Marc Elsberg o powieści „Sprawa prezydenta”

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
04.11.2021

pod patronatem lubimyczytać.plDo Marca Elsberga, austriackiego autora powieści sensacyjnych, przylgnęła łatka eksperta od thrillerów zahaczających o tematy nowych technologii, ekonomii i przepływu informacji w przestrzeni cyfrowej. W najnowszej powieści, „Sprawie prezydenta”, Elsberg szuka odpowiedzi na pytanie, co by było, gdyby ktoś wytoczył proces do niedawna najpotężniejszemu człowiekowi na świecie. Z pisarzem rozmawiamy nie tylko o książkach.

Marc Elsberg o powieści „Sprawa prezydenta”

Sprawa prezydenta Marc Elsberg[OPIS WYDAWCY] Do Marca Elsberga, austriackiego autora powieści sensacyjnych, przylgnęła łatka eksperta od thrillerów zahaczających o tematy nowych technologii, ekonomii i przepływu informacji w przestrzeni cyfrowej. W najnowszej powieści, „Sprawie prezydenta”, Elsberg szuka odpowiedzi na pytanie, co by było, gdyby ktoś wytoczył proces do niedawna najpotężniejszemu człowiekowi na świecie. Z pisarzem rozmawiamy nie tylko o książkach.

Bartek Czartoryski: Marc, zasłynąłeś jako autor specjalizujący się w tak zwanych thrillerach naukowych, a tymczasem twoja nowa książka, „Sprawa prezydenta”, choć pozostaje powieścią sensacyjną, to strukturalnie jest niemalże dramatem sądowym. Czy wymagało to od ciebie innego podejścia do samego procesu pisania?

Marc Elsberg: Po części tak, chociaż, jak zauważyłeś, to nadal thriller. Sama konstrukcja fabularna jest mniej więcej taka sama niezależenie od konwencji, choć, oczywiście, musiałem douczyć się paru rzeczy z zakresu prawa i sądownictwa. Co ciekawe, nie taki był mój plan. Cały czas wychodziłem co prawda od pomysłu aresztowania byłego amerykańskiego prezydenta, ale pierwotnie historia miała opowiadać o transporcie albo oskarżonego, albo świadka z punktu A do punktu B, w tym przypadku z Aten do Hagi. I intryga miała dziać się w trakcie owej podróży, bo jedna ze stron chciałaby tego człowieka albo zabić, albo odbić, a druga musiałaby go chronić. Ale kiedy już zacząłem proces researchu, okazało się, że w tym konkretnym przypadku nie byłoby takie proste i zanim doszłoby do takiego przeniesienia aresztowanego, procedury prawne trwałyby nawet i całymi tygodniami. Długo nic by się nie wydarzyło! Okazało się, że muszę napisać książkę dziejącą się przez cały czas w jednym miejscu, a serce intrygi bije zupełnie gdzie indziej, niż myślałem. Bo jeśli chodzi o aresztowanie byłego prezydenta USA, to mówimy nie tylko o kwestiach dotyczących samej litery prawa, lecz o polityce, o dyplomacji. Skomplikowane sprawy.

I to one zainteresowały mnie najbardziej, bo o ile głęboko wierzę, że każdy człowiek powinien odpowiedzieć za popełnione przez siebie czyny, to w tym przypadku moje poczucie moralności zderzyło się z trzeźwą oceną takiej hipotetycznej sytuacji. Bo aresztowanie nawet byłego prezydenta USA byłoby zarzewiem tak poważnego kryzysu dyplomatycznego, że zadawałem sobie pytanie, czy ten trud jest opłacalny.

Taki był, przynajmniej pośrednio, mój cel. Żebyś zadał sobie pytanie, czy moralnie słuszne jest przehandlowanie sprawiedliwości za polityczną stabilizację. Przy czym szczerze sądzę, że na dłuższą metę nie możemy osiągnąć stabilności politycznej bez sprawiedliwości. Oczywiście, że w takiej sytuacji mielibyśmy do czynienia ze straszliwie trudną sytuacją na międzynarodowej scenie politycznej, ale wyszlibyśmy z tego silniejsi i uczciwsi wobec siebie.

Czasem, podczas lektury, chciałem niemalże powiedzieć „Dana, daj spokój, nie warto”.

A ja tak myślałem podczas pisania! Zresztą nie wybrałem Dany przypadkiem, bo, mając na uwadze jej historię, cała ta sprawa ma dla niej wydźwięk osobisty, ona również przeżywa chwile zwątpienia. Jej ojciec mówi przecież, że przynosi wstyd rodzinie, bo to Amerykanie ocalili ich przed laty i powinni im za to wyłącznie dziękować, a nie ich sądzić.

Marc Elsberg

Podobało mi się, jak skonstruowałeś Danę, że jest bezkompromisową prawniczką, a przy tym bardzo kruchą osobą, która mimowolnie staje się niemalże reprezentantką pewnej idei.

Pewnie rozczaruję cię swoją odpowiedzią, ale postać Dany jest wynikiem czysto rzemieślniczego podejścia do gatunku, w centrum którego zawsze musi znajdować się wyrazista postać, na pierwszy rzut oka przeciętna, stająca naprzeciwko swoistego Goliata. Mamy zwyczajną, acz zdeterminowaną prawniczkę stawiającą czoło najpotężniejszemu państwu świata, młodą kobietę przeciwko białemu, dojrzałemu mężczyźnie. Chciałem zbudować ten konflikt na niejakich archetypicznych opozycjach. Ale, powtórzę, to klasyczna szkoła pisania powieści sensacyjnej.

Nie kryjesz, że z kolei Douglas Turner jest swoistym konglomeratem postaci Trumpa, Busha i Obamy, stąd zastanawiałem się, czy „Sprawa prezydenta” jest na swój sposób pewną prywatną diagnozą amerykańskiej polityki ostatnich trzech dekad, swojego rodzaju oskarżeniem?

Oskarżenie byłoby zbyt mocnym słowem. Nie chciałem stawać na miejscu prokuratora, starałem się raczej zilustrować to, co się dzieje i działo, opisać bezstronnie pewne sprawy, które wymagają według mnie pewnej dyskusji. Jestem raczej researcherem, przyjmuję rolę dziennikarza, który przedstawia ci pewne fakty, ale pozostawia tobie ich interpretację. Chociażby zdefiniowanie zbrodni wojennej nie jest aż takie proste, jak się wydaje. Są to strasznie skomplikowane rzeczy.

Marc Elsberg

A czy sytuacja, o której piszesz, jest w ogóle możliwa?

Czysto teoretycznie? Tak, jak najbardziej. Sam byłem osobiście ciekawy, jakby to wszystko się mogło potoczyć, gdyby taki scenariusz doczekał się realizacji. Swoją odpowiedź podparłem całkiem fachowym researchem, konsultowałem pewne kwestie ze specjalistami.

Tematem twojej książki są również media, fake newsy, to, jak wygląda proces ich rozpowszechniania. Bo wydajesz się mówić, że nawet jeśli prawda wyjdzie na jaw, to szkoda już się dokonała. Powinniśmy bać się trwającej wojny dezinformacyjnej?

I to bardzo. Poruszałem już ten temat w swojej powieści „Zero”, ale to jednak było już parę ładnych lat temu, a od tamtej pory problem jeszcze się nasilił. A polega on na tym, że nie dajemy rady weryfikować źródeł, co jest konieczne, musimy być krytyczni i wybiórczy. Dobrym miernikiem wiarygodności są pewne, duże medialne brandy istniejące długo na rynku, ale to dopiero początek, bo przecież social media podają nam tyle treści, że często czytamy tylko nagłówki i nie patrzymy, skąd one pochodzą. Newsy przelatują przez nasze ręce tak szybko, że łatwo jest nakarmić nas, czym się chce.

Czy ludzie, którzy decydują o losach świata, są ponad prawem? Czy za swoje decyzje ponoszą odpowiedzialność? Wystarczy spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość, żeby zrozumieć, jak ważne jest to pytanie. Sprawa prezydenta to wyśmienity sensacyjno-polityczny thriller o wartkiej akcji pełnej zwrotów i krwistych postaci. Najbardziej przerażające jest to, że historia prezydenta Turnera mogłaby się wydarzyć naprawdę.

– Vincent V. Severski

Myślisz, że social media stały się zbyt potężnym narzędziem? Bo przecież nie tylko śledzimy informacje, kreowane są tam trendy, mówi się nam niemal, jak żyć.

Owszem, są potężne. Jeśli nie zainterweniujemy, to będą jeszcze mocniejsze. Lecz nie chciałbym demonizować, bo social media są również genialnym narzędziem pomagającym, na przykład, organizować demonstracje w słusznej sprawie. Czyli sporo zależy od tego, kto z nich korzysta, a jeszcze bardziej, kto kontroluje algorytmy i jak wygląda model biznesowy danej platformy.

Dzielimy się chętnie milionami danych, nie zastanawiając się, kto nimi zarządza.

Tak, bo ludzie nie zastanawiają się nad tym, gdzie one trafiają. Prywatność jest abstrakcyjnym konceptem, trudno ją zdefiniować, stąd nierozważnie szafujemy naszymi danymi.

Inny problem epoki social media polega na tym, że trudno oddzielić informację od reklamy.

Zgadza się. Gdy przeglądam swój Instagram, nie potrafię powiedzieć, czy ktoś publikuje dany post z potrzeby serca, czy chce mi coś sprzedać. Ale sam pracowałem w reklamie i tak było jeszcze zanim nastała epoka social mediowa. Niektóre newsy bywały podkręcane zakulisowo przez agencje tak, że nawet dziennikarze nie potrafili poznać, że gdzieś przemycona jest reklama.

Ale sam mówisz, że nie mógłbyś żyć bez telefonu.

Bo nie musimy ich wyrzucać. Przydałoby się jedynie nieco regulacji odnośnie do polityki dużych firm. Unia Europejska na różnych etapach proponowała niezłe rozwiązania i powinniśmy podążać w tym kierunku. Nic nie jest wyryte w kamieniu, wszystko da się zmienić, nawet jeśli dzisiaj wydaje nam się to kompletnie nie do pomyślenia. Dlatego jeszcze nie wszystko stracone.

Marc Elsberg

Przyznam, że lubię twoje książki między innymi dlatego, że nawet jak snujesz pesymistyczne scenariusze, to przemycasz optymistyczne wnioski na temat ludzkiej natury.

Głęboko wierzę, że w sytuacji kryzysowej w ludziach budzi się nie tylko to, co najgorsze, ale także i to, co najlepsze. Nie jesteśmy wszyscy jednowymiarowi, podejmujemy w życiu różne decyzje.

A co martwi dzisiaj ciebie, jaki scenariusz?

Zdecydowanie kwestie klimatyczne. Bo już za późno, że powstrzymać zmiany, musimy się zaadaptować do sytuacji, która nadejdzie i, może, spowolnić ten proces. Inne problemy, jak nierówności społeczne, kryzys migracyjny, zależne są od tego, co dzieje się z klimatem.

Ostatnim pytaniem chciałbym niejako zatoczyć koło i powrócić do książki, która jest pretekstem do naszej rozmowy. Myślisz, że Donald Trump powiedział już ostatnie słowo?

O, nie! Myślę, że jeśli zdrowie mu na to pozwoli, to na pewno jeszcze kiedyś wypłynie.

Marc Elsberg (ur. 1967) – autor bestsellerowych thrillerów „Blackout” (2012; W.A.B. 2015), „Zero” (2014; W.A.B. 2016), „Helisa” (2016; W.A.B. 2017), „Chciwość” (2019; W.A.B. 2019) i „Sprawa prezydenta” (2021; W.A.B. 2021). Austriacki pisarz i felietonista, publikował m.in. w gazecie „Der Standard”. Zadebiutował w 2004 roku powieścią „Das Prinzip Terz”.

Książka „Sprawa prezydenta” jest już dostępna w sprzedaży.

Materiał we współpracy z wydawnictwem W.A.B


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
PogromcaMitu  - awatar
PogromcaMitu 05.11.2021 14:37
Czytelnik

Pewnie kolejny przerost formy nad treścią ...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 04.11.2021 12:31
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post