Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać278
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
T.A. Cotterell
1
5,4/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Pracował w londyńskim City, potem jako niezależny dziennikarz pisywał artykuły do „The Telegraph” i „The Spectator”, obecnie jest pisarzem i redaktorem w firmie reaserczerskiej.
Jego debiutancki thriller Strażniczka kłamstwa to jeden z wiodących tytułów 2017 roku jednego z największych światowych wydawców. Na jego podstawie telewizja brytyjska realizuje serial.
Jego debiutancki thriller Strażniczka kłamstwa to jeden z wiodących tytułów 2017 roku jednego z największych światowych wydawców. Na jego podstawie telewizja brytyjska realizuje serial.
5,4/10średnia ocena książek autora
104 przeczytało książki autora
106 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Strażniczka kłamstwa T.A. Cotterell
5,4
Książka bardzo słaba. Ciężko było przebrnąć przez te usypiające opisy otoczenia i sytuacji, wręcz miałam ich dosyć i przechodziłam od razu do dialogów między bohaterami.
Nie mogę zrozumieć, co miała na celu Alice, kiedy chciała powiedzieć dzieciom o tym, co zrobił ich ojciec. Była ich matką, powinna chronić swoje dzieci, otaczać opieką i być rozsądna, a ona zamiast tego chciała zburzyć ich cały światopogląd i postrzeganie ojca jako wspaniałego człowieka? W imię czego? Prawdy i szczerości? Czy naprawdę trzeba być zawsze szczerym z dziećmi w takim wieku? To nie były osoby balansujące na granicy oddzielającej dzieciństwo od dorosłości, tylko niedojrzałe dzieci, które potrzebowały jeszcze wierzyć we wspaniałość rodziców. Jak mogli ułożyć to sobie w głowie, racjonalnie wyjaśnić, próbować zrozumieć i przetrawić? Było to szalenie nieodpowiedzialne i zastanawiałam się w ogóle, czy była dobrą matką i doszłam do wniosku, że nie, skoro nie zdawała sobie sprawy z tego, jaką krzywdę wyrządziłaby im takim wyznaniem.
Mściwość Marnie była jak dla mnie żałosna. Może i została źle i niesprawiedliwie potraktowana przez Alice, ale to było w czasach szkoły! Trudno uwierzyć, że dorosłej kobiecie sytuacja z lat młodości spędzała sen z powiek. I w ogóle skąd miała zdjęcie Eda przed domem Araminty?
Alice tak zawzięcie dążyła do prawdy i szczyciła się tym, że w każdym dostrzeże nawet najbardziej skrywane tajemnice i sekrety, ale jednak skłamała przed policją i wzięła winę na siebie?
Jedyne, co w tej książce mi się podobało, to ukazanie sprawiedliwości i wartości moralnych jako dwie sprzeczności w niektórych przypadkach. Czy Ed zabił Aramintę? Tak. Czy zrobił to celowo? Nie. W takim razie: czy zasługuję na karę? Próbując osądzić go sprawiedliwie (wedle prawa),za nieumyślne spowodowanie śmierci powinien zostać skazany. Moralnie jednak jesteśmy trochę rozdarci. Z jednej strony - jest wina, więc powinna być kara. Ale czy naprawdę Ed zasłużył na taką karę, jaką określa prawo? Nie zrobił tego celowo, nie działał z premedytacją, nie chciał tego zrobić. Ale jednak się stało. W takim razie, czy Ed miał rację, gdy mówił, że swój dług wobec społeczeństwa i świata lepiej spłaci nadal wykonując swój zawód? Ale czy naprawdę można tak na to patrzeć? Nieumyślnie odebrał jedno życie, ale uratuje kolejnych tysiąc? Czy można rozliczać to w tej kategorii? Jakby położenie na szali dzieci, które przyszły na świat dzięki niemu, i położenie na drugiej stronie śmierci Araminty miały w jakikolwiek przeciążyć lub się zrównoważyć? Czy życie tysiąca wygra ze śmiercią jednej? Czy to da Edowi spokój i sprawi, że zapomni o tym, co zrobił, bo według niego będzie próbował wymazać tamto przestępstwo?
Mimo wszystko nie polecam tej książki, uważam, że tylko zmarnowałam czas.
Strażniczka kłamstwa T.A. Cotterell
5,4
Książka mimo ciekawego opisu i dość nietypowej fabuły okazała się być fatalna... Główna bohaterka zachowywała się nieracjonalnie - najpierw każe mężowi zachowywać się w określony sposób, gani go za popełniony błąd, po czym sama robi coś jeszcze gorszego. Inną kwestią jest to, że chciała o wszystkim powiedzieć dzieciom, żeby wiedziały i mogły to przetrawić. Bezsensowne wytłumaczenie jak i całe zachowanie względem rodziny. Alice była egoistką, która nie potrafiła się do tego przyznać przez całą książkę. Widać to jak zaniedbuje rodzinę dla pracy czy jak mówi meżowi ze ona nie jest w stanie tak żyć.
Mąż jest zachwalany przez narratorkę na samym początku książki, zaznaczając że tworzą idealną rodzinę mimo wad męża. Jakich wad? Przez cały czas czytania nie zauważyłem tej "idealnej rodziny", a Alice zdaje się być wyalienowana od reszty, jakby była niepasującym elementem.
Język jest dziwny... Nie wiem czy to wina autora, tłumacza czy redaktora, jednak zdarzają się powtórzenia niemal tych samych zdań jedno pod drugim. Sam autor zaś zdaje się wiedzieć więcej o sztuce niż o literaturze. Dialogi są napisane w sposób chaotyczny i kilkakrotnie musiałem się zatrzymać i zastanowić się kto to mowi. Liczne retrospekcje wplątane w narrację, powiedzmy, teraźniejszości, co utrudnia zrozumienie, sprawiając, że czytelnik nie wie o czym jest teraz mowa.
Mam wrażenie, że książka powstała za szybko i przez to jest niedopracowana. Jest wiele wątków, które w żaden sposób się nie rozwijają i prowadzą donikąd. Są po to by dodać książce wiecej stron. Fabuła rozgrywa się powoli, w przewidywalny sposób, nie dzieje się nic zaskakującego.
Zdecydowanie nie zakwalifikowałbym tego jako thriller.
Na plus zasługuje tu okazanie prawdy i tego jak człowiek dopowiada sobie coś czego nie wie - wyjaśnienie sprawy między Alice a Marinne z czasów szkolnych. Prawda nie jest taka jak nam się wydaje, bo nie jest subiektywna. To wszystko co wynoszę z lektury tej książki, co okazało się niemałym wyzwaniem.