momarta

Profil użytkownika: momarta

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 godziny temu
707
Przeczytanych
książek
710
Książek
w biblioteczce
139
Opinii
413
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Bardzo chciałam napisać o tej książce bardzo dobrze, ale niestety nie umiem. Marcin Grzelak to przesympatyczny szczeciński autor, który zachwycił mnie swoim debiutem („Pułapka na anioły”). Podobała mi się również jego kolejna książka („Cukier na duszy”). Obie były inne niż to czego się spodziewałam – ich główną zaletą było to, że nie były ani kryminałami, ani powieściami sensacyjnymi, w których lubują się szczecińscy autorzy (nie ma w tym niczego złego, ale ileż można?). Niestety, razem z trzecią powieścią Grzelak zboczył z obranej ścieżki i napisał coś, w czym wątek kryminalno-sensacyjny odgrywa istotną rolę. Moim zdaniem wyszło mu w związku z tym ni to, ni sio, a ja zostałam z kupionym za gotówkę i opatrzonym autografem z dedykacją egzemplarzem książki (dwie poprzednie wypożyczyłam z biblioteki) jak Himmilsbach z angielskim.
Beksa o jakim mowa w tytule jest tym, nie tą, beksą. Według zamierzeń autora miała być to powieść o mężczyznach, którzy płaczą w ukryciu, nie chcąc znów – jak kiedyś w dzieciństwie – być nazywanymi „beksami”. Powieść o tym co uważane jest za męskie, a co nie, o rolach narzucanych przez patriarchat również i mężczyznom. Pomysł świetny, bo mało takich historii, jednak z wykonaniem coś poszło nie do końca tak. Początek zapowiadał się dobrze, choć długo pojawiające się kolejno wątki były bardzo tajemnicze (momentami aż za bardzo) i prowadziły nie wiadomo dokąd. Mimo to czytając, jak przy poprzednich dwóch powieściach, dałam się porwać specyficznemu stylowi autora, w tym – przede wszystkim – jego szczególnej wrażliwości. Im dalej jednak, tym było gorzej. Wątki, choć zaczęły się rozjaśniać i coraz wyraźniej ze sobą łączyć, jednocześnie wyraźnie skręciły w stronę gangsterki i kryminału, co ewidentnie zaszkodziło całości. Paradoksalnie, z jednej strony wszystko stało się zbyt łopatologiczne i oczywiste, zaś z drugiej połączenie czy ostateczne rozwiązanie niektórych, do tej pory pozornie ze sobą nie połączonych, historii było dla mnie nadmiernie wydumane (a poprowadzenie wątku psychoterapeuty wręcz mnie rozśmieszyło, choć nie przypuszczam, aby taka była intencja autora).
Żeby jednak tylko nie narzekać. Tę książkę Marcin Grzelak wydał w debiutującym na rynku szczecińskim wydawnictwie Poza. W Szczecinie zorganizowało ono autorowi naprawdę porządną kampanię promocyjną, w stylu, do którego polski czytelnik absolutnie nie nawykł. Plusem jest również to, że zaprojektowanie okładki książki zlecono grafikowi i malarzowi, Jackowi Staniszewskiemu. Mimo że kompletnie nie rozumiem jak ma się ona do treści książki (tak, widzę, że szminka to w istocie pocisk), to naprawdę doceniam ideę, zwłaszcza na tle tego do czego przyzwyczaili nas tzw. wiodący wydawcy. I choć solidnego dopracowania wymaga jeszcze korekta (bardzo solidnego!), trzymam kciuki za kolejne książki. Jak również za to, by Marcin Grzelak przypomniał sobie w czym tkwi jego literacka siła i nie próbował jej podkręcać przy pomocy popularnych metod.

Bardzo chciałam napisać o tej książce bardzo dobrze, ale niestety nie umiem. Marcin Grzelak to przesympatyczny szczeciński autor, który zachwycił mnie swoim debiutem („Pułapka na anioły”). Podobała mi się również jego kolejna książka („Cukier na duszy”). Obie były inne niż to czego się spodziewałam – ich główną zaletą było to, że nie były ani kryminałami, ani powieściami...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje przekorne „ja” dziwnie się czuje, idąc za tłumem, który zgodnie krzyczy, że jest to znakomita książka, ale ponieważ naprawdę jest ona świetna, nie pozostaje mu nic innego niż przyłączyć się do okrzyków i wiwatów. Choćbym bardzo chciała (a nie chcę), nie znajdę bowiem powodów do wybrzydzania, może poza tym, że to grubaśna pozycja, a ja za takimi nie przepadam.
Nie czytałam „Davida Copperfielda”, ale znam kilka innych utworów Dickensa, więc mniej więcej mogę sobie wyobrazić nędzę i beznadzieję, z jaką musiał mierzyć się jego bohater, żyjący w XIX-wiecznej Anglii. Kingsolver osadza akcję swojej powieści w wieku XXI, w Stanach Zjednoczonych (o ile dobrze zapamiętałam, w stanie Tennesee), ale nędza i beznadzieja pozostają takie same. I gdy sobie to uświadomić, to właśnie jest najgorsze. Chociaż nie, najnajgorsze jest to, że bez trudu umiałabym osadzić akcję analogicznej historii w Polsce AD 2024.
Nie będę tu streszczać książki, sporo już o niej postów i w tej grupie, i wszędzie indziej. W skrócie: Demon opowiada nam o swoim życiu, poczynając od okresu noworodkowego (pierwsze, genialne, również w tłumaczeniu! zdanie brzmi: „Najsampierw wziąłem i się urodziłem.”), a kończąc mniej więcej w okolicy wieku 20 lat. Oddanie mu głosu to znakomity wybór, bowiem jest to młodzieniec niewątpliwie inteligentny, a przy tym obdarzony poczuciem humoru, i cóż, że czarnego (a raczej, w tych okolicznościach, co za szczęście, że czarnego!). Jego opowieść jest w związku z tym owszem, mocno poruszająca, ale wolna od sentymentalizmu czy dydaktyzmu. Sama w trakcie lektury czułam się jakbym jechała rollercoasterem – w górę, a potem w dół, niemal do samego piekła i znów w górę, bez żadnej gwarancji na którym poziomie znajdzie się meta.
I teraz prywata. Wychowałam się w miejscu, w którym dożycie czterdziestki było oceniane w kategoriach sukcesu. Widziałam chyba wszystko – zapijanie się na śmierć, przedawkowanie, gonitwy z siekierami (nie jesteśmy w USA, nie mamy dostępu do broni palnej, za to do rąbanej i owszem). Odtwarzany po wybraniu numeru 997 komunikat: „Pogotowie Policji, proszę czekać”, słyszałam więcej razy niż słowo „mama”. Wyprowadziłam się stamtąd dziesięć lat temu, niestety nie zmieniłam pracy, a w niej codziennie stykam się z biedą i beznadzieją, wypisz wymaluj jak w powieści Kingsolver. Ilekroć wydaje mi się, że widziałam już wszystko, a poza tym przecież mamy XXI wiek, postęp i nowoczesność, nieprawdaż, przychodzi ktoś, kto sprawia, że opadają mi ręce, szczęka i wszystkie inne części ciała, które mogą opaść.
Zatem. Jeśli wydaje się Wam, że powieść Kingsolver dotyczy tej zgniłej Ameryki, bardzo się mylicie. Ok, u nas może nie ma tak olbrzymiego problemu z uzależnianiem pacjentów od leków przeciwbólowych (to istotny wątek w „Demonie Copperheadzie”), ale wiele wskazuje na to, że może być to tylko kwestią czasu (patrz: ujawnione ostatnio przypadki śmierci z powodu przedawkowania fentanylu).
Idąc dalej i podążając za tematyką „Demona…”. Rodziny zastępcze i opłacanie pracowników opieki społecznej. To ciągle jest zabawa dla pasjonatów, zwłaszcza jeśli chodzi o pracowników OPS. Rodzin zastępczych brakuje, a system, w którym dzieci przypisane są do powiatów nie sprzyja poprawie sytuacji. Wśród wielu pereł, czyli ludzi, którym naprawdę na sercu leży dobro dzieci, trafiają się i zgnilce, o czym dowiadujemy się z mediów, zazwyczaj wówczas, gdy nie da się już zrobić nic sensownego. Bycie pracownikiem OPS urasta do rangi wyczynu na miarę Herkulesa, ale i to do czasu. Herkules miał bowiem do wykonania tylko 12 prac, a ci ludzie mają ich kilkadziesiąt, o ile nie kilkaset razy więcej. Sama nie pracuję na pierwszej linii frontu, a w zasadzie na ostatniej, a i tak po ponad dwudziestu latach obcowania z tymi historiami czuję, że absolutnie przekroczyłam wszelkie własne granice. A ja nie jestem Demonem. Nie tkwię w samym środku, nie muszę się z tym wszystkim bezpośrednio mierzyć.
Idąc jeszcze dalej. Łatwo jest ocenić człowieka przez pryzmat jego aktualnego zachowania. Dlatego mój mąż i ja zawsze różniliśmy w się ocenie naszych sąsiadów. Ja znałam ich od małego, wiedziałam w jakim środowisku wzrastali, co sprawiło, że znaleźli się w takim a nie innym miejscu (tak, kapitał społeczno-kulturowy rodziców odegrał tu decydującą rolę). On poznał ich już jako dorosłych, niejednego w wersji „pełnokrwisty bandzior, z wieloma wyrokami na koncie” – nad czym się tu zastanawiać? Patologia to patologia przecież. Dlatego towarzyszenie Demonowi od początku w przeżywaniu jego historii, dla wielu czytelników może być bezcennym doświadczeniem, skutkującym zmianą sposobu patrzenia na świat.
Poruszająca i potrzebna nam wszystkim lektura.

Moje przekorne „ja” dziwnie się czuje, idąc za tłumem, który zgodnie krzyczy, że jest to znakomita książka, ale ponieważ naprawdę jest ona świetna, nie pozostaje mu nic innego niż przyłączyć się do okrzyków i wiwatów. Choćbym bardzo chciała (a nie chcę), nie znajdę bowiem powodów do wybrzydzania, może poza tym, że to grubaśna pozycja, a ja za takimi nie przepadam.
Nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna, czwarta już część, kryminalnego cyklu z dziarskimi emerytami w roli głównej. Po nieco słabszej części trzeciej, Osman wraca do formy.
Wiem, że nie wszystkim te historie przypadły do gustu – ja, dostrzegając wszystkie wady i niedoróbki, jestem w nich zakochana! To naprawdę bardzo cosy crime, kocyk na serce – mimo wszystkich trupów i przestępstw, z jakimi stykają się główni bohaterowie. Czy autor stąpa po krawędzi i niekiedy (a nawet często) przekracza ramy prawdopodobieństwa? Owszem. Czy możliwe, aby w prawdziwym życiu bardzo groźni przestępcy (w tej części są to ci od narkotyków i dzieł sztuki, tudzież antyków) faktycznie nabierali się na czar siwych włosów i pozwalali ujść z życiem członkom Czwartkowego Klubu Zbrodni? Ależ skąd! Czy ma to dla mnie jakiekolwiek znaczenie? Absolutnie żadnego, miłość jest przecież ślepa!
Dodatkowym atutem tej części, podobnie jak w przypadku części drugiej – „Człowiek, który umarł dwa razy”, jest wprowadzenie wątku całkiem na serio, który nie śmieszy a porusza, i to solidnie. Demencja, Alzheimer – z tym będziemy mierzyć się coraz częściej, a ci, którzy opiekowali się bliskimi dotkniętymi tymi schorzeniami doskonale wiedzą jak bardzo są one degradujące i demolujące – tak chorego, jak i osoby z jego otoczenia. Osmanowi udało się napisać o tym w sposób prawdziwy (choć oczywiście po wzięciu poprawki na fakt, że mamy do czynienia z naprawdę dobrze sytuowanymi i nie do końca normalnymi emerytami) i wzruszający, a nie sentymentalny.
To jednak co zmartwiło mnie najbardziej, to zapowiedź, że na kolejną część będziemy musieli poczekać dłużej. To łamie moje serce i nawet informacja o tym, że na podstawie książek powstanie film w gwiazdorskiej obsadzie (Helen Mirren, Ben Kingsley, Pierce Brosnan) nie jest w stanie ukoić mego bólu.

Kolejna, czwarta już część, kryminalnego cyklu z dziarskimi emerytami w roli głównej. Po nieco słabszej części trzeciej, Osman wraca do formy.
Wiem, że nie wszystkim te historie przypadły do gustu – ja, dostrzegając wszystkie wady i niedoróbki, jestem w nich zakochana! To naprawdę bardzo cosy crime, kocyk na serce – mimo wszystkich trupów i przestępstw, z jakimi stykają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika momarta

z ostatnich 3 m-cy
momarta
2024-06-02 18:48:02
momarta ocenił książkę Beksa na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-06-02 18:48:02
momarta ocenił książkę Beksa na
5 / 10
i dodał opinię:

Bardzo chciałam napisać o tej książce bardzo dobrze, ale niestety nie umiem. Marcin Grzelak to przesympatyczny szczeciński autor, który zachwycił mnie swoim debiutem („Pułapka na anioły”). Podobała mi się również jego kolejna książka („Cukier na duszy”). Obie były inne niż to czego się spo...

Rozwiń Rozwiń
Beksa Marcin Grzelak
Średnia ocena:
8.9 / 10
29 ocen
momarta
2024-05-29 22:27:06
momarta ocenił książkę Demon Copperhead na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-05-29 22:27:06
momarta ocenił książkę Demon Copperhead na
9 / 10
i dodał opinię:

Moje przekorne „ja” dziwnie się czuje, idąc za tłumem, który zgodnie krzyczy, że jest to znakomita książka, ale ponieważ naprawdę jest ona świetna, nie pozostaje mu nic innego niż przyłączyć się do okrzyków i wiwatów. Choćbym bardzo chciała (a nie chcę), nie znajdę bowiem powodów do wybrzy...

Rozwiń Rozwiń
Demon Copperhead Barbara Kingsolver
Średnia ocena:
8.1 / 10
1594 ocen
momarta
2024-05-27 17:50:14
momarta ocenił książkę Ostatni gasi światło na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-27 17:50:14
momarta ocenił książkę Ostatni gasi światło na
7 / 10
i dodał opinię:

Kolejna, czwarta już część, kryminalnego cyklu z dziarskimi emerytami w roli głównej. Po nieco słabszej części trzeciej, Osman wraca do formy.
Wiem, że nie wszystkim te historie przypadły do gustu – ja, dostrzegając wszystkie wady i niedoróbki, jestem w nich zakochana! To naprawdę bardzo ...

Rozwiń Rozwiń
Ostatni gasi światło Richard Osman
Średnia ocena:
7.8 / 10
141 ocen
momarta
2024-05-25 21:09:46
momarta ocenił książkę Biedne istoty na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-05-25 21:09:46
momarta ocenił książkę Biedne istoty na
5 / 10
i dodał opinię:

Jakież to szczęście, że w mojej bibliotece było dostępne pierwsze polskie wydanie tej książki, z grafiką Waldemara Świerzego na okładce, a nie wydanie aktualne z okładką filmową i straszącą z niej Emmą Stone! Wówczas bowiem z pewnością żadna siła nie zmusiłaby mnie do porównania filmu z pi...

Rozwiń Rozwiń
Biedne istoty Alasdair Gray
Średnia ocena:
6.8 / 10
48 ocen
momarta
2024-05-21 16:08:40
momarta ocenił książkę Kradzież na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-21 16:08:40
momarta ocenił książkę Kradzież na
7 / 10
i dodał opinię:

Okładka „Kradzieży” mogłaby sugerować radosną opowieść o oglądanym przez różowe okulary świecie pełnym reniferów. Nic bardziej mylnego - jest to dość ponura i krwawa historia o okrucieństwie, dyskryminacji i samotności, rozgrywająca się na pograniczu Szwecji i Norwegii, w północnej części ...

Rozwiń Rozwiń
Kradzież Ann-Helén Laestadius
Średnia ocena:
7.8 / 10
157 ocen
momarta
2024-05-17 21:28:06
momarta ocenił książkę Wdowi las na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-17 21:28:06
momarta ocenił książkę Wdowi las na
7 / 10
i dodał opinię:

Opowiadania Margaret Atwood, wydane zbiorczo teraz, choć niektóre z nich ukazały się już kilka lat temu na różnych łamach (ale nie polskich), a początki jednego z nich – „Wolnoamerykanki”, o klimacie zbliżonym do „Opowieści podręcznej”, sięgają nawet 1986 roku.
Atwood jest już starą kobiet...

Rozwiń Rozwiń
Wdowi las Margaret Atwood
Średnia ocena:
6.6 / 10
31 ocen
momarta
2024-05-12 21:42:04
momarta ocenił książkę Boginie z Žítkovej na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-12 21:42:04
momarta ocenił książkę Boginie z Žítkovej na
7 / 10
i dodał opinię:

Książka, która całkowicie umknęła mojej uwadze i o której dowiedziałam się tylko dzięki jednej z grup czytelniczych. Ma to swoje wady i zalety: po przeczytaniu entuzjastycznych recenzji nabrałam Oczekiwań (tak, takich przez duże O), a te, jak wiadomo, windują czytelniczą poprzeczkę ku nieb...

Rozwiń Rozwiń
Boginie z Žítkovej Kateřina Tučková
Średnia ocena:
7.4 / 10
703 ocen
momarta
2024-05-10 20:19:31
momarta ocenił książkę Jest krew… na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-10 20:19:31
momarta ocenił książkę Jest krew… na
7 / 10
i dodał opinię:

„Jest krew…” to zbiór czterech, niepowiązanych ze sobą, opowiadań, z których przynajmniej jedno („Jest krew, są czołówki”) spokojnie mogłoby zostać wydane jako samodzielna książka. Jak jednak pamiętam z dawnych czasów, King gardzi cienkimi powieściami (nie wiem jak onegdaj przebrnęłam prze...

Rozwiń Rozwiń
Jest krew… Stephen King
Cykl: Holly Gibney (tom 2)
Średnia ocena:
6.7 / 10
2165 ocen
momarta
2024-05-05 21:05:50
momarta ocenił książkę Yellowface na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-05-05 21:05:50
momarta ocenił książkę Yellowface na
6 / 10
i dodał opinię:

Zacznę od wyrażenia oburzenia praktyką wydawcy tej książki (tj. Fabryki Słów). Czegoś takiego dawno nie widziałam: nazwisko polskiego tłumacza zostało tak ukryte, że znajdą je tylko ci, którzy będą wyjątkowo długo i cierpliwie szukali. Żenujące, naprawdę. Wiele już słyszałam na temat patol...

Rozwiń Rozwiń
Yellowface Rebecca F. Kuang
Średnia ocena:
7.1 / 10
2851 ocen
momarta
2024-05-03 21:44:33
momarta ocenił książkę Najskrytsza pamięć ludzi na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-05-03 21:44:33
momarta ocenił książkę Najskrytsza pamięć ludzi na
8 / 10
i dodał opinię:

Ambitna to lektura, której nie dokończyłabym, jak przypuszczam, gdybym nie przeczytała wcześniej, że warto się nią zmęczyć. W efekcie mogę stwierdzić, że istotnie – warto, jednak poza satysfakcją z osiągnięcia czytelniczej mety czuję głównie własną nieprzystawalność do opisanego przez Sarr...

Rozwiń Rozwiń
Najskrytsza pamięć ludzi Mohamed Mbougar Sarr
Średnia ocena:
7.9 / 10
187 ocen

statystyki

W sumie
przeczytano
707
książek
Średnio w roku
przeczytane
54
książki
Opinie były
pomocne
413
razy
W sumie
wystawione
661
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
3 661
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
51
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]