cytaty z książek autora "Jerzy Sosnowski"
...U nas wszyscy piszą, nikt nie czyta. Krytycy też nie. To ja to pierdolę, wie pan.
Ja to bym chciała przeżyć taką miłość, ale taką bezgraniczną, taką do końca. Żeby cały świat zniknął, żeby nic się nie liczyło, tylko ten jedn człowiek. Całe moje życie dotąd jest pełne właśnie zupełnie przeciwnych doświadczeń, że ludzie są wymienialni, że w gruncie rzeczy wszystko jedno z kim jesteśmy.Chciałabym ci coś takiego zrobić, żebyś nie mógł beze mnie żyć, żebyś nie mógł o mnie zapomnieć.
Za dużo ciebie we mnie. Za dużo ciebie wokół mnie. Gdzie się podziała moja pojedynczość, moja swoboda, wszędzie tylko ty, we włosach, pod skórą, w gazecie, na ekranie, na plakatach, ulotkach, twój głos sączy się z głośników, twój zapach wypełnia perfumerie, biura, toalety, chcę się od ciebie odczarować wreszcie. Chcę od ciebie odejść.Czytałam kiedyś, jak w dżungli, na wielkim liściu, podróżnik dostrzegł dwie modliszki, pożerające się nawzajem. Konały z bólu, odwłoki ginęły powoli w zielonkawych szczękach, ale żadna nie potrafiła przestać. Żadna nie potrafiła umrzeć. Znikały razem. Ranisz mnie. To ty mnie ranisz. Jesteś potworem. Pozwól mi odejść. To ty jesteś potworem. I gdzie pójdziesz, wielki potworze? Co robisz, mały, jadowity potworze? Czasem chciałabym cię uderzyć. Więc uderz, jeżeli potrafisz. A ty oddaj, jeżeli chcesz. Przecież mógłbym cię zabić. Spróbuj. Spróbuję.
No, dalej! Nie mogę cię znieść. Nie mogę żyć bez ciebie. Ja też nie mogę bez ciebie żyć. Walcz. Nienawidzę cię. I ja cię nienawidzę. Kocham cię. Przecież mnie nienawidzisz. To bez różnicy. Ja ciebie też. Walcz. Oto moje ciało. Oto ja. Walcz. Nie uciekaj, walcz."
Istnieje depozyt wiary, któremu staramy się być wierni.
Ogród zoologiczny to katalizator ludzkich chorób i bestialstwa.
Zapadamy w letarg, do którego przygrywa nam skoczna muzyczka z teledysków.
Nie istnieją kraty dość mocne, by nie mogły przez nie sięgnąć szpony zła.
Żyjemy w próżni, każdy się nadyma, bo go ciśnienie od środka rozpiera, zaraz będą nam gały trzaskać. Co mam robić? Krzyczeć? Zesrać się tutaj? Naszczać? Ale i to już było, i zaraz było obrabiane takimi interpretacjami, że ha!
Nie mówi pan tak ani nie, a w rezultacie wszystko się toczy, jakby powiedział pan tak. Ale to się dzieje jakby poza panem. Można wtedy mówić: tak mi się ułożyło. Myśli się: jeszcze nie podjąłem decyzji, a naprawdę: niech się tak stanie. I wszystko wydarza się niby samo.
Jak powszechnie wiadomo, stan wiedzy religijnej w Polsce jest dość niski, a katolicyzm ma dla Polaków znaczenie często li tylko obrzędowe. W rezultacie na ostry konflikt wewnętrzny narażeni są głównie ci, którzy wiedzą o religii więcej niż przeciętnie i traktują ją bardziej serio.
Zdrada (...) jest straszna, ale to jest rana, która może się zabliźnić.
Kobiety są jak kleszcze, potrafią zrobić mężczyźnie straszne rzeczy, ale przedtem znieczulają.
Jak żyjesz z rozpędu, a nie po coś, to zaczynasz widzieć świat równomiernie, tak jak jest: bez pokus, bez wabików, bez tego wszystkiego co nas oszałamia, pozbawia zdolności obiektywnej oceny. Nic Cię nie pociąga, nie ma w tobie żadnego chciejstwa, żadnej żądzy, żadnej nienawiści. Czysta rzeczywistość. W jakimś sensie nie do zniesienia, na dłuższą metę. Wtedy widzi się, że to wszystko jest dość okropne, a ludzie dodatkowo jeszcze się kaleczą, bo wydaje im się, że to się na coś przyda... że jest się o co bić. A ty robisz wrażenie gościa, który tak dostał w dupę, że nie chce brać w tym udziału.
Człowiek to nie jest, u licha, pierwotek z chlorofilem w środku, tylko ktoś, kto dokonuje aktywnej wymiany ze światem ...Coś dostaje, to i coś ofiarowuje.
Za dużo ciebie we mnie. Za dużo ciebie wokół mnie. Gdzie się podziała moja pojedynczość, moja swoboda, wszędzie tylko ty, we włosach, pod skórą, w gazecie, na ekranie, na plakatach, ulotkach, twój głos sączy się z głośników, twój zapach wypełnia perfumerie, biura, toalety, chcę się od ciebie odczarować wreszcie. Chcę od ciebie odejść.Czytałam kiedyś, jak w dżungli, na wielkim liściu, podróżnik dostrzegł dwie modliszki, pożerające się nawzajem. Konały z bólu, odwłoki ginęły powoli w zielonkawych szczękach, ale żadna nie potrafiła przestać. Żadna nie potrafiła umrzeć. Znikały razem. Ranisz mnie. To ty mnie ranisz. Jesteś potworem. Pozwól mi odejść. To ty jesteś potworem. I gdzie pójdziesz, wielki potworze? Co robisz, mały, jadowity potworze? Czasem chciałabym cię uderzyć. Więc uderz, jeżeli potrafisz. A ty oddaj, jeżeli chcesz. Przecież mógłbym cię zabić. Spróbuj. Spróbuję.
No, dalej! Nie mogę cię znieść. Nie mogę żyć bez ciebie. Ja też nie mogę bez ciebie żyć. Walcz. Nienawidzę cię. I ja cię nienawidzę. Kocham cię. Przecież mnie nienawidzisz. To bez różnicy. Ja ciebie też. Walcz. Oto moje ciało. Oto ja. Walcz. Nie uciekaj, walcz."
Szukaliśmy Szechiny, a odkryliśmy bozon Higgsa - zamiana korzystna z pragmatycznego punktu widzenia, czyniąca nas jednak duchowymi sierotami.