Dzieciństwo? Czyli byłam molestowana seksualnie Milena Kamińska 6,1

ocenił(a) na 78 lata temu Nie lubię recenzować tego typu książek, mówię od razu. Dlaczego?
Bo takich publikacji nie sposób ocenić. Po prostu. Zawierają w sobie tyle bólu, niemego krzyku rozpaczy, wyrzutów, pretensji, niewysłowionego żalu, ogromu krzywdy; kimże jestem ja, by w liczbie od 1 do 6 ocenić konkretną osobę i jej historię? Nie mam do tego prawa...
O czym mówię?
O książce, która dotyczy problemu pedofilii.
Po lekturze "Przepraszam za krzywdę" Marcina Legawca myślałam, że podobna tematyka długo na mnie nie trafi; że mimo wszystko będę się powstrzymywała od tak mocnych książek, gdyż po prostu jestem za wrażliwa, za emocjonalna, za bardzo przeżywam, aż nadto wchodzę w skórę bohatera, potem długo się zbieram. Ale gdy otrzymałam podaną książkę, nie mogłam oderwać od niej oczu, i choć początkowo się wzbraniałam, w końcu po nią sięgnęłam.
"To nie jest temat, o którym mogę powiedzieć komuś dorosłemu... Nie mogę... Nie ufam nikomu... Nie chcę... I tak nikt mi nie uwierzy".
Publikacja jest pamiętnikiem dziewczyny, dziś już dorosłej, z lat dzieciństwa; oczywiście utożsamiamy ją z autorką. Dzień po dniu poznajemy jej osobowość; psychikę, ogrom krzywdy, którą wyrządza jej... A raczej wyrządzają... Kolega z kolonii i... Własny ojciec. Niby przypadkowy dotyk, czułe, aż za bardzo czułe słowo, nieustanne przekonywanie, że "to nic złego", "nikt nie musi o tym wiedzieć" - każdy z tych elementów staje się składnikiem przepaści, w którą spada Skrzywdzona.
"To jest normalne, to jest oznaka miłości. Wszyscy zakochani pewnie tak robią. Nie nagłaśniają tego. Nie robią z tego tragedii. Dla nich jest to pewnie przyjemne".
Widzimy jak dwunastoletnia (!) dziewczynka boi się przyznać któremuś z wychowawców, że starszy o pięć lat chłopak na kolonii wciąż ją dotyka, doprowadza do sytuacji sam na sam, prowokuje milczenie, wymusza bierne posłuszeństwo. Ta sama dziewczynka nie protestuje, gdy ojciec wchodzi podczas jej kąpieli do łazienki, gdzie czule ją głaszcze po plecach. Straszne. Jak daleko jest w stanie posunąć się świat, by wciąż dopuszczać do tak niewyobrażalnych scen? Ta sama dziewczyna ma teraz w sobie ogromny ból, żal, nienawiść do mężczyzn, nie umie ułożyć sobie życia, boi się wszelkich fizycznych kontaktów z płcią przeciwną, unika wyjść do ludzi, nie potrafi się uporać z traumą, która wciąż w niej tkwi...
Nie rozumiem. Nie pojmuję, jak człowiek drugiemu człowiekowi może wyrządzać taką krzywdę. Jak najbliższa osoba, jak ojciec, może tak ranić. Przed tak skrzywdzoną dziewczyną jeszcze długa droga, by zacząć normalnie funkcjonować, bo ciągle gdzieś z tyłu głowy siedzi ta myśl, że "jest gorsza", "tak napiętnowana"... Nie zrozumiem nigdy tych wymiarów ludzkiej psychiki. Nie, to nie dla mnie.
Tak jak wspomniałam wyżej, strasznie ciężko mi ocenić tę książkę. Czytało się szybko, z zapartym tchem, chociaż to pewnie złe słowo. Jedyne, co mi przeszkadzało, to rekordowa ilość wielokropków, ale rozumiem, że autorka właśnie w ten sposób wyraża swoje myśli. I niechronologiczna forma dat z pamiętnika. Poza tym... Bardzo bym chciała się dowiedzieć, co było/jest dalej. Bo bardzo mocno trzymam kciuki za dobre zakończenie tej okropnej życiowej historii.
Po więcej recenzji zapraszam na www.wirtualnaksiazka.blogspot.com