cytaty z książek autora "Anna Langner"
Powiedzcie mi: jakim cudem dziewczyny lubią wszystko, co niegrzeczne,
zakazane i złe, a mimo to uwielbiają piżamy w jednorożce i prezenty
w postaci pluszowego misia?
Dorosłość przyszła po nas i zabrała nam to, co najpiękniejsze.
Miłość nie zawsze jest jak stado słoni, które traktują cię i poniewierają. Czasami miłość jest jak kot, który ociera się o ciebie nieśmiało i mruczy, żebyś go przygarnął. Możesz go zauważyć i pogłaskać albo ignorować i udawać, że nie istnieje.
Ma w sobie coś z zadziornej małej dziewczynki i zbuntowanej
łobuziary. Jest połączeniem Dzwoneczka z Piotrusia Pana i Matyldy z Leona zawodowca. Jest miksem Audrey Tautou z Amelii i Rooney Mary z Dziewczyny z tatuażem. Jest jak słodka bita śmietana wymieszana z chili.
Jest ci dobrze, błogo i nagle bum – wali w ciebie ostrością. Jest grą przeciwieństw, a ja nie potrafię jej rozpracować.
Kobiety są jak kwiaty, które trzeba podlewać uwagą i miłym słowem, inaczej zwiędną.
Jedyne co potrafię uwieść to paczkę chipsów w supermarkecie.
Ludzie chowają się w swoich pancerzach, chociaż prościej było by wywiesić flagę z napisem "pomocy!". Ale mało kto ma na to odwagę. Ja do dziś jej nie mam.
A jednak masz w sobie coś, co przyciąga jak magnes. Jesteś niewinna i uwodzicielska jednocześnie. Rzadkie połączenie.
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że czasami musimy zrobić to, czego boimy się najbardziej. Dopiero wtedy ruszymy z miejsca.
Bycie razem polega na tym, by wspólnie podnosić się po upadku i wspólnie ruszać dalej.
Jeśli coś ci nie wychodzi, nie traktuj tego jak porażki, ale jak kolejną lekcję, która czyni Cię mądrzejszym.
Silny człowiek akceptuje swój smutek i poczucie porażki, pozwala sobie na łzy i złość, a potem podnosi się i idzie dalej.
On po prostu bał się cokolwiek poczuć, bo dobrze wiedział, że kiedy kogoś kochasz, a ten ktoś cię zostawia, wtedy wali się cały świat.
Kiedy zapominasz o swoich urodzinach, ale z daty waszego pierwszego pocałunku robisz hasło do maila i konta bankowego. Kiedy z wnętrza opakowania wybierasz dla niej wszystkie fioletowe skittlesy, chociaż to przecież twoje ulubione. Kiedy rezygnujesz z oglądania finałowego meczu o wszystko, by pogapić się na nią, gdy krząta się w kuchni beż makijażu i z bałaganem na głowie, w tych swoich seksownych spodenkach od piżamy. Mimo że przecież robi to co wieczór. Kiedy wstajesz o drugiej w nocy, bo skończyły jej się tampony i jesteś gotów iść do najniebezpieczniejszej dzielnicy w mieście, byleby je dla niej zdobyć. Wtedy jest właśnie miłość.
... taką niepozorną miłość trudno zauważyć. A czasami jest bardzo blisko. Tylko nie krzyczy głośno, jedynie szepcze. No i czasami trzeba pomóc jej się rozwinąć.
Drażniło mnie, że to on tu rządzi i ciągle jest panem sytuacji. Irytowały mnie jego pewność siebie i spokój. Tak jakby grał w jakąś grę, której nieświadomie byłam częścią.
Jesteśmy raczej jak Piotruś Pan i Dzwoneczek – oboje oderwani od rzeczywistości. Trochę zdziecinniali i popierdoleni. Z zerowymi szansami na seks.
Albo jeszcze gorzej – jesteśmy jak Pinky i Mózg i jedziemy przejąć władzę nad światem. I nawet wiem, które z naszej dwójki jest Pinkym...
Dzisiejsza noc jest wyjątkowa. Niejeden chłopak chciałby być na twoim miejscu.
Tak jakby mieli przyciski z napisem "Zniszcz mnie", a ja, bez mrugnięcia okiem, naciskam je i unicestwiam wszystkich, jedno po drugim.
Musisz bardziej wierzyć w siebie. Wtedy wszystko jest łatwiejsze.
To właśnie jest odwaga i siła- zrezygnować z części siebie, zaryzykować wszystko dla kogoś, kto nigdy nie dał nam ku temu powodów.
Tak sobie myślę, że każda historia miłosna jest jak płatek śniegu: jedyna w swoim rodzaju. Jedne są mniejsze, inne większe. Jedne oślepiają blaskiem z daleka, inne są bardziej niepozorne, co nie znaczy, że gorsze. Miłość może rozkwitać przy blasku świec i drogim szampanie, ale i między obieraniem ziemniaków a płaceniem rachunków. Nieważne, czy jest spektakularna. Ważne jest tylko to, że to historia waszej dwójki. Tylko i wyłącznie. I to od was zależy, jak ją napiszecie: czy skończycie na jednym zdaniu i kilku soczystych epitetach, czy może zapełnicie wspólnie wiele stron i napiszecie książkę z happy endem.
Bzdury. Miłość nie jest po to, żeby sobie na nią zasłużyć. Tylko po to, by ją przeżywać.
Kiedy większą część życia się udaje i stara dostosować do standardów, bycie sobą staje się czymś niewygodnym. Czymś, do czego trzeba się zmuszać.
Boimy się tego, czego nie znamy, ale kiedy to oswoimy, najczęściej okazuje się, że nasze obawy były bezzasadne.
... nasze marzenia są tylko nasze, jedyne i niepowtarzalne, dlatego mogą być takie, jak chcemy.
Może i byłam nieżyciową idealistką, która bujała w obłokach, ale zawsze uważałam, że marzenia są po to, by po nie sięgać, a nie tylko by o nich rozmyślać.
... wierzyłam, że czasami los stawia nam kogoś na drodze, by skierował nasze życie na właściwe tory.