cytaty z książek autora "Sławomir Bogacki"
To niestety ludzka przypadłość tęsknić i idealizować to co już za nami. Pamięć jest bardzo sprytnym urządzeniem, najczęściej przechowuje tylko te najlepsze wspomnienia.
Często zastanawiam się nad tym, czy ceną za osobistą wolność nie jest przypadkiem jakieś inne więzienie. Naprawdę ta tematyka nierzadko spędza mi sen z powiek. To moja słabość, zdawać sobie kłopotliwe pytania i szukać na nie odpowiedzi.
Gdyby ktoś pokusił się, żeby zilustrować życie Anny na zdjęciach, śmiało mógłby zatytułować tę galerię "idylla". Uśmiechnięte twarze, piękne jasne wnętrza, ciepło i harmonia. Ona jednak myślała teraz jak na tle tych fotek wypadłby rentgen jej duszy.
E
migracja to rzecz straszna. Na wygnaniu, czujesz się jak pies, wyrzucony nagle przez właściciela. Uwierzcie mi, że będąc przymuszonym do szukania nowego życia, takie właśnie człowiek ma odczucia. Wszyscy z tego powodu cierpią okrutnie, tyle tylko, że nikt się do tego nie chce przyznać. Nigdy nie dowiedziałem się, dlaczego właściwie tak jest. Czy przyczyną jest chęć oszukania samego siebie, czy otaczającego świata?
Angielski poranek. Skutki wypitego na przywitanie alkoholu są straszne. Jednak poszukiwanie pracy na obczyźnie jest jeszcze gorsze niż bezlitosny kac. Przekonałem się, że funty nie leżą na ulicy, a praca nie czeka na mnie. Cały dzień chodzenia to tu, to tam i zero efektów. To poszukiwanie zajęcia, było podobne do pływania na małej tratwie po wzburzonym, nieznanym, ciemnym morzu. W zasięgu wzroku tylko ogromna tafla zimnej wody, a ty zdany sam na siebie. Twarze potencjalnych moich pracodawców, były bezlitosne i zarazem bardzo zniesmaczone pytaniem o pracę. Pod wieczór pocieszano mnie słowami:
- Nie przejmuj się będzie dobrze. Ja też na początku tak miałem, chodziłem i wszyscy kiwali przecząco głową, ale tu jest Anglia nie Polska. Wyspa otoczona morzem daje nadzieję, ponieważ to kraj wolnych i wesołych ludzi. To naród zdobywców, więc będzie dobrze. Znajdziesz pracę prędzej, czy później i odnajdziesz się tutaj.
Patrzyłem na słońce i czułem jego żar. Nie mogłem uwierzyć, że to już koniec września, a ja znajduję się w Londynie, w mieście, które raczej nie słynie ze słonecznej pogody. Ten panujący dookoła upał przypomniał mi pewien film, w którym ciepła jesień, była niespodziewanym zakończeniem całego świata. Rozbłyski słońca zakończyły obroty ziemi na zawsze. Nie miałbym dziś nic przeciwko, gdyby fikcja filmowa, stała się rzeczywistością. Wciąż byłem bez pracy, żadnych perspektyw, wizji na lepsze jutro, więc tak naprawdę nie miałem nic do stracenia. W takich realiach ciężko było o optymizm. Nigdy właściwie, nie optymistą byłem optymistą, więc myśl o końcu świata poprawiła mi z lekka nastrój.
Jeśli należysz do agresywnej, złodziejskiej kasty urzędniczej, która każdego dnia przyczynia się do tego, że wielu niewinnych ludzi, nie widząc tu swojej przyszłości emigruje stąd, to ja skromny, nieznany autor, nie życzę sobie byś czytał te ponad dziewięć tysięcy słów, ponieważ będąc niewolnikiem ustaw jesteś złodziejem moich najpiękniejszych marzeń.