Pod tamtym niebem Waldemar Kubas 6,5

ocenił(a) na 68 lata temu Opowiadaniom zawsze ciężko przyznać ogólną ocenę, każde jest nieco inne, wyjątkowe. Czytając ma się wrażenie, jakby historie faktycznie ktoś bezpośrednio opowiadał, jak na przykład babcia czy dziadek, którzy szczegółowo opisują bardzo rzeczywisty i prawdziwy obraz powojennej wsi oraz perypetie bohaterów. Być może są to wspomnienia oparte na własnych przeżyciach. Co ciekawe i rzadko spotykane, uwagę przykuwa narracja w liczbie mnogiej "my" zwłaszcza w pierwszej części.
Sformułowania typu: "Niebawem dowiemy się coś więcej o zamężnej corce pani Apolonii, jej zięciu oraz wnukach. Przez dobrych kilkanaście lat corka Justyna wraz z matką i dziećmi będą w tym domu tworzyć wspolne gospodarstwo. Będziemy tego świadkami. Chcemy zatem dość szczegołowo opisać najpierw całą tę zagrodę oraz jej otoczenie" rzadko spotykane i tłumaczące celowość tak szczegółowych opisów, nadają historii realności.
Brak dialogów, lecz to w końcu opowiadanie, cenna wiedza historyczna, miejsce akcji osobiście mi bliskie, wątek miłosny nie jest dla mnie najbardziej interesujący ale to w końcu część życiorysu bohatera. Któż z nas nie przeżywał podobnych rozterek?
Lektura przede wszystkim bardzo życiowa, prawdziwa, mimo elementów nierealnych pojawiających się w drugiej części i zdań dosyć dziwynych powiedziałabym, takich jak: "Kiedy po dwoch latach nasze małżeństwo rozpadło się, Daria miała już sześć a może nawet siedem lat, chociaż przyszła na świat w pięć miesięcy po naszym ślubie przed dwoma laty".
Fantazję narratora podkreślają takie momenty jak: "Włodzimierz Lenin, ukrywając się przed caratem przebywał w Poroninie, przez kilkanaście miesięcy
przemieszkiwał w goralskiej chacie dziadka Oswalda" czy też "Prorok Eliasz objawił Erlendowi rownież to, co było tak starannie ukrywane w rodzinie, że mianowicie prawdziwym ojcem jego starszego brata Krzysztofa, pierwszego oficera Żeglugi Wielkiej, był sam Wodz Światowej Rewolucji, Włodzimierz Lenin. Natomiast ojcem Erlenda – arcybiskup Maksymilian". Są one pewnym urozmaiceniem, zmuszają do jeszcze większego skupienia uwagi i zastanowienia, co jest prawdą a co fantazją.
Ewidentnie da się wyczuć doświadczenie życiowe narratora, jak również do takiego czytelnika przede wszystkim opowiadania są skierowane. Lekkość pióra sprawia, że czyta się z przyjemnością i zaciekawieniem.
Podziękowania dla Wydawcy za udostępnienie lektury :)