Kuchennymi drzwiami do pięknej epoki

LubimyCzytać LubimyCzytać
05.09.2017

Belle Epoque – „piękna epoka” – taką nazwę nadano okresowi końca XIX stulecia od zakończenia wojny francusko-pruskiej w 1871 roku do wybuchu pierwszej wojny światowej. Właśnie w tych czasach osadzona jest akcja trzytomowej powieści Katarzyny Majgier „Kuchennymi drzwiami”.

Kuchennymi drzwiami do pięknej epoki

Barwne historie niepospolitych mieszkańców Krakowa, ich zagmatwanych losów i... nieoczekiwanych zamian ról.Kraków u schyłku XIX wieku. Czasy Młodej Polski. Właściciel kamienicy na Grodzkiej zapisami swojego testamentu wywraca do góry nogami życie klepiącego biedę artysty Floriana i młodego służącego Marcela. Czy ta zmiana doda im skrzydeł i otworzy przed nimi nowe możliwości? W tym samym czasie z podkrakowskiego wiejskiego dworku wyrzucają młodą podkuchenną – cichą, bogobojną Zosię. Może tylko się utopić... albo ruszyć do Krakowa! Choć na pozór te wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego – podobnie jak losy ambitnej szwaczki, lekarza od „wstydliwych chorób”, angielskiej niani czy przemysłowca, który chciałby naprawić świat – ścieżki tych bohaterów niespodziewanie się przetną.
Zakazane miłości, zdrady, kłamstwa, tajemnice, wartka akcja i jej zaskakujące zwroty to – poza wyrazistymi bohaterami – najmocniejsze atuty tej wciągającej powieści.
W kolejnych częściach małopolskiej sagi poznamy historię nieślubnej córki Zosi oraz kolejnego pokolenia, któremu przyjdzie budować... Nową Hutę.

Prawda i fałsz, światło i cień. Ludzie nie są tymi, za których się podają. Czasem tak jest łatwiej, wygodniej. Czasem – tak po prostu trzeba.
Minęło niemalże dwadzieścia lat od dnia, w którym zapisy testamentu zamożnego Teodora Lutoborskiego zmieniły losy jego spadkobierców. W większości – bardzo pozytywnie, choć obiegowe powiedzenie mówi, że pieniądze szczęścia nie dają.
Zwolniona w tym samym czasie z dworu podkuchenna, Zosia dochowała się już czwórki dzieci. Nie oznacza to jednak, że jej życie jest szczęśliwe. Bardzo przeżywa to, że w akcie zemsty sięgnęła po rewolwer. Nikt, poza nią nie wie jednak, jak było naprawdę, więc może uda jej się uniknąć kary…
Bohaterów powieści wiąże sieć kłamstw, półprawd i przemilczeń. Prowadzą podwójne życie, nie mówią prawdy, bo obawiają się, że wypowiedziana może być problemem.
Są tu listy, które nigdy nie trafiły do adresatki, a tak wiele mogły zmienić. Jest mezalians, który ma być przykrywką dla zakazanej, nawet w XX wieku, miłości. Są kobiety, dla których szczytem marzeń jest bogato wyjść za mąż i nie mieć problemów, są i takie, które mają marzenia, ambicje, lecz boją się je wyjawić.
Mamy początek XX wieku, wieku zmian, burzliwych wydarzeń i wyzwań. Ludzi, którzy mają osobowość, charakter i tworzą historię. I wchodzą do niej nie tylko kuchennymi drzwiami…

Książki z cyklu „Kuchennymi drzwiami” ukazały się nakładem wydawnictwa Zwierciadło.

O drugim tomie cyklu, powieści „Kuchennymi drzwiami. Światło i cień”, w jednej z recenzji napisano:

Ta książka winna posłużyć jako lektura obowiązkowa na lekcjach historii, gdyż zamiast sztywnych i często nudnych podręcznikowych opisów, w ciekawy i prozatorski sposób, ukazuje pełen przekrój XIX-wiecznego, polskiego społeczeństwa – Wioletta Umecka, blog subiektywnieoksiazkach.pl

I rzeczywiście, pojawia się myśl „ileż więcej dowiaduję się o epoce, ludziach w niej żyjących, czytając treści podane miło, ciekawie i przyjemnie”… Ważne jednak, żeby autor pokusił się i nie rezygnując z lekkiej formy podał nam informacje prawdziwe, poparte dowodami, faktami, dokumentami.

Czy belle eopque na tym straci? Wręcz przeciwnie – zyska. Zyska, bo będzie barwna, nieodarta z romantyzmu i porywów serca, wsparta duchem pięknego Krakowa z przełomu XIX i wieku. I tu pierwszy wtręt – nie tylko pięknymi uliczkami Kraków zbudowano, poza salonikami, w których toczyły się artystyczne dysputy i pseudo-artystyczne spory mamy i wypełnione sprzedawcami różnej maści i narodowości uliczki? Bo duch miejsca nie zawsze jest pięknoduchem.

Czy Kraków był frywolny? Bywał. Aczkolwiek osoby piszące bardziej poważne książki niż lekka w formie trylogia „Kuchennymi drzwiami” twierdzą, że dziewiętnastowieczni krakowianie bardzo przejmowali się tym „co ludzie powiedzą”.

Sztywność na salonach sięgała tu zenitu, ton spotkaniom nadawali filistrzy, kołtuni, bigoci, dewoci.... Plotka stawała się najlepszą intelektualną rozrywką, była kołem zamachowym wielu rozmów. Każda próba przełamania sztywnych jak gorset konwenansów kończyła się skandalem. Podczas spotkań baczono przede wszystkim na to, by wypaść przyzwoicie i nie dawać powodów do komentarzy – Agnieszka Lisak „Życie towarzyskie w XIX wieku”

Bohaterowie trylogii mają jednak szczęście, gdyż żyją w czasach łamiącej konwenanse i rozluźniającej obyczajowe gorsety Młodej Polski. I nie dotyczy to jedynie zamożniejszej arystokracji, osób ze szlacheckim rodowodem. Aspiracje, by nie tylko być odbiorcami, ale stać się i twórcami mają już i mieszczanie. Z tego środowiska wywodzili się artyści, jak na przykład Stanisław Wyspiański, wychowywany przez sporą część życia u wuja, będącego urzędnikiem państwowym, czy Lucjan Rydel - syn lekarza. Czy zatem zbiegiem okoliczności jest, że autorka jednego z bohaterów uczyniła lekarzem, a innego – urzędnikiem, który na skutek otrzymania sporego majątku staje się aktywnym uczestnik życia kulturalnego, uczestniczy w spotkaniach, na których z wypiekami na twarzy rozmawia o życiu teatralnym, w tym o popularnych wówczas teatrach amatorskich? 

Z pietyzmem oddano również atmosferę modnych wówczas atelier fotograficznych. W jednym z nich praktykuje bohaterka powieści zafascynowana wynalazkiem fotografii. O ileż mniej wiedzielibyśmy o belle epoque, gdyby nie fotografie! Atelier stanowiły w drugiej połowie XIX wieku miejsca spotkań, wymiany myśli, ale też kreowania mody (jeśli dama z elity została sfotografowana w pięknej kreacji, natychmiast znajdowały się jej naśladowczynie, zakładające podobne suknie). Sama wizyta w zakładzie była rodzajem rytuału — podczas oczekiwania na swoją kolej w holu zakładu można było podziwiać zdjęcia sławnych osób. I nawet niezbyt zamożne osoby aspirowały do posiadania swojego wizerunku.

I można utyskiwać, że może lepiej byłoby przeczytać odpowiedni podręcznik lub opracowanie naukowe. Ale przeczytana z przyjemnością powieść, choćby w pamięci zostawiła tylko wspomnienie pogrzebu Mickiewicza, wspomnienie wesela Lucjana Rydla, czy też katastrofę Titanica, być może zainteresuje czytelnika realiami czy postaciami z epoki, które w efekcie zdecyduje się on poznać na własną rękę.

Czytajmy zatem książki osadzone w realiach, popularyzujące historię. Prawdziwą. Bo wielu autorom można ufać. Sprawdzają, co piszą w dostępnych źródłach, a że reszta to fantazja… Absolutnie nie ujmuje to uroku powieściom. A belle epoque w Krakowie… Szkoda, że maszyna do podróży w czasie to nadal tylko fikcja literacka.

A autorka już siedzi w archiwach, zbierając materiały do trzeciego tomu sagi.

(Artykuł sponsorowany).


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Weronika  - awatar
Weronika 05.09.2017 14:36
Czytelniczka

Polecam; chociaż jak dla mnie pierwszy tom lepszy; mamy bohaterów w różnym wieku, a więc inaczej i co innego przeżywają, dodatkowo wszystko jest nowe i od razu ciekawi, dużo zwrotów akcji i niespodziewanych zmian wydarzeń. W drugim tomie skupiamy się na młodzieży ich miłościach i dylematach. Pojawiają się też czasy wojny jednak temat nie jest zagłębiony przez autorkę. Mamy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ela  - awatar
Ela 05.09.2017 10:49
Czytelniczka

Wygrałam drugi tom trylogii w konkursie na LC, pierwszy właśnie zamówiłam. Mam nadzieję, że czytanie tej serii będzie przyjemnością:)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 31.08.2017 13:10
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post