Najnowsze artykuły
Artykuły
Jon Fosse: Pisanie uratowało mi życieKonrad Wrzesiński2Artykuły
Świąteczny prezentownik, czyli pomysł na prezent. Literatura obyczajowa i romansLubimyCzytać1Artykuły
Mary Sue, czyli przekleństwo pisarzaSonia Miniewicz51Artykuły
7 mroźnych książek, które musisz przeczytać tej zimyKonrad Wrzesiński31
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Juli Slattery

1
3,8/10
Pisze książki: poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
3,8/10średnia ocena książek autora
27 przeczytało książki autora
40 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Grey zdemaskowany Dannah Gresh 
3,8

Hmm... nie wiem co mam myśleć o tej pozycji bo spodziewałam się zupełnie czego innego.
Na początku całkiem fajnie się czytało, autorki tłumaczyły skąd się wziął fenomen Grey'a i jak to wpływa na czytelniczki.Było też nawiązanie do filmów porno i ich złym wpływie na relacje w związku.
Potem zaczął się beznadziejnych bełkot o Bogu, czego nie znoszę.
"Idź drogą Boga bo Bóg nakazał to to i to"
Od tego momentu przestało mi się przyjemnie czytać tę książkę ale do końca jakoś udało mi się przebrnąć.
Moja opinia na temat fenomenu książek erotycznych.
Bardzo się cieszę, że powstał nowy rodzaj książek.
Nie zawsze w życiu jest pięknie i kolorowo.
Nie zawsze spotykamy na swej drodze właściwe osoby.
Czasem po prostu fajnie się "zanurzyć" w zupełnie inną historię, która jak np. Pięćdziesiąt Twarzy Grey'a jest swego rodzaju fantastyką. Czymś nierealnym ale możliwym do przeżycia
Uważam, że czytając tego typy książki, nie musimy koniecznie mieć do dupy swojego życia erotycznego albo pożądać zakazanego.
Po prostu czasem przy tym obrzydliwie monotonnym życiu, chcemy się na chwilę oderwać i pomarzyć o czymś innym.
Ważne aby nie zaburzyć sobie swojego życia, wiedzieć, że to jest fikcja a życie rzeczywiste jest inne.
Ogólnie rzeczy biorąc nie polecam tej pozycji.
Grey zdemaskowany Dannah Gresh 
3,8

Wiadomo, Grey to przeciętnie napisane romansidło, któremu sceny erotyczne i fandom zapewniły sławę. Ogólnie rzecz tak kiepsko i nijako napisana, że nawet nie chce się na to marnować słów. Jego fenomen jednak jest dość interesujący. Plus sama treść Greya jest wtórna, nie przez treść odniósł on sukces.
Recenzowana książka jednak średnio się skupia na faktycznym wpływie Greya; jest za to katolickim ostrzeżeniem utrzymanym w lekko sekciarskim tonie. Dowiemy się między innymi, że poznawanie ludzi przez internet jest niedobre (zgiń przepadnij Tinderze) czy, że zły feminizm sprawia, że kobiety wstydzą się swojego przeznaczenia (to jest chęci bycia bronionym przez mężczyznę). Bla, bla, bla; liczyłam na sensowną książkę analizujaca społeczeństwo, na RZETELNĄ analizę, a nie na tyradę o tym, że małżeństwo jest najlepsze dla kobiety. Zatracenie się w fikcji, jej destrukcyjny wpływ na życie to ciekawy temat. Szkoda tym bardziej, ze tu mamy to w tak łopatologicznej i nieprzemyślanej formie. Mamy tu też teksty typu 'W następnym rozdziale pokażemy, na czym polega prawdziwy plan szatana.' (Spoiler na przekonaniu Cię, ze możesz sypiac z kimś przed swoim mężem bez KONSEKWENCJI). Ogólnie to śmieszne, ze Grey jest tu przykładem tego jak to bdsm jest narzędziem szatana - w Greyu nie ma takich elementów, jest jedynie dziecinne wyobrażenie autorki na ten temat. Urocze też jest zamiast cytatów pisanie ze autorka używa czesto słowa na P. Fajnie, dużo jest słów na p. Mamy zgadywać?
Co jeszcze? Autorki uważają że sama autorka Greya nie była do końca świadoma co pisze, że to szatan wykorzystał jej literaturę by głosić bluznierstwo. Autorki uważają też ze życie jest czarnobiałe, co jest niesamowicie naiwne. Homoseksualizm to też szatan. 'Biblia jasno mówi, że jeśli mężczyzna uprawia seks z innym mężczyzną lub kobieta uprawia seks z inną kobietą, jest to dla Boga obrzydliwością.' Ach, ten kochający Bóg. Mamy więc listę złych zachowań i uwagę, że to co Bóg zakazał jest po prostu ZŁE. Czyli jesteś gejem, jesteś złem, Bóg radzi się tobą brzydzic, dziękujemy, do widzenia, idę rzygać. Rzecz jasna z powodu tych swiatłych uwag. Smutne, że nadal takie książki są wydawane i polecane - bardzo mało tu szacunku do kogokolwiek oprócz Boga i męża.
I dalej... Snuć fantazję możesz tylko o swoim mężu. Jeśli go nie masz, idź się lepiej bawić lalkami .
"Kiedy Bóg jasno mówi, że coś jest dobre albo złe, to nie jest to temat do dyskusji czy negocjacji. Czy ci się to podoba, czy nie, Bóg mówi, że niektóre rzeczy są złe, niemoralne, niszczące… są po prostu grzechem. Relatywizm moralny naszego społeczeństwa nie jest oznaką postępu, ale konsekwencją głupoty i dumy.' To też w odniesieniu do homoseksualizmu. Brr.
W bonusie kolejny cytat:
'Bóg stworzył cię, byś była dopełnieniem czy „pomocą” dla mężczyzny, którego poślubisz. Wspaniale, że Bóg wyposażył cię też we wrodzone pragnienie, by właśnie tak postępować. Jednak jak każde zdrowe pragnienie, również to może zostać wypaczone i skrzywione.' Bycie dopełnieniem pragnieniem kazdej zdrowej kobiety, hurra.
Plus jedynie za to, że autorki nie uważają, że seksualność jest czymś złym. Ale to tak jakby ktoś uważał, że oddychanie nie jest niczym złym, więc nie ma co tu chwalić.
Z każdą osobą, którą uprawiałeś/uprawiałeś seks łączą cię 'więzy duszy.)'. Huhu. Pani napisała nawet książkę o tym jak poprosić Boga by zerwał więzy duszy z dawnym partnerem seksualnym. Nie wolno umawiać się z chłopakami, którzy nie ufają Chrystusowi. Cóż, ja przed randka nie pytam chłopaka czy ufa Chrystusowi, ale co kto lubi.
Ogólnie też SĄ rady dla singielek - bo jak wiadomo bycie singlem to stan przejściowy przed małżeństwem i trzeba go wykorzystać na ćwiczenia. Jakie: 'Oto kilka pomysłów, które mogą ci się przydać: Odkurz swoją porcelanę i zacznij organizować przyjęcia!' Heh. I pamiętajcie o założeniu na swoje komputery blokady rodzicielskiej przed szatańskimi treściami.
I hej, pamiętajcie, ze feminizm prowadzi jedynie do totalnego odosobnienia i samotności. Te wszystkie matki, żony i dziewczyny feministki, które znam to tylko udają zadowolenie, wiecie. Aha, w książce naprawdę pada uwaga, że feministka to nie jest kobieta. Strach pytać kim w takim razie są wszyscy feminisci. Zapewne też Szatanem patrząc po logice autorek.