chce. Gdy płacze, to histeryzuje i jest niewdzięczna. Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna. Gdy się cieszy, to się wygłupia albo jest pijana. Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy kimś się zainteresuje, to się puszcza. Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi, to jest bezwstydna. Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie, czego chce. Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką. Jeśli chce być kimś - to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana.
Boimy się samotności, bo stawia nas twarzą w twarz ze sobą.
Samotność dla nikogo nie powinna być zbyt łatwa. Nie jesteśmy do niej stworzeni. Dlatego, gdy wybieramy ją chętnie, to może znaczyć, że uciekamy przed trudem życia wśród ludzi.
Poczucie osamotnienia ma to do siebie, że samo się wzmacnia, trzeba bardzo na to uważać. Nie obrażać się na życie. To nie samotność jest pułapką i tragedią, ale nasze przekonanie, że jesteśmy pokrzywdzeni przez los.
Człowiek rodzi się po to, aby stawać się wolnym i odkrywać przyrodzone poczucie pełni i niezależności, a nie uzależniać się emocjonalnie od innych i będąc dorosłym, w innych szukać potwierdzenia swojej tożsamości.
Jeżeli kogoś szanuję, wymagam od niego, rozmawiam z nim i mówię mu także trudne rzeczy, a nie udaję, że wszystko jest w porządku.
Bólu w związkach z ludźmi doznajemy wtedy, gdy poszukujemy w drugiej osobie ratunku i ukojenia i nie udaje nam się ich wyegzekwować. Prawdziwa miłość nie boli. Cierpienie wynika z jej braku. Domaganie się od Bogu ducha winnych ludzi, aby stali się ratunkiem, remedium na nasze niespełnione życie, jest agresją przebraną za słabość i prowadzi nieuchronnie do konfliktu.
Człowiek wewnętrznie niespełniony, który nie posłuchał swoich najgłębszych pragnień, nie jest w stanie otworzyć serca na świat. Jeśli chcemy obdarzać miłością innych, dawać im radość, wiarę i nadzieję, to przedtem musimy dogadać się ze sobą. Żeby móc pomagać innym, trzeba najpierw mądrze zatroszczyć się o siebie.
Pamięć i świadomość, bez względu na to, jak niewygodne i bolesne, stanowią przecież niezbędny początek każdej przemiany.
Jeśli mężczyźni nauczą się kontrolować swoją seksualność, naprawdę wezmą odpowiedzialność za swój udział w powoływaniu dzieci na świat, zaprzestaną używania i gwałcenia kobiet, jeśli zagwarantują matkom i dzieciom czystą ziemię i bezpieczną przyszłość, jeśli otoczą je szacunkiem i miłością - to w sprawie ochrony życia zrobią wszystko co do nich należy i nie powinni robić już nic więcej.
Ja po prostu bym chciała, żeby było dobrze. No wiesz - pokój, miłość, równość, czekolada i wolność dla wszystkich. A to już jest, zdaje się, skrajny feminizm.
Dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie. A w szczególności zrozumie, że gdy ją boli, to tak naprawdę nie boli. Gdy jej się chce, to tak naprawdę jej się nie chce, a gdy nie chce, to właśnie chce. Gdy płacze, to histeryzuje i jest niewdzięczna. Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna. Gdy się cieszy, to się wygłupia, albo jest pijana. Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy się kimś zainteresuje, to się puszcza. Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi to jest bezwstydna. Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie czego chce. Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką. Jeśli chce być kimś – to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana. Wtedy też będzie wiedzieć, że gdy dostaje furii – to jej się tylko tak zdaje. W każdym razie, może być pewna, że nie ma żadnych prawdziwych powodów do gniewu i powinna udać się po poradę do psychoterapeuty.
Każde z nas, nawet jeśli niczego nie dostał, gdy sięgnie głęboko w siebie, odkryje, że ma bardzo dużo do dania. Jest takie miejsce w nas, które nazywa się sercem, i można z niego czerpać do woli. Im więcej się z niego daje, tym więcej jest to dania.
Z drugiej strony, wyłaniający się z tej popularnej interpretacji archetyp mężczyzny jest też upokarzający dla mężczyzn. Adam jawi się nam tutaj jako naiwny półgłówek, który najpierw dał się namówić na coś, o czym nie miał zielonego pojęcia, a potem miał jeszcze o to pretensje. Do dziś dnia ma pretensje i żyje złudzeniem, że jest pierworodnym dzieckiem Boga, które sprowadzono na złą drogę. W konsekwencji mężczyźni uzurpują sobie prawo do bycia boskimi namiestnikami i od wieków w imię Boga karzą, poniżają, kontrolują i eksploatują kobiety. Mało tego, dzielą je i napuszczają na siebie nawzajem. Doprowadzili między innymi do tego, że matka często bywa wrogiem własnej córki - o czym więcej powiemy przy innej okazji.
Mężczyzna jest często niedojrzały i nieszczęśliwy. Mimo to, jako pierworodny syn Boga, czuje się zwolniony z obowiązku pracy nad sobą, chętnie natomiast zabiera się za zmienianie świata i rządzenie, nie zauważając faktu, że nie jest nawet w stanie kontrolować własnej seksualności. Z drugiej strony drzemie w nim lęk i niepewność uzurpatora, domagającego się nieustannych pochwał i zaszczytów.
Przypisywanie bogu jakiejkolwiek płci jest - zdemaskowaną zarówno przez historyków, jak i mistyków - socjotechniczną manipulacją, mającą na celu zapewnienie dominującej pozycji jednej z połówek ludzkości.
(...) zanim weźmiemy broń do ręki, winniśmy doświadczyć radości, harmonii i miłości. Tylko wtedy sięgnięcie po broń nie będzie „zamiast” ani „przeciw”, ani też nie stanie się aktem zemsty za to, że radość i miłość nie były naszym udziałem.
Zbiorowe szaleństwo polowań na czarownice nie trwało dziesięć lat, jak polowanie na Żydów w III Rzeszy, ani nawet lat 70, jak komunizm. W swoim apogeum trwało co najmniej 150 lat, natomiast prawo sankcjonujące ten obłęd obowiązywało lat prawie 300. Widać z tego, że polowanie na czarownice jest chyba największą hańbą współczesnej europejskiej cywilizacji, a w dodatku pierwowzorem instytucjonalnych i zalegalizowanych form ludobójstwa.
Jedną z najbardziej potrzebnych lekcji życia jest sytuacja, w której dziecko dowiaduje się, że można się różnić w jakiejś sprawie, a nawet pokłócić, i kochać się dalej.
Im bardziej niespełnione i nieszczęśliwe jest nasze życie, tym bardziej dogmatycznie, z tym większą determinacją, rozpaczliwie i gorączkowo bronimy swojej pseudoprawdy i doradzamy innym.
(...) im bardziej rodzice są świadomi siebie i własnych uwarunkowań, tym lepiej potrafią się komunikować ze swoimi dziećmi. Najlepszą radą dla rodziców jest więc rozwijanie świadomości samych siebie.
Singlowanie to z reguły wynik wiary w mit szczęścia i wolności uzyskiwanych dzięki pozbyciu się zobowiązań i związków. Ale brak zobowiązań nie ma nic wspólnego z wolnością. Można być wolnym w rodzinie i zniewolonym w samotności.
Jeśli chcemy, by nasze dziecko było jak najmniej kłopotliwe, to powinniśmy zwracać na nie uwagę właśnie wtedy, gdy przez pięć minut grzecznie układa klocki, a nie tylko wtedy, gdy szaleje.
Straszny to widok: poprzebierani w szaty obrońców życia i wyższych wartości mężczyźni błądzą spokojnie w ciemnościach pychy i ignorancji, zaś upokorzona kobieta, która nienawidzi własnego ciała, jest być może zdolna do biologicznej prokreacji, ale często niezdolna do macierzyństwa w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Nierzadko skrycie nienawidzi swoich dzieci i w świadomym lub nieświadomym akcie zemsty czyni je psychicznymi kalekami. Wbrew temu, w co chcą wierzyć mężczyźni, kobieta nie jest wyłącznie istotą instynktowną. Sam instynkt macierzyński, jeśli się obudzi, wystarczyć może na zaledwie kilka miesięcy życia dziecka. Potem proces wychowania zaczyna zależeć wyłącznie od stopnia dojrzałości świadomości i psychiki matki.
...dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie. A w szczególności zrozumie, że gdy ją boli, to tak naprawdę nie boli. Gdy jej się chce, to tak naprawdę jej się nie chce, a gdy nie chce, to właśnie chce. Gdy płacze to histeryzuje i jest niewdzięczna. Gdy się na coś nie zgadza, to jest wredna i cyniczna. Gdy się cieszy, to się wygłupia albo jest pijana. Gdy chce ładnie wyglądać, to się mizdrzy, a gdy się kimś zainteresuje, to się puszcza. Gdy się wstydzi, to jest głupia, a gdy się nie wstydzi, to jest bezwstydna. Gdy się przy czymś upiera, to przesadza, a gdy się nie upiera, to nie wie, czego chce. Jak kocha, to jest naiwna, a jak nie kocha, to jest zimna. Gdy ma ochotę na seks, to jest suką, a gdy nie ma ochoty na seks, to też jest suką. Jeśli chce być kimś - to znaczy, że przewróciło się jej w głowie, a jak nie chce być kimś, to jest głupią kurą. Jeśli jest sama, to znaczy, że nikt jej nie chciał, a jeśli jest z kimś, to znaczy, że cwana.
Dopiero wiele lat późnej odkryje niewypowiedziany, okrutny matczyny przekaz: "Skoro już się urodziłaś, to przynajmniej nie sprawiaj żadnego kłopotu".
Pamięć i świadomość, bez względu na to, jak niewygodne i bolesne, stanowią przecież początek każdej przemiany.
Tak więc przychodząc na świat, nasza dziewczynka trafia w bardzo trudną sytuację. Konieczność zmagania się z upokarzającym i ograniczającym przekazem "skoro już się urodziłaś, to przynajmniej nie żądaj niczego więcej" - sprawia, że naturalną strategią przeżycia, staje się dla niej intuicyjne wychwytywanie tego, czego się od niej oczekuje i spełnianie tych oczekiwań. Rezygnacja z własnych potrzeb oraz gotowość do reagowania na potrzeby otoczenia tworzą w niej predyspozycję masochostyczną, co sprawia, że jest ona w stanie bez protestu znosić cierpienie, a ponieważ podświadomie uważa, że zasługuje na karę, obwinia siebie również za to, że to cierpienie ją spotyka.