Rozwija się Stowarzyszenie Unia Literacka. Rozmawiamy z prezesem organizacji Jackiem Dehnelem
Pisarki i pisarze postanowili zawiązać stowarzyszenie, które będzie stało na straży ich praw i promowało dobre praktyki na rynku książki, a także lobbowało na rzecz rozwiązań korzystnych dla literatury i czytelnictwa w Polsce. Teraz jego członkowie wybrali swoje władze. Prezes Unii Literackiej Jacek Dehnel odpowiedział na kilka pytań związanych z działalnością organizacji.
We wrześniu 2018 roku informowaliśmy o pisarzach, którzy protestowali przeciwko warunkom, w jakich organizowano Targi Książki w Krakowie, ale już w 2017 roku odbywały się pierwsze rozmowy o stowarzyszeniu, które miałoby reprezentować osoby utrzymujące się z pisania. 18 stycznia wybrano władze Unii Literackiej, pozarządową organizację non-profit. Jej prezesem został Jacek Dehnel, sekretarzem Zygmunt Miłoszewski, a skarbnikiem Małgorzata Gutowska-Adamczyk. W komisji rewizyjnej zasiadają Joanna Olech, Grzegorz Kasdepke i Stanisław Łubieński.
Pisarze bronią swoich praw
Jak czytamy w oświadczeniu, które 21 stycznia ukazało się w prasie oraz na stronach pisarzy na portalu Facebook, inicjatorami założenia stowarzyszenia byli Olga Tokarczuk, Zygmunt Miłoszewski, Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński. We wrześniu 2017 doszło do powołania Unii Literackiej. Obecnie w jej szeregach jest ponad siedemdziesięcioro członków, a wśród nich tacy twórcy, jak: Sylwia Chutnik, Anna Dziewit-Meller, Barbara Klicka, Kaja Malanowska, Dorota Masłowska, Monika Mosiewicz, Grażyna Plebanek, Justyna Radczyńska, Klementyna Suchanow, Marcin Szczygielski i Ewa Winnicka. Do stowarzyszenia mogą dołączać kolejne osoby, pod warunkiem że mają wartościowy dorobek literacki (np. wydane drukiem dwie książki) i rekomendacje dwóch członków Unii.
Unia Literacka rodzajem związku zawodowego
Na stronie internetowej stowarzyszenia dostępny jest jego statut. Celem organizacji jest między innymi reprezentowanie interesów twórców i twórczyń literatury, obrona własności intelektualnej, wspomaganie rozwoju zawodowego i pomoc dla początkujących pisarzy. Dodatkowo stowarzyszenie będzie działało na rzecz zwrócenia uwagi opinii publicznej na specyfikę pracy twórców i twórczyń literatury oraz aktywizowania i integrowania ich środowiska, a także upowszechniania literatury i czytelnictwa. Ma pełnić także rolę miejsca, gdzie można wymienić się fachową wiedzą z zakresu przygotowywania umów czy zasięgnąć porady na temat orzeczeń sądowych i prawa autorskiego.
Tam, gdzie kończą się przyjemności amatorskiej twórczości literackiej, pisania do szuflady i publikowania własnym sumptem, zaczynają się schody. Autorzy i autorki stają naprzeciw machiny – czasem wielkich wydawnictw z potężnymi działami prawnymi, czasem – niewielkich i półprofesjonalnych firm o luźnych praktykach – czytamy na stronie stowarzyszenia. – Muszą podpisywać umowy z wydawcami, z czasopismami i portalami publikującymi felietony i artykuły, z organizującymi spotkania autorskie bibliotekami i ośrodkami kultury, z producentami teatralnymi czy filmowymi. Muszą orientować się w prawie autorskim, w zasadach rządzących przekładami na inne języki, niekiedy ścigać plagiaty albo organizować audyty finansowe. Wszystko to wymaga fachowej wiedzy, którą zdobywa się latami i, niestety, na własnych błędach. Licznych i kosztownych. Unia Literacka zamierza wspierać swoich członków w tych sytuacjach poprzez gromadzenie wiedzy, edukowanie, lobbowanie, współtworzenie instytucji, wskazywanie sprawdzonych rozwiązań i dobrych praktyk.
Rozmowa z Jackiem Dehnelem
Aby dopytać o kwestie związane z obecną sytuacją pisarzy i pisarek w Polsce, o odpowiedź na kilka pytań poprosiliśmy prezesa Stowarzyszenia Unia Literacka, Jacka Dehnela.
Ewa Cieślik: Skąd potrzeba zrzeszenia twórców literatury?
Jacek Dehnel: Wszystkie grupy zawodowe mają swoje stowarzyszenia, związki zawodowe czy izby – pracownicy, przedsiębiorcy, sędziowie, wykładowcy uczelni i nauczyciele. To zupełnie normalne. Twórcy, w tym twórcy literatury, również mają takie stowarzyszenia – istnieje Związek Literatów Polskich i Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. Najwyraźniej odpowiadają one na potrzeby swoich członków, ale nie odpowiadają na potrzeby całego nowego pokolenia pisarzy. Roczniki 70., 80., 90. z niewielkimi wyjątkami do tych stowarzyszeń się nie zapisywały i nie zapisują, co znaczy, że dokonała się jakaś istotna zmiana, być może związana z urynkowieniem literatury czy z innymi zmianami perspektywy.
Tymczasem takie instytucje są bardzo potrzebne: pisarz to bardzo samotniczy zawód, po pierwsze dlatego, że z reguły pracuje w pojedynkę, po drugie dlatego, że przeciwko sobie ma zorganizowane, duże firmy wydawnicze z własnymi działami prawnymi, księgowością i tak dalej, które – co wiemy aż za dobrze – często dopuszczają się jawnego łamania prawa albo też forsują rozwiązania korzystne dla firm, a niekorzystne dla pisarzy. Nie ma innego sposobu na walkę z tą sytuacją, niż zorganizowanie solidnej struktury po naszej stronie. Przy czym, żeby było jasne: wydawcy jako tacy nie są naszymi wrogami, są naszymi sojusznikami we wspólnym budowaniu rynku książki. Jednak nie sposób nie zauważyć, że nasze interesy nie we wszystkich punktach są wspólne, a tam, gdzie idzie o podział zysków – wręcz przeciwne. Mało kto wie, że aż połowę ceny, jaką płacimy za książkę w księgarni, stanowi zysk hurtowników i sprzedawców – to, co zostaje, to mały kawałek tortu, z którego do autora spływa z reguły 5%, czasem nieco więcej, najwyżej 10% ceny okładkowej.
Czy sytuacja twórców literatury w Polsce jest zła?
W Polsce zła jest sytuacja wszystkich twórców. Kultura to w badaniach statystycznych od lat najgorzej opłacana branża – większości twórców kultury w Polsce po prostu nie stać na życie i muszą łapać się innych zawodów, a twórczość traktować jako pracę po godzinach. Jasne, są pisarze, piosenkarze czy malarze zarabiający bardzo dobrze, ale stanowią zdecydowanie wyjątki, a nie regułę. Niekiedy zasadnicze różnice są nawet w obrębie jednej branży – najwybitniejsi poeci nie zarabiają tyle, co przeciętni twórcy kryminałów. Nie wiem, czy w Polsce żyje choć jedna poetka albo jeden poeta, którzy są w stanie utrzymać się ze swojej pracy. Kiedy debatowaliśmy nad ustawą o ubezpieczeniu artystów, okazało się, że większości z nas nie stać nawet na opłacanie ubezpieczeń zdrowotno-emerytalnych.
Oczywiście jest to praca szczególna i nie postulujemy obowiązkowego skupu książek czy obrazów, jak to zaraz ktoś zacznie śmieszkować. Postulujemy natomiast wprowadzenie takich rozwiązań, które sprawią, że twórcy istotni, wnoszący do kultury coś ważnego, będą się mogli skupić na tej pracy. Bo to się nam po prostu opłaca jako całemu społeczeństwu.
Jakie są Państwa najbliższe cele?
Wzorem Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury (STL) planujemy stworzenie z prawnikami tzw. „umów modelowych”, które pozwalałyby twórcom i twórczyniom na sprawdzanie, czy ich interesy są należycie chronione w umowach z wydawcami, redakcjami, bibliotekami i producentami adaptacji. Zamierzamy również kontynuować nasze prace w ramach Ogólnopolskiej Konferencji Kultury nad ustawą o ubezpieczeniach dla twórców.
Chcemy również, wspólnie z STL, rozbudowywać opartą na samorządach trwałą sieć rezydencji pisarsko-translatorskich, dokąd twórczynie i twórcy literatury mogliby przyjeżdżać na bezpłatne pobyty i skupiać się na swojej pracy w oderwaniu od codziennej bieżączki. Jest dla nas przy tym niezwykle ważne, żeby nie były to instytucje przeznaczone dla przyjaciół i znajomych królika, tylko mające transparentny program stypendialny, z komisją oceniającą wnioski, oraz żeby były w połowie przeznaczone dla twórców i twórczyń zagranicznych, bo to ważne zarówno dla nas, jako środowiska, jak i dla tych samorządów, które otwierają takie programy i dzięki temu zyskują promocyjnie.
Wreszcie chcemy zbudować z STL system impresariatu, ułatwiającego bibliotekom czy ośrodkom kultury organizowanie spotkań autorskich.
Czy UL zależy na wprowadzeniu zmian w prawie, czy chodzi głównie o wypracowanie dobrych praktyk w kontaktach z wydawcami?
Jedno nie wyklucza drugiego. Po wielu latach marazmu i zaniedbań sytuacja pisarek i pisarzy jest bardzo kiepska i naprawdę mamy pracy na lata. Niekiedy jest to kwestia usprawnień – za poprzedniego rządu udało się na przykład wprowadzić system refundacji za wypożyczenia biblioteczne, ale jest on wadliwy jeśli chodzi o reprezentatywność i pomija wypożyczenia z kilku województw. Kiedy indziej to poważne, daleko idące zmiany w prawie państwowym – jak kwestia ubezpieczeń twórców czy ustawy o jednolitej cenie książki.
Liczymy, że w najbliższym czasie uda się nam zorganizować okrągły stół pisarzy, tłumaczy i wydawców, który stworzyłby pakt dobrych praktyk na rynku książki, do którego wydawcy i stowarzyszenia mogliby zgłaszać akces, co oznaczałoby przestrzeganie wypracowanych zasad, niestosowanie zakazanych klauzul i tak dalej. Ale to jeszcze przed nami.
komentarze [106]
Ja doskonale rozumiem, że aby wyłuskać określone korzyści od danej jednostki lub dzięki Jej „namaszczeniu” nie można pozwolić sobie na jakiekolwiek krzywe spojrzenie w Jej kierunku.
Jednak szanuję ludzi, którzy potrafią powiedzieć danej osobistości, iż niestety popełniła okropną rzecz i powinna za Nią przeprosić, a nawet zadośćuczynić.
Nie oceniam Pani T. jako osoby, gdyż...
Nie, zupełnie Pani nie rozumie.
Propozycje czytania fantazji p. Kurek pozwolę sobie odłożyć ad acta. Olga Tokarczuk natomiast podała powszechnie znane fakty, o których może przeczytać Pani w całym mnóstwie publikacji.
Może się Pani sprzeciwiać czemukolwiek, ma Pani do tego pełne prawo, natomiast stowarzyszenie jest finansowane ze składek członków, a nie z budżetu państwa.
Kochani "przeżyłam" już dwa Związki" i jedno Stowarzyszenie, dla tego wiem jak to działa, a nawet mam do czynienia ZHP.
Wiem,o czym piszę, gdyż nawet w zwykły harcerz płacąc składki utrzymuje po części kadrę biurową,która ma takie wymagania,że nie dziwie się, iż wielu Drużynowych pracujących w wolontariacie,rezygnuje po latach utarczek i innych rzeczach, o których nie...
Nikt nie każe się Pani stowarzyszać z Olgą Tokarczuk, my ją lubimy, cenimy i szanujemy (również za jej wypowiedzi) i się z nią stowarzyszyliśmy z prawdziwą przyjemnością.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postProblemem pozostanie zawsze określenie wartości dzieła, bo widzę, że zebrała się tutaj grupa o silnych poglądach i obawiam się, że jak zwykle to się okaże najważniejszym kryterium. Niestety, to jest pech naszych czasów, a na naszym rynku na długo ugruntuje to nobel dla Pani Olgi, która bardzo ofensywnie wyraża swoje przekonania.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Unia nie jest ugrupowaniem politycznym - można zostać jej członkiem bez względu na poglądy (pomijam poglądy zakazane prawem, czyli publiczne wzywanie do nienawiści), tu spotykamy się na płaszczyźnie zawodowej. Jest mi wszystko jedno, czy o lepsze warunki pracy autorów będę się bił wspólnie z lewicowcami, czy z prawicowcami.
Zresztą, jakkolwiek wielu z nas jest daleko od...
Dziękuję, że poświęcił Pan czas na odpowiedź jednak uważam, że dyskusja jest tutaj bezcelowa, bo może się opierać wyłącznie na zapewnieniach i wątpliwościach.
Nie mam zamiaru tutaj nikogo szkalować, ani podawać w wątpliwość motywów, jednak jest wspomniane, że "postulujecie wprowadzenie takich rozwiązań, które sprawią, że twórcy istotni, wnoszący do kultury coś ważnego, będą...
Ale przecież Unia nie zajmuje się zasadniczo oceną niczyjej pracy. To nie jest liga krytyków literackich. Owszem, są takie momenty proceduralne (np. procedura przyjmowania członków czy wybieranie najciekawszych projektów na rezydencje literackie), że jest jakiś element ocenny. Natomiast co do zasady mamy się raczej zajmować tworzeniem instytucji i rozwiązań wspierających...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejAle przecież Unia nie zajmuje się zasadniczo oceną niczyjej pracy. To nie jest liga krytyków literackich. Owszem, są takie momenty proceduralne (np. procedura przyjmowania członków czy wybieranie najciekawszych projektów na rezydencje literackie), że jest jakiś element ocenny. Natomiast co do zasady mamy się raczej zajmować tworzeniem instytucji i rozwiązań wspierających...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejDziękuję za odpowiedź. W moim porównaniu chodziło mi o związkową rutynę (której prasa nie omawia nawet przy okazji strajku), czyli sprawy organizacyjne, składki, zasady członkostwa, etc. Te kwestie piloci - związkowcy omawiają we własnym gronie, m.in. na stronie Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych, gdzie użytkownicy logują się podając pełen numer ewidencyjny i datę...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMoże dlatego, że stanowią grupę zawodową już skupioną wokół konkretnych zakładów pracy? Pisarze są pod tym względem zupełnie na antypodach i pewnie dlatego zadaje się nam takie pytania, a my na nie odpowiadamy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Panie Jacku,
to bardzo sympatyczne i uprzejme z Pana strony, że dyskutuje Pan z użytkownikami LC na temat kierowanego przez Pana Stowarzyszenia. Chciałbym jednak zapytać: czy ma to sens? Jestem niemal pewien, że np. piloci LOT-u raczej nie omawiają swoich spraw związkowych z pasażerami.
No to bardzo dziwne, że jest Pan pewien, skoro wewnętrzne sprawy związku były wałkowane w tę i nazad przy okazji strajku w 2018 i powszechnie dostępne w prasie :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWiedziałem, że działalność związkowa jest trudna i niewdzięczna. Że pracobiorca z reguły nie lubi, jak ludzie sprzedający mu efekty swojej pracy chcą tę pracę wykonywać w lepszych warunkach i za lepsze pieniądze. Ale że pisarze będą musieli przekonywać czytelników, że książki są wartościowe i ich pisanie wymaga wysiłku? Tłumaczyć, że ten wysiłek należy na różne sposoby...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Albo że chcemy sobie "nabijać kabzę".
Podczas gdy równolegle pisarze nas upominają, że składka 200 zł rocznie, niecałe 20 zł miesięcznie, może być dla licznych kolegów zaporowa.
Tak, no to są uroki robienia czegoś. Jak się coś robi, to wszyscy dookoła startują ze znakomitymi pomysłami, jak należało zrobić to lepiej :)
Ponieważ najpierw byłem współpomysłodawcą, potem współzałożycielem, potem zostałem wybrany na prezesa, a potem ponownie. Innymi słowy: bo tak zadecydowali członkowie stowarzyszenia. Chętnie pożegnałbym się z tą wykonywaną społecznie (czyli za darmo i wykrojoną z mojego wolnego czasu) pracą, ale - guess what? - nikt inny nie był chętny.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postnie no, podziwiam dedykacje. nie wiem aż, która jest większa: zabranie niechcianej pozycji za darmo, czy odpisywanie na wszystkie komentarze. mam tylko nadzieję, że to drugie bardziej się opłaca niż to pierwsze.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBardzo dobrze, że powstaje stowarzyszenie reprezentujące i pomagające twórcom w negocjacjach z wydawnictwami i w innych sprawach. Ale czegoś tu nie rozumiem. Za PRL był zawód pisarz i jak został uznany mógł z tego żyć. Na świecie jest garstka pisarzy utrzymujących się z tylko pisania. Większość z nich oprócz tego pracuje (wystarczy poczytać życiorysy) i nie mają o to...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejNikt nie ma pretensji do tego, że nie każdy pisarz może się utrzymać ze swojej pracy literackiej. Jeśli jednak pisze się "na świecie", to warto wiedzieć, że na świecie ta sytuacja dramatycznie się różni pomiędzy krajami i nie ma jednej reguły. Są rozmaite systemy, częściowo oczywiście zależne od ogólnej sytuacji gospodarczej w danym kraju - ale częściowo po prostu od...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejDziękuję za odpowiedź. Irlandia jest dość specyficznym przykładem, gdyż myślę, że chodzi o twórców piszących po irlandzku. Myślę, że rozbudowanie systemu stypendialnego byłoby rozwiązaniem. Chociaż ten system już istnieje. Istnieją stypendia MK, istnieją też inne stypendia choćby "paszporty Polityki", czy innych gazet. Jednak podstawą jest zachęcenie Polaków do czytania,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Każdy kraj jest specyficzny. W Irlandii chodzi o twórców piszących po irlandzku lub angielsku (zwolniona z podatku jest zwolniona cała twórczość literacka).
Tak, istnieją stypendia MKiDN. Nikt tego nie neguje, sam o tym napisałem. Paszport "Polityki" NIE JEST stypendium, tylko nagrodą (m.in. literacką).
Promocja czytelnictwa jest jednym z naszych celów statutowych, więc...
Nie zamierzam nic Panu tłumaczyć. Natomiast nie rozumiem dlaczego Proste pytanie wywołuje atak i agresję. Podajecie za swój cel promowanie czytelnictwa. Jak ten cel ma być osiągnięty to już tajemnica, czy może puste hasło. Proszę mnie nie odsyłać do tekstów poniżej lub powyżej, bo jeszcze czytać ze zrozumieniem potrafię. Ma Pan ochotę na to pytanie odpowiedzieć ok, nie ,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Atak? Agresję? Whoa?
Pomijając oczywistość, że lepsza sytuacja majątkowa pisarzy po prostu pozwala na tworzenie lepszej literatury (choćby dlatego, że staje się ona bardziej różnorodna oraz że może się nią zająć więcej osób, dzięki czemu niektóre talenty nie przepadają), zarówno system impresariatu, który planujemy tworzyć wspólnie z STL, jak i system rezydencji pisarskich...
Dziękuję.O promocji czytelnictwa wśród najmłodszych nie mam wiedzy. Pochodzę z małego ośrodka około 50 tysięcy ludzi i jestem uczestnikiem spotkań w bibliotece spotkań z pisarzami. Niestety, oprócz wiernego grona emerytów nie wzbudzają zainteresowania. Duża jest w tym rola reklamy, gdyż są one reklamowane jedynie w bibliotekach, a więc do wąskiego grona odbiorców.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa zawsze byłem wśród książek.Mama stale coś czytała.I podobnie jak u mnie nie były to ambitne książki.Kryminał ,tani romans.Wystarczał.To jest tak,jak dom.Jest pełen literatury to i dzieci też będą czytać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUnia Literacka nie będzie się zajmowała działem promocji Pańskiej lokalnej biblioteki. To muszą ogarnąć bibliotekarze oraz czytelnicy, naciskając na lepsze reklamowanie przedsięwzięć (czy choćby sprowadzanie tych autorów, z którymi chcą się spotkać).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW naszym mieście są dwie biblioteki.Miejska i Pedagogiczna.Obie robią czasem spotkania z pisarzami.Bardziej piszącymi dla dzieci.W bibliotece pedagogicznej.Jest to jednak lepiej zrobione.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKiedy byłem w Bibliotece Pedagogicznej .Mówiła mi bibliotekarka,że chcą przyjechać .Do naszego ośrodka i opowiadać o książkach.Bo byli już w Domu Seniora.Ja bym chciał,by też przyjechała.Bibliotekarka Joasia 41 lat.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zamysł jest ciekawy i mógłby wiele zmienić.Jednak,aby do tego doszło musicie "mieć za plecami niezależną,potężną machinę polityczno-prawną" oraz olbrzymie fundusze od autonomicznych sponsorów na wiele lat!
Czy zdajecie sobie sprawę z ogromu kosztów tegoż przedsięwzięcia i tego jak działają Związki Zawodowe i jakie naprawdę są?
Po pierwsze po zapisaniu się do związków...
Doprawdy, nie wiem, co byśmy zrobili, gdyby nie wszyscy ludzie, którzy tak dokładnie i tyleż lepiej, niż my, wiedzą jak założyć stowarzyszenie pisarskie i jak je prowadzić. Pokażcie te stowarzyszenia, które tak znakomicie i od tak dawna prowadzicie, porównajmy osiągnięcia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOch, nie trzeba umieć malować konia, żeby potrafić ocenić cudzą próbę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postTrue. Ale jeśli ktoś mówi: "Żeby namalować konia, musisz udać się do Indii po lapis lazuli i po drodze pokonać smoki, a wiem o tym, ponieważ nigdy się tym nie zajmowałem, ale się wypowiem" to nie należy się takimi "ocenami" specjalnie przejmować.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postAle, pomijając bzdurność całej koncepcji, pozwoli Pan, że pozostanę przy tym zdaniu, ładnie Pan gadasz i wydaje się, że przyjemnie by się Pana czytało, a nic tak nie irytuje jak kulawy język, w czym by Pan siebie polecił?, z czego Pan jest najbardziej zadowolony? Tylko, proszę, nie poezję, tzn., może być poezja byle prozą.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa Ci polecę, zamiast Pana Jacka, znakomitą Lalę (o ukochanej babci pisarza) oraz bardzo specyficzną powieść biograficzną o Francisko Goi Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie jestem tu, żeby promować swoją twórczość, więc może niech Czytelnicy się wypowiedzą, jeśli mają ochotę - to Państwa portal, znajdzie Pan tu zresztą mój profil pisarski z książkami i ocenami użytkowników :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@awita
Dzięki, wezmę pod uwagę.
@Jacek_Dehnel
Jednakże nie chodziło mi o najlepiej oceniane przez jaką tam społeczność (ja i społeczność LC często bardzo mocno rozmijamy się w ocenach), a o pozycję z której Pan jest najbardziej zadowolony.
Tu przecież nie chodzi o promowanie, Pan się wszak z billboardem nie pcha a jedyni odpowiedziałby na pytanie. Poza tym, pieprzyć...
To zależy od czytelnika. Jedni wybiorą "Lalę" (która jest najbardziej popularna), inni "Saturna" (jeśli ktoś lubi ponure opowieści o dysfunkcyjnych rodzinach artystów), jeszcze inni "Matkę Makrynę" czy "Krivoklata" ze względu na ich zacięcie językowe, choć obie te książki stawiają pewien opór.
Ja bym chyba polecił Saturna.
Popieram inicjatywę, moim zdaniem potrzebna i fajnie, że autorzy się tak sprawnie zebrali. Czas pokaże na ile skutecznie, ale próbować warto.
Wyrazy uznania dla Pana Prezesa :) za merytoryczne i wyczerpujące odpowiedzi na niektóre komentarze jakieś takie agresywne a jednocześnie infantylne w tej swojej wyniosłości (w mojej ocenie oczywiście - wszak po to ten portal - do...