Tęczowe i fantastyczne: antologia queerowej fantastyki Zuzanna Śliwa 5,8
ocenił(a) na 53 lata temu Nie przeczytałem do końca i tak już leży antologia od kilku miesięcy. Nie wiem, czy zmuszę się, aby czytać dalej. Przyczyna: nudziłem się.
Najpierw odpadłem na wstępniaku, który miał kilkadziesiąt stron. Wymęczyło mnie czytanie tyle o użalaniu się nad sobą – bez urazy – i robieniu ze środowiska ofiary. Nie dziwię się, że potem ludzie są niechętni do tych spraw, bo tak właśnie działa psychika ludzka, gdy ktoś robi z siebie ofiarę. Twierdzi, że nią jest, to nią się staje. Jedyny dobry sposób na rozejm to zawsze będzie cierpliwa edukacja. Po jakieś 20 stronie całkowicie spadła moja uwaga. Wstępniak jest po prostu za długi. Dałoby się to swobodnie skrócić do wspomnianych 20 stron, gdzie zawarłoby się opis środowiska LGBT+. Nie rozumiem też, co tam robią osoby aseksulane (tak, wiem, że na Googlach dołączają je do LBGT+, ale błędnie – lepiej porozmawiać z seksuologiem). Aseksualność oznacza brak orientacji seksualnej. To jest przeciwny biegun. Środowiska LGBT są wrogie do asów (i vice versa),nie wpuszczają ich na spotkania jako osoby niewystarczająco zseksualizowane. Jednak to portal o książkach i nie będę rozwijać offtopu. W każdym razie asów nie powinno tu być w zestawieniu, więc jest to błąd merytoryczny.
Co do opowiadań to jest słabo i średnio. Większość przeczytanych ma poziom tekstów z Wattapada i blogów. Poruszano też wyeksploatowane tematy, jak przeróbka mitów i legend, gdzie zmieniano płeć bohaterów. Nie wiem, jakie były kryteria przyjmowania, ale odnosiłem wrażenie, że każdy kolejny tekst ma potencjał, rozwija się w dobrym kierunku i nagle krach – zakończenie o niczym. Może to limit znaków? Ponad połowa to LGBT+ włączone na siłę, pojawia się gdzieś tam daleko w cieniu, byle pasowało do antologii, a nie wychodzi na pierwszy plan. Nie było przy żadnym tekście efektu wooh! Ogólnie jest ich za dużo. Z tych średnich mogę wymienić:
Szum muszli – widać inspirację Zakonem Drzewa Pomarańczy, chyba że to przypadek.
Dorastanie w czasach cyborgizacji – autorka pomyliła ksenofobię z rasizmem (co zresztą wszędzie jest nadużywane) i końcówka opowiadania mogłaby być lepsza, ale ogólnie dobrze się czytało. Materiał nadaje się na powieść o szkole i nastolatkach.
Siostry – nostalgiczne opowiadanie o tajemnicy i pamiątkach rodzinnych.
Ryba – pomysł dobry, dobrze się też rozkręcało, ale słaba końcówka jak w większości opowiadań. Także nie został wyjaśniony główny wątek. To jedyny z przeczytanych tekstów, który pamiętam po kilku miesiącach od odłożenia antologii. Mógłbym go streścić szczegółowo, czyli został odpowiednio napisany.
Redakcyjnie, wbrew temu, co zarzuca się w internecie, nie jest tragiczne. Ale też jest mocno nie halo jak na taką ilość redaktorów, korektorów i wsparcia. Występują bowiem błędy charakterystyczne dla tekstu, przy którym pracowały dwie-trzy osoby a nie kilkadziesiąt. Są źle odmienione wyrazy, literówki, podwójne spacje, "fruwające" znaki interpunkcyjne i inne błędy.
Ogólnie miło, że powstała taka tematyczna antologia, gdzie wszystko jest w jednym zbiorze, ale mogła być lepiej dopracowana – krótszy i bardziej konkretny wstępniak oraz lepsza selekcja tekstów.