Echa dawnej Warszawy. Praga Karolina Głowacka 7,4

ocenił(a) na 84 lata temu Na warszawskiej Pradze mieszkam już od paru lat i jestem wielką fanką tej dzielnicy. Ujmuje mnie jej urok i bardzo pasuje lokalizacja – blisko Wisły, bulwarów i centrum. Fascynuje mnie jej różnorodny klimat i historia, niestety o ile się do tej pory orientowałam, nie ma zbyt wielu opracowań historycznych na jej temat.
Jednym z tych nielicznych jest całkiem niedawno wydana, bo w 2016 roku, książka Karoliny Głowackiej pt. Echa dawnej Warszawy. Praga. Jest to bardzo przyjemne źródło informacji o okolicy, napisane w przystępny, nienużący sposób.
Jest ciekawie
Pełno w tej książce ciekawostek o miejscach, które widziałam już wiele razy, chodząc do pracy czy na spacery, ale teraz, znając już trochę historii, widzę te wszystkie budynki, ulice i placyki jakby na nowo. To niezwykle przyjemne uczucie.
Np. fajnie jest wiedzieć kto to był Różyc, acz trochę żal, że pozostałość po tym człowieku i jedno z kultowych miejsc praskich, czyli Bazar Różyckiego mocno i szybko niszczeje. Kiedyś było to jedno z największych targowisk w okolicy, można tam było kupić wszystko, ale jak można dowiedzieć się z książki Głowackiej było też dość niebezpieczne, pełne kieszonkowców i zwykłych oszustów.
Nieoczekiwane historie codziennie mijanych miejsc
Świetna jest też historia budynków Polmosu, które również znajdowały się na Pradze oraz cały rozdział poświęcony ZOO. Nie zdawałam sobie sprawy, że w XX wieku, zanim powstało aktualne państwowe ZOO, podobne przybytki były tylko prywatne. Niestety wszystkie z różnych powodów zbankrutowały i w latach 20. miasto postanowiło, że ta atrakcja będzie finansowana z podatków.
Ale historie konkretnych miejsc, które można odwiedzić jeszcze teraz to jedno, ponieważ z książki można poznać także dawniejszą historię. Autorka zaczyna opisywać Pragę od powstania pierwszych mostów łączących ją z Warszawą, czyli właściwie XVIII i XIX wieku, choć dzielnica najbardziej rozkwitła podczas okupacji. Było to spowodowane obecnością dworca łączącego Polskę z Rosją. Mowa o dworcu Wschodnim, który kiedyś był nazywany Terespolskim. To też powodowało, że wtedy w okolicy osiedlało się dużo Rosjan.
Poskakałam trochę…
Trochę skaczę po tematach, wiem. Nie ma jednak sensu opisywać całej książki, ani nawet małej jej części, a mnóstwo jest w niej ciekawych anegdot i historii związanych z miejscami, które jeszcze teraz można zobaczyć.
Jedyne do czego mogę się w tej książce przyczepić, to brak (albo ja nie wyłapałam) niektórych może zbyt oczywistych tematów jak informacji, kiedy Praga została przyłączona do Warszawy. No i może jeszcze to, że kilka razy zdarza się autorce napisać coś w stylu “ostatnio” czy “dwa miesiące temu”, jakby Głowacka była pewna, że czytelnik wie dokładnie kiedy książka została wydana. Ja nie wiedziałam, ale już wiem, bo sprawdziłam. Zresztą poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale takie rzeczy powinna chyba poprawiać redakcja?
Nie są to jednak jakoś bardzo znaczące wady, właściwie to bardzo mało znaczące, a już w porównaniu do wielu zalet – nie każdy potrafi opisywać historię miast w interesujący sposób, Głowacka to potrafi – to właściwie w ogóle nie przeszkadzają. Jeśli ktoś jest tematem zainteresowany, to bardzo polecam.