cytaty z książek autora "Charlotte Mils"
Nie wierzyłabyś mi, a ja naprawdę się w tobie zakochałem, nie dlatego, że nie masz rodziców, a dlatego, że jesteś sobą. Jesteś mała bezbronną Maddie, której zapragnąłem strzec do końca życia.
Stał wpatrzony we mnie, a w oczach tańczyły mu iskierki pożądania. Uśmiechnęłam się lekko, wyczuwając przepływająca między nami energię. Czy inni to widzieli?
Chcę. Niczego tak nie pragnę wyznałem. - Chyba dość późno zdałem sobie z tego sprawę, ale wiedz, że jesteś dla mnie najważniejsza. Ty i John. Po co mi te pieniądze, skoro bez was czuję się nie szczęśliwy. Wierzysz mi, Emily.
Zasugerowałbym, co mogłabyś zrobić, by odkupić swoje winy przed śmiercią.
Jej oddech przyspieszył i poczuła narastające pożądanie. Coś, co w takiej sytuacji było według niej najmniej oczekiwaną reakcją. Wargi mrowiły ją od jego dotyku, drżały, byleby tylko jeszcze raz się nimi zainteresował.
Puścił ją i spojrzał pytająco.
Oczekiwał, że się przestraszy?
Że jego brutalność jej zaimponuje?
Kolejnego dnia nie mogłam przestać myśleć o słowach króla.
Miałam go poślubić i oczywiste było, że nie mogłam się temu
sprzeciwić. Wszystko, co powiedział, ludzie traktowali jak
świętość.
Bałam się wyjść z domu, bo obcy ludzie napawali mnie lękiem. Bałam się podejmować jakiekolwiek nowe działania, bo tylko rutyna mnie uspokajała.
Chiara otworzyła drzwi i stanęła obok niego. Zgarnęła z półki wodę toaletową i podała chłopakowi. Pogodziła się już z tym, że mieszkała z mordercą. Nie miała zresztą innego wyboru, więc histeria czy gniew nie pomogłyby tylko utrudniły im relacje. Na szczęście umiała szybko się adaptować, życie ją tego nauczyło, kiedy przez dziadka i jego niechęć do niej wciąż była w innym miejscu.
Schował broń i kastet do wewnętrznej kieszeni marynarki. Wesele weselem, ale bezpieczeństwo było najważniejsze. I tak zdecydował się na mniejszy kaliber, by jakoś go ukryć w garniturze.
To odróżniało Lorenzo od innych facetów w jego wieku. Oni nosili w kieszeniach portfel, komórkę i prezerwatywy a on pistolet, kastety i nóż.
Tak się składa, że my jako rodzina traktujemy się poważnie. Jeśli mówisz, że uciekniesz, to muszę cię przed tym chronić. Jeśli powiesz, że masz ochotę się ze mną przespać, to z chęcią to spełnię.
Więc dobrze wykorzystaj swoją rolę. Rozkochaj w sobie Charliego tak, aby ci na to pozwalał — mówiła. — Nie sztuką jest zatrzymać mężczyznę w swoim łóżku, ale zrobić tak, by jego decyzje, były twoimi. Bądź jego sterem. Prowadź go tak, by myślał, że to wszystko jego pomysły.
Kochaj go. Mężczyźni nie są skomplikowani. Daj mu syna, bądź dla niego dobra wymieniała. Tylko nie skrekślaj Mary. Za długo była przy królu, b łatwo się poddać. Jeśli odpuści, straci swoje położenie i bez problemu wypędzisz ją z zamku nawet przy pomocy Charliego, ale ona będzie robiła wszystko, byś się jej nie pozbyła.
Biagio wszedł z długonogą blondynką, która wcale nie wyglądała na siedemnaście lat. Cesare dałby jej co najmniej dwadzieścia pięć.
Ciasna sukienka doskonale podkreślała jej kobiece kształty, którymi natura dobrze się zaopiekowała. Blond loki dodawały dziewczynie niewinności przy tych krągłościach, którymi mogła niewyobrażalnie kusić mężczyzn.
Nie zamierzała dawać mu satysfakcji i postanowiła być wredną współlokatorką. Nie miała nic do stracenia. Nawet własna matka jej nie chciała, więc nie było na tym świecie nawet osoby, którą mogłaby rozczarować. Chyba, że samą siebie.
Gdy była już w połowie drogi, pierwszy raz od dawna ogarnęło ją błogie uczucie. Ucieknie stąd, od nowej rodziny, ale przede wszystkim od tej starej i tego popapranego świata śmierci, w którym zabijanie było tak powszechne jak jedzenie chleba.
Madeline, jesteś bystrą dziewczyną, myślałam, że zrozumiałaś już, że masz robić to, co dla ciebie dobre, a nie to, co chcesz. Czego brakuje memu bratu?
Warto poudawać, że to prawda, i zobaczyć, który ze znajomych jest prawdziwym przyjacielem. Kto będzie cię wspierał, a kto odejdzie.
Mam być królową — przypomniałam jej. — Jeżeli dowiem się, że odwiedziłaś króla w jego komnacie, jeżeli chociażby spojrzysz na niego z uczuciem, skażę cię na śmierć. Zrozumiałaś?
Cztery przyjaciółki i cztery różne osobowości, które łączył wspólny mianownik w dążeniu do upragnionej wolności. Tym mianownikiem była władza. Absolutna i niepodważalna. Najczęściej nad mężczyznami.
- Chciałam ci coś pokazać. - Zrobiła krótką pauzę. - Bo widzisz... to, że ordynatorem jest facet, nie znaczy, że ma władzę. Władzę ma ten, kto o nią walczy i na koniec wygra.