rozwiń zwiń

Światowy Dzień Książki – czyli historie, o których się nie zapomina

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
23.04.2022

Literatura to poszukiwanie. Określonego sensu, intensywnych emocji, poczucia wspólnoty, unikalnych wartości. W książkach można znaleźć też przyjaciół, a co więcej – często również samego siebie. Bo w konkretnych lekturach znajdujemy odbicie naszych życiowych doświadczeń. I dzieje się tak poza czasem, a pomiędzy tytułami. W Światowy Dzień Książki chciałbym was zaprosić właśnie do takich poszukiwań, w których pojawią się zarówno dawni mistrzowie, jak i nowi klasycy. Poszukiwania potrafią być bowiem bardzo nieoczywiste.

Światowy Dzień Książki – czyli historie, o których się nie zapomina Ricardo Esquivel/Pexels

Prawdziwe święto czytelników

Światowy Dzień Książki to coroczne święto organizowane przez UNESCO. Główną ideą jest oczywiście promocja czytelnictwa, choć zwraca się również uwagę na sztukę edytorstwa i ochronę własności intelektualnych. Dzień obchodzony 23 kwietnia nie jest przypadkowy. Data wybrana została jako symboliczna dla historii światowej literatury. Bo właśnie w tym dniu zmarł zarówno Miguel de Cervantes, jak również William Szekspir, a narodzili się Maurice Druon, Halldór Laxness czy Vladimir Nabokov. Patroni wielcy i szczególni, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. A samo święto? Niech stanie się pretekstem do tego, aby zastanowić się nad tym, co kształtuje naszą literacką wrażliwość.

Czas na refleksje i czytanie niczym oddychanie

Dlaczego czytasz? Bo lubisz, a może nawet kochasz to robić. Odpowiedź najbardziej oczywista, ale raczej niezbyt wyczerpująca. „Czytanie jest jak tlen, a przecież musimy oddychać, aby żyć” – mniej więcej w taki sposób swoją pasję wyjaśniła mi swego czasu jedna z moich uczennic. Inna podopieczna, która jest zafascynowana romantyzmem, podkreśla, że emocje stanowią podstawę literatury. Podpisaliby się pod tym zapewne Mickiewicz, Byron, Poe, Dickinson i Puszkin. Pracuję w szkole, a więc miejscu, w którym książki, owszem, się odkrywa, ale często z przymusu i obowiązku. I naprawdę nie jest łatwo odczarować takie myślenie, które w systemie zakorzenione jest od całych dekad. A jednak warto szukać przestrzeni. Bo literatura słusznie może kojarzyć się z wolnością, przekraczaniem granic.

Poszukiwania własnego Ja, czyli literackie podróże

W każdym gatunku można odnaleźć motyw przewodni, który będzie bliski naszemu czytelniczemu doświadczeniu. W światowym księgozbiorze znajdziemy postacie zbuntowane, żeby przywołać tylko Antygonę z dzieła Sofoklesa, poszukujące i refleksyjne, o czym niech zaświadczy „Buszujący w zbożu”, ale też pytające o naturę świata i człowieka, odnosząc się do „Dżumy” Alberta Camus. Dzieła pozornie niezwiązane, bo przecież opracowane w różnych konwencjach, a przede wszystkim odmiennych czasach. Ale w tym właśnie należy szukać klucza. Bo przecież jesteśmy różni. I to nie tylko biorąc pod uwagę płeć, narodowość czy język. Istotny jest również czas, określony moment, w którym sięgamy po autora X lub pisarkę Y. Poszukiwanie własnego Ja przypomina podróż, szczególny rodzaj doświadczenia. A przecież wiadomo, że „Kto czyta książki, żyje podwójnie”, jak mawiał Umberto Eco. Podobnie z podróżami, które bez wątpienia kształcą.

Historie, które kształtują naszą wrażliwość

Pamiętam, że jedną z najpiękniejszych wypraw młodości, którą datuję właśnie na czas liceum, przeżyłem wraz z Jackiem Londonem. Amerykański klasyk swego czasu zaprosił mnie do poznania Martina Edena. Psychologiczna powieść z elementami autobiograficznymi mówi o ambicji, która determinuje nasze działania, społecznej akceptacji, a także realizowaniu własnych marzeń. To również historia inicjacyjna, jest w niej miłość i kształtowanie własnej osobowości. Niesamowitą wartość odkryłem później w „Kwiatach dla Algernona” Daniela Keyesa. Fantastyczny jest już sam koncept – naukowcom udało się opracować lek powodujący wzrost inteligencji u człowieka. Charlie Gordon, umysłowo upośledzony chłopak, staje się laboratoryjnym szczurem, dzięki któremu możemy zrozumieć, co stanowi istotę człowieczeństwa. Niektóre historie potrafią naprawdę kształtować naszą wrażliwość. Dla mnie to jeden z wyznaczników angażującej literatury.

Świat wartości, czyli czego jeszcze szukać?

Kocham czytać, uwielbiam też o tym rozmawiać. I to zarówno z uczniami i uczennicami, aby poznać ich świat, ale także z autorami i autorkami kultury. Często swoje wywiady kończę tym samym pytaniem – „Czego szukasz w literaturze? Jako twórca i odbiorca”. Odpowiedzi bywają fascynujące, bo niesamowicie różne. A przecież pytanie jest dosyć proste, żeby nie powiedzieć banalne. Przygody, nauki, inspiracji, rozrywki, morału, prawdy, kłamstwa, siebie, innych, poczucia sensu. Inaczej definiujemy to, co jest dla nas ważne. I to też jest właśnie wartość książek, bo dzięki nim właśnie możemy przejrzeć się w zwierciadle własnych oczekiwań i lęków, pragnień i marzeń. Zaczyna się robić nieco patetycznie, prawda? Ale takie już jest to święto czytelników, że skłania mnie do refleksji.

Inny rodzaj lektury, bo komiks to literatura graficzna

Wiadomo, że refleksje mogą być najróżniejsze. Czasami pytamy o gatunkową formę publikacji, próbujemy określić autorski styl, samodzielnie przylepiamy łatki i etykietki. Niekiedy słusznie, innym razem niepotrzebnie. I polemizujemy. Jest dobra okazja, żeby wyjaśnić sobie coś raz na zawsze. Komiks to też forma literatury. Bardzo niezwykłej, bo twórcy wykorzystują język wizualny i niestandardową narrację. Zresztą w powieściach graficznych utrwalono treść dzieł z prawdziwego kanonu. Niedawno doczekaliśmy się komiksowej adaptacji książki „Rzeźnia numer pięć”, a w księgozbiorach znajdziemy również na przykład dzieła inspirowane „Wiedźminem”, prozą George’a Orwella, Stanisława Lema czy fantastycznie zrealizowaną „Diunę”. Komiksowe książki, czyli opowieści, które zyskują na znaczeniu – pisałem zresztą o tym swego czasu.

Książki, które warto przeczytać chociaż raz w życiu

Wydaje mi się, że Światowy Dzień Książki to też dobry pretekst, aby poszukać dzieł nie tylko osobistych, ale również uniwersalnych. Historii, które mogą zmienić albo chociaż uwrażliwić na to, co ważne. I w tym właśnie kontekście niezwykle trafna wydaje się klasyczna powieść „451 stopni Fahrenheita” autorstwa Raya Bradbury’ego. Bohaterem opowieści jest Guy Montag. Zawodowy strażak. Jego praca polega na niszczeniu najbardziej zakazanego ze wszystkich dóbr, źródła wszelkich niesnasek i nieszczęść: książek. Dystopijna książka, która fascynuje i przeraża, podobnie zresztą jak ciągle aktualny „Rok 1984” George’a Orwella czy „Opowieść podręcznej” Margaret Atwood. Nie będę tutaj tworzyć alfabetycznej listy od początku dziejów, chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że niektóre teksty są naprawdę ponadczasowe. I to kolejna z wartości, których warto szukać – nie tylko w czasie święta.

Piękno ukryte, sensy do odczytania

Nie bez powodu mówi się o tym, że literatura jest piękna. Oczywiście książki to nie tylko beletrystyka, ale również reportaże, gdzie liczy się przede wszystkim prawda. Literatura to jednak przede wszystkim poszukiwanie. Określonego sensu, intensywnych emocji, poczucia wspólnoty, unikalnych wartości. Chciałem się z wami podzielić tym, co wydaje mi się zwyczajnie ważne. Przeżywaniem lektur, nie tylko szkolnych, ale także rozmową o tym doświadczeniu. Bo w książkach można znaleźć też przyjaciół, a co więcej – często również samego siebie. I niech to będzie myśl na celebrowanie Światowego Dnia Książki. Bo przecież wszyscy tutaj lubimy czytać, prawda? Czytajmy zatem siebie, czytajmy również bliskich.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Żelazna 24.04.2022 09:02
Czytelniczka

Pięknie napisane...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 23.04.2022 20:23
Czytelnik

Uwielbiam wyobraźnię przy czytaniu. Widzę wtedy to wszystko co czytam 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Waincetel 23.04.2022 18:00
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post