rozwiń zwiń

Dzieci chcą wiedzieć, jak funkcjonuje świat. Wywiad z Ewą Nowak

Zuzanna Mądrzak Zuzanna Mądrzak
28.04.2022

Mało brakowało, a „Jagna i ekowyzwania” byłaby strasznie nudną książką. Na szczęście bohaterka zaskoczyła autorkę, co zaowocowało zabawną opowieścią o rodzinie i otwartości. W wywiadzie dla lubimyczytać.pl Ewa Nowak opowiada o czasach swojej młodości i przypomina, że dzieci mają moc.

Dzieci chcą wiedzieć, jak funkcjonuje świat. Wywiad z Ewą Nowak

[Opis wydawcy] Bądź eko, a zajdziesz daleko! Jestem Jagna i mam 10 lat. Moja mama jest pilotką samolotów i często nie ma jej w domu. Tata jest lekarzem, którego znają wszyscy w mieście. A! I mieszka z nami jeszcze dziadek Ferdek, który swoje już przeżył. W szkole jak to w szkole – zawsze coś się dzieje. Mój wychowawca pan Burza ciągle ma nowe pomysły i chce, żebyśmy się w nie angażowali. Dlatego zbieramy śmieci, szyjemy torby ze skrawków materiałów albo składamy ekozobowiązania. Aż sama jestem ciekawa, co z tego wyniknie. Ostatnio do mojej klasy dołączył Tymek – chłopiec, o którym tata zapomniał. Chciałabym się z nim zaprzyjaźnić, szczególnie że nie mam rodzeństwa. Poznaj Jagnę – przebojową, otwartą i życzliwą dziewczynkę, której perypetie zachwycą nie tylko młodych czytelników. Jagna i ekowyzwania to zabawna i wciągająca książka, która porusza ważne tematy, a przy okazji pokazuje, jak można działać proekologicznie.

Zuzanna Mądrzak: Powiem szczerze – po tytule trochę spodziewałam się nudnawej książeczki z dydaktycznym smrodkiem o sortowaniu śmieci. Tymczasem „Jagna i ekowyzwania” to dowcipna opowieść o rodzinie, różnorodności, akceptacji i otwieraniu się na rzeczy, które wcześniej były nie do pomyślenia. Czy pani ma w swoim życiu doświadczenie takiej ekstremalnej zmiany zdania, otwarcia się na coś zupełnie nowego i trudnego?

Ewa Nowak: Kilka razy doświadczyłam takiego nagłego zwrotu oczekiwań w zderzeniu z faktami i wiem, że to jest ciekawe uczucie. Jagna zaskoczyła także mnie. Też się bałam, że to nudna ekowariatka, męcząca dziewczynka. Tymczasem gdy zaczęłam pisać, okazała się interesującą osóbką.

Pan Burza, wychowawca klasy Jagny, mówi: „dzieci mają ogromny wpływ na starsze pokolenie i to właśnie dzieci mogą zmienić świat”. Jako matka czuję straszne wyrzuty sumienia na myśl o dzieciach próbujących wpłynąć na swoich opornych bliskich, takich jak dziadek Jagny, który twierdzi, że ekologiczny to on już był. Czuję, że to trochę zrzucanie odpowiedzialności na najsłabsze ogniwa społeczeństwa. Jednocześnie mam wrażenie, że współczesne dzieciaki wiele zachowań przyjmują jako oczywistość i po prostu wytrwale robią swoje, aż dorośli zaczną je naśladować.

Dzieci są w stanie sprawić, że dorośli rzucają palenie, zmieniają zwyczaje żywieniowe, lepiej traktują zwierzęta, dbają o siebie, kupią działkę, będą wymieniać się ubraniami. Ponieważ rodzice chcą być dla swoich dzieci wzorem, często zmieniają się na lepsze, żeby świecić przykładem – to po pierwsze. Po drugie, dzieci ze szkoły przynoszą nowinki, nowe wartości współczesnego świata, modę, zwyczaje – rodzice oraz dziadkowie muszą się z tymi nowinkami konfrontować. Pokazałam to w powieści.

Jagna pod wpływem „Opowieści wigilijnej” postanawia, że jej rodzina powinna adoptować chłopca z domu dziecka. Jest bardzo oddana temu pomysłowi i z determinacją dąży do jego realizacji, korzystając m.in. z hipnozy, szantażu emocjonalnego i ucieczki z domu. Jaki jest najdzikszy numer, jaki pani wycięła swoim rodzicom?

Wyszłam o dziesiątej rano na podwórko. Poszłam z koleżanką do biblioteki i wróciłam po ósmej wieczorem do domu. Mama nie przywitała mnie spokojna. Do dziś pamiętam jej wzrok.

Nie obawia się pani, że wątek Tymka wpłynie na pani czytelników jak „Opowieść wigilijna” na Jagnę?

Wpłynie. Literatura ma moc oddziaływania na czytelniczki i czytelników. Kilka rodzin po lekturze Jagny zaprosi potrzebujące miłości dziecko do swojego domu – to dla mnie pewne.

Pamięta pani, jak wyglądała świadomość ekologiczna w czasach, kiedy była pani w wieku Jagny? Czuła pani potrzebę działania, podchodziła do tematu sceptycznie, a może pani stosunek do tematu był jeszcze inny?

Jako dziecko nie znałam ekologii. Biegałam po podmokłych łąkach, zrywałam kaczeńce, opalałam się, ile tylko się dało, i lałam wodę do wanny strumieniami, łapałam traszki do słoików i porywałam podloty, myśląc, że potrzebują mojej pomocy. Jednocześnie nie było niczego jednorazowego, prawie nikt z moich znajomych nie miał samochodu, za to każdy miał działkę, na której uprawiał warzywa i skrzętnie je wekował. Chodziłam do szkoły czterdzieści pięć lat temu i to za komuny – ekologia była wymuszoną przez ekonomię normą, a nie wyborem.

W jakim wieku zaczęła pani naprawdę świadomie podejmować proekologiczne decyzje? Co na tym zaważyło?

Zwierzęta. Potrzeba ulżenia ich ciężkiej doli to był mój zapłon ekologiczny.

W pewnym momencie Jagna rozmyśla, jakie to głupie, że imiona są jak toalety – osobne dla dziewczyn i chłopców. Spotkała się pani z dziećmi komentującymi porządek społeczny w podobny sposób?

Tak. Takich dzieci jest dużo. Gdy się z nimi pogada, to podpowiedzą właśnie takie nieoczywiste rzeczy. Dzieci jeszcze nie nasiąkły absurdami naszej cywilizacji, widzą, jaki w naszych niby logicznych zasadach panuje chaos.

Pani książki poruszają kwestie, które są ciężkie do udźwignięcia dla wielu dorosłych. Nie ma czegoś takiego, jak temat za trudny dla dzieci?

Dzieci chcą wiedzieć, jak funkcjonuje świat. Chcą dostać odpowiedzi na swoje pytania, usłyszeć, a potem zwyczajnie wrócić do swojej zabawy. To my, dorośli, nadajemy wybranym tematom rangę trudnych. Widać to w historii i w różnych cywilizacjach – tabu nie są uniwersalne. Pomyślmy: każemy kilkulatkom spędzać cały dzień w zamkniętym pomieszczeniu, z chmarą innych dzieci, bez rodziców, i to jest dla nas, jako społeczeństwa, w porządku. Tematy adopcji, porzucenia własnego dziecka, zaniedbania uczuć dziecka uważamy za tematy trudne? Gdzie tu logika?

Szkolne doświadczenie Jagny jest zupełnie inne od tego, co sama pamiętam z czasów podstawówki. W klasie pana Burzy jest dużo miejsca na dialog, skład klasy jest bardzo różnorodny: są w niej imigranci, dzieci z rodzin LGBT i patchworkowych. Wiele kwestii, które za moich czasów byłyby podstawą wykluczenia, dzieciaki z klasy Jagny przyjmują bez mrugnięcia okiem. Obserwuje pani tę zmianę w rzeczywistości, czy to trochę sfera marzeń?

Dzieci nie wiedzą, że kogoś trzeba wykluczyć, one chcą się dobrze, wesoło i różnorodnie bawić – my, dorośli, uczymy dzieci, kogo i za co należy wykluczać. Kiedyś w domach rodzice uczyli dzieci wykluczania: leworęcznych, chodzących w okularach, piegowatych, rudych – dziś nikomu już to nie przychodzi do głowy. Dzieci same nie wymyślają kryteriów wykluczania. Jagna jest w takim wieku, że jej rówieśnicy jeszcze nikogo nie piętnują. Nauczymy ich tego dopiero w starszych klasach. Na razie klasa Jagny nie jest jeszcze przesiąknięta cywilizacyjną potrzebą segregowania ludzi na kategorie dobry – zły.

Dostaje pani listy od czytelników? Czy problemy współczesnych dzieci znacznie różnią się od tego, co pamięta pani ze swojej młodości, czy przeciwnie – ostatecznie wszystko sprowadza się wciąż do tych samych kwestii?

Tylko sceneria problemów się zmieniła. Dzieci nadal martwią się o to samo, o co my się martwiliśmy, będąc dziećmi. Ludzie się aż tak nie zmieniają. W końcu nadal rozumiemy, o co chodziło Szekspirowi, a minęło czterysta lat od jego śmierci.

Ewa Nowak – pisarka, publicystka i felietonistka, autorka opowiadań i powieści dla dzieci i młodzieży. Ukończyła pedagogikę terapeutyczną w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Pracowała jako nauczycielka i pedagog-terapeuta. Zadebiutowała w 2002 roku powieścią „Wszystko, tylko nie mięta”. Na swoim koncie ma ponad 70 książek uwielbianych przez młodzież. W 2009 roku jej powieść „Bardzo biała wrona” otrzymała tytuł Książki Roku Stowarzyszenia Przyjaciół Książki dla Młodych. Jako felietonistka publikowała także w prasie młodzieżowej między innymi w „Filipince” czy „Cogito”.

Wydawca: Imprint dziecięcy ToTamto wydawnictwa Czarna Owca

Książka „Jagna i ekowyzwania” jest już dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany.


komentarze [2]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Meszuge 05.05.2022 18:24
Czytelnik

Nie wątpię, że dzieci chcą wiedzieć, jak funkcjonuje świat. Zapewne nie tylko dzieci. Nie mam jednak przekonania, że wiedzę tę posiada pani Nowak. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 28.04.2022 15:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post