Against the Cage Sidney Halston 7,2
ocenił(a) na 55 lata temu Opinia może zawierać SPOILERY!!!
Jedenaście lat temu Christine "Chrissy" Martin wyjechała ze swojego rodzinnego miasta Tarpon Springs na Florydzie po tragedii jaka miała miejsce w jej rodzinie. Od tamtego czasu próbowała ułożyć sobie życie w Miami, jednak kiedy dostała telefon od brata, aby wybawiła go z opresji, nie wahała się i pojechała go ratować. Jednak ta podróż to seria problemów i pechowych wydarzeń, a zwieńczeniem dnia jest zatrzymanie przez policjanta... jak się okazuje, stróżem prawa jest najlepszy przyjaciel jej brata - Jack Daniels.
Kiedy Jack ostatni raz widział młodszą siostrę swojego najlepszego przyjaciela była lekko otyłą kujonką, która wiecznie się za nimi szwendała. Jednak teraz Chrissy wyrosła i w niczym nie przypomina tamtej dziewczyny. Czy powinien postrzegać małą Chrissy w taki sposób w jaki to robi? Co ma zrobić z przyciąganiem jakie do niej czuje?
Mimo tego, że Jack znał Chrissy niemal od zawsze to dopiero po tylu latach tak jakby został trafiony strzałą Amora. Kilka dni razem wystarczyło, aby ta dwójka rozwinęła/odnowiła/dostrzegła uczucia jakimi się żywili. To niby spotkanie po latach, a z drugiej strony takie lekkie insta-love.
Jack odkąd na nowo poznaje Chrissy jest pewny, że ta kobieta porusza w nim struny, do których żadna inna kobieta się nawet nie zbliżyła. Z każdą nową chwilą, z każdym nowym dniem utwierdza się tylko w tym przekonaniu. Tylko jak sprawić, aby Chrissy zechciała zostać z nim na stałe? Co mnie rozwalało w tej książce? Cziłała Drogo. Sam fakt, że wielki facet ma za swojego pupila psa cziłałę jest zabawny, a dołóżmy do tego fakt, że jest święcie przekonany, że w 1/3 pies ten jest pitbullem... Ten pies obronny był przyjemnym wypełniaczem książki. Nie na darmo się mówi, że małe jest wredne i musi sobie wywalczyć pozycję, więc Drogo sukcesywnie warczy, szczeka i gryzie i nie da sobą pomiatać :D jednak Chrissy bardzo szybko znalazła sposób na złowieszczego psa obronnego i w efekcie rozkochała w sobie nie tylko Jacka, ale również Drogo.
Nie przekonała mnie relacja Brat-Siostra. Trochę mnie ona dezorientowała. Chrissy i Slade zapętlili się w taki wir nieporozumień. Chrissy przyjęła po prostu obwinianie brata, brat po prostu myślał, że siostra go olewa, bo nie pamiętał swojej pijackiej gadki. Mimo końcówki i tego, że Slade miał swoje lepsze momenty to uważam go za dość egoistyczne i dupk..owatego. Jego teksty i zachowanie jakoś mnie do siebie nie przekonały.
Dodatkowo seria nazywa się "Worth the Fight", jest to również nazwa siłowni, gdzie ćwiczy Jack... jednak ani razu Autorka nie zabrała nas do tej siłowni wraz z bohaterem. Dodatkowo wydaje się jakby temat walk MMA był naprawdę motywem przewodnim bohaterów męskich, a tak naprawdę to bardzo pobieżnie ocieramy się o ten temat. Autorka skupiła się bardziej na fakcie, że Chrissy ma złe doświadczenia z agresywnymi mężczyznami a walki są dla niej równoznaczne z tym, że ktoś jest agresywny dlatego też nie potrafi do końca zaufać Jackowi i Slade'owi.
Książka nie jest zła, ale moim zdaniem ma dużo takich luk i dziur, które można by wypełnić a historia zyskałaby sporo na jakości. W książce jest sporo małych wątków, ale tak naprawdę mało który jest dobrze rozwinięty i poprowadzony. Bo mimo, że czytało mi się dobrze to czuję duży niedosyt i mam wrażenie jakby historia nie była pełna, jakby była napisana trochę pobieżnie.