Przyjechał do Londynu mniej więcej cztery miesiące po tym, jak Sylvia Plath zakończyła swoje życie 11 lutego 1963 roku. Miał wtedy piętnaście lat i należał do grupy teatralnej, która odbywała trzytygodniowe tournée po Anglii. To była jego pierwsza z ponad czterdziestu podróży do Zjednoczonego Królestwa na przestrzeni następnych pięćdziesięciu lat. Później bywał tam regularnie na wakacjach oraz przy okazji zbierania materiałów do pisania biografii Rebekki West, Marthy Gellhorn, Amy Lowell, Jill Craigie, Michaela Foota i Sylvii Plath. Rollyson pochodził, podobnie jak Plath, z amerykańskich przedmieść zdominowanych przez klasę średnią i widok powojennej Anglii, która jeszcze nosiła wyraźne ślady zniszczeń, zrobił na nim szokujące wrażenie podczas tej pierwszej zagranicznej wyprawy. Wspomina wąskie, miejskie uliczki, długie szeregi jednakowych budynków, a także osobliwy, pokryty czarną sadzą gmach przędzalni w Yorkshire. Zwrócił uwagę na poczerniałe rury na zewnątrz budowli; kanalizację, która zamarzła podczas tragicznej, czarnej od sadzy angielskiej zimy. Ostatniej zimy Sylvii Plath. Carl Rollyson postrzega pisanie biografii jako zajęcie pokrewne pracy aktora - stawia się na miejscu ludzi, których życie opisuje w podobny sposób, w jaki przygotowuje się do roli. Doświadczenie aktorskie pomogło mu zwłaszcza podczas opracowywania biografii wielkich gwiazd kina: Marilyn Monroe, Dany Andrewsa i Waltera Brennana.http://www.carlrollyson.com/
Sama mało kiedy sama z siebie sięgam po jakąkolwiek biografię. Jeśli chodzi o autorów czy gwiazd - zazwyczaj nie ma wielu osób, które na tyle by mnie fascynowały, bym chciała dowiadywać się cokolwiek o ich życiu.
Sylvia Plath za to jest jedną z nielicznych autorek, która mnie zaintrygowała. Po przeczytaniu jej powieści ,, Szklany klosz”, która okazała się być autobiografią, pomyślałam sobie, że chciałabym dokładniej poznać życie Sylvi, ponieważ książka pozostawiała niektóre nie do końca wyjaśnione wątki.
Czytało się tę pozycję bardzo szybko, co niezmiernie mnie zdziwiło... Nie mogłam się oderwać od czytania, mimo że nie była to szczęśliwa historia, ponieważ Sylvia popełniła samobójstwo i historia miała pokazać, co mogło spowodować to zdarzenie.
Carl Rollyson przedstawił naprawdę dokładnie życie autorki, w ciągu chronologicznym, przez co mogłam dokładnie poukładać sobie zdarzenia i osoby, które były opisane.
Ciekawą też rzeczą jest fakt, że autorowi jako pierwszemu udało się rozmawiać z bardzo ważną postacią, jaką jest Ruth Tiffany Barnhouse, która jest psychoanalityczką, do której Plath pisała listy o swoich wszystkich problemach.
Szczerze, jeśli ktoś miał okazję czytać coś z twórczości Plath, lub chciałby dokładniej poznać ją, polecam tę biografię z całego serca.
Nie do końca rozumiem zachwyty nad tą książką. Tytuł sugeruje, że poznamy ostatnie dni życia Poetki. I owszem są fragmenty temu poświęcone. Gdyby wyjąć je wszystkie wyszłaby kilkunasto stronicowa broszura, a gdyby streścić mógłby być artykuł w magazynie. Tymczasem mamy książkę, która jest próbą odpowiedzi na pytanie jak wyglądały ostatnie dni Sylvii Plath (o czym najwięcej pod koniec książki) oraz co skłoniło tę kobietę do targnięcia się na swoje życie (co czytelnik poznaje w kilku pierwszych rozdziałach).
A reszta? Reszta, to wywody na temat męża Plath - Teda Hughesa, jej kochanek (niekiedy każdej jednej po kolei),jej psychoterapeutki, siostry męża, i tak dalej, i tak dalej...
Wywody nudne, którym w wielu rozdziałach można było poświęcić mniej miejsca na rzecz właściwej treści - Sylvii, jej życia, problemów, psychiki, powodów jej czynu i tym podobnych. Tego tu mamy jak na lekarstwo.
Dodatkowym minusem są tu liczne odniesienia do twórczości Plath i twórczości jej męża oraz próba wyjaśnienia tego jak ta twórczość tłumaczy wydarzenia faktyczne... W porządku, tylko że autor książki rozwodzi się nad tym w paru rozdziałach - i nie zaliczam tych fragmentów do interesujących.
Owszem, Rollyson wykonał dobrą robotę, co widać po spisie źródeł, którymi się posiłkował a mimo to czytało mi się to wszytko bardzo opornie.
Jeśli komuś pasuje forma i styl wypowiedzi (ciężko się czyta niektóre fragmenty przez użyty tu język); jeśli komuś nie przeszkadza, że w książce o Plath w większości czytamy o wszystkim innym dookoła - to super. Jeśli czytelnik liczy na ciekawą opowieść o Plath, jej życiu i chce spróbować zrozumieć Poetkę to nie polecam. Lepiej uruchomić wyobraźnię i złapać za jej "Dzienniki".
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/11/ostatnie-dni-sylvii-plath.html