Wyspa Ślepców

Bardzo "ciężka" książka, im byłam bliżej końca, tym więcej przerw robiłam....dzieci - księża - wykorzystywanie fizyczne i dręczenie psychiczne......Nikt nie powinien przechodzić obojętnie i patrzeć na krzywdę innych, nikt nie powinien odwracać wzroku.....

Bardzo "ciężka" książka, im byłam bliżej końca, tym więcej przerw robiłam....dzieci - księża - wykorzystywanie fizyczne i dręczenie psychiczne......Nikt nie powinien przechodzić obojętnie i patrzeć na krzywdę innych, nikt nie powinien odwracać wzroku.....

Ile jeszcze dzieci musi ucierpieć aby w końcu się za nich wzięli??

Ile jeszcze dzieci musi ucierpieć aby w końcu się za nich wzięli??

Sztos wśród dokumentów o złu i cierpieniu wyrządzonemu tym najmniejszym. Bardzo polecam.

Sztos wśród dokumentów o złu i cierpieniu wyrządzonemu tym najmniejszym. Bardzo polecam.

Wstrząsająca

Wstrząsająca

Pedofilia, tragizm wykorzystywania dominikańskiej biedoty.
Perfidia polskich księży.

Pedofilia, tragizm wykorzystywania dominikańskiej biedoty.
Perfidia polskich księży.

Co za książka!!! Doskonale przeprowadzone śledztwo w sprawie księdza oskarżonego o pedofilię. Nie znałam do tej pory tej historii ani z telewizji ani z gazet. Od samego początku miałam przeczucie że Wojciech G. jest wszystkiemu winien. Szkoda że nikt nie zatrzymał tego procederu który zaczął się już w ośrodku w Warszawie. Dzięki temu Wojciech G. czuł się ponad prawem i na Dominikanie mógł oddawać się swoim najgorszym fantazjom seksualnym, krzywdząc przy tym kolejne bezbronne, biedne dzieci. Zdecydowanie 7 lat to za mały wyrok. Te dzieci będą żyły i myślały o swojej krzywdzie przez całe życie. Gratulacje dla autora książki, za poświęcenie i doprowadzenie śledztwa do końca. Polecam przeczytać!

Co za książka!!! Doskonale przeprowadzone śledztwo w sprawie księdza oskarżonego o pedofilię. Nie znałam do tej pory tej historii ani z telewizji ani z gazet. Od samego początku miałam przeczucie że Wojciech G. jest wszystkiemu winien. Szkoda że nikt nie zatrzymał tego procederu który zaczął się już w ośrodku w Warszawie. Dzięki temu Wojciech G. czuł się ponad prawem i na...

Mocna!

Mocna!

Sprawa księdza wojciecha gila była szeroko opisywana i komentowana w prasie i telewizji.

Książka jest rzetelną dziennikarską pracą. Autor opisuje sprawę od samych źródeł, czyli od pierwszego spotkania z księdzem jeszcze przed wybuchem afery i od dobrego wrażenia, jakie zrobił nie tylko na dziennikarzach, ale również na mieszkańcach Juncalito. To właśnie dzięki temu spotkaniu z początku 2013 roku Piotr Krysiak zyskał zaufanie wojciecha g., co zdecydowanie przyczyniło się do wartości merytorycznej książki.

Kolejno opisane są następne wydarzenia w Polsce, powrót Piotra Krysiaka na Dominikanę i zbierania tam materiałów dowodowych. Autor pokazuje, jaką mrówczą pracę wykonała dominikańska prokuratura, żeby postawić zarzuty gilowi i wesołowskiemu.

Autor przytacza też wywiad, którego ksiądz udzielił mu w Polsce jeszcze zanim prokuratura postawiła mu oskarżenia. Warto ten wywiad obejrzeć (całość można znaleźć na youtubie),choćby po to, żeby zobaczyć, jak bezczelnie i z uśmiechem na ustach można kłamać w żywe oczy.

W książce trochę opisano sposoby manipulacji, jakimi posługiwał się ksiądz i dzięki którym jego proceder udało się utrzymać w tajemnicy przez taki szmat czasu (jego służba na Dominikanie trwała ok 4 lat + wcześniejsze akty molestowania w Polsce). Pojawiają się one w przytaczanych zeznaniach skrzywdzonych chłopców.

Jeden z ostatnich rozdziałów pokazuje smutny obraz polskiej rzeczywistości. Swoją „działalność” ksiądz zaczął na długo przed wyjazdem na Dominikanę, podczas pracy w ośrodku dla trudnej młodzieży. Ale tamte incydenty zostały zamiecione pod dywan, osoby, które mogły coś widzieć i z tą wiedzą zrobić zostały usunięte z ośrodka, a wszystkie dokumenty dotyczące duchownego zaginęły.....

Kara 7 lat wypracowana wspólnie przez prokuraturę i oskarżonego wydaje się być śmiesznie niska w porównaniu do tego, ile złego zrobił swoim postępowaniem. Ksiądz nadal twierdzi, że jest niewinny, a oskarżenia wobec niego są zemstą narkotykowej mafii z Dominikany. Dobrowolnie poddał się karze "dla świętego spokoju".

Czy warto tę książkę przeczytać? Jeżeli ktoś śledził na bieżąco sprawę wojciecha g. , to w tej pozycji nie znajdzie nic odkrywczego. Jest to synteza całej historii , zebrana w jednym miejscu. Natomiast jeżeli ktoś z tematem styka się po raz pierwszy, to na pewno warto po nią sięgnąć.

Sprawa księdza wojciecha gila była szeroko opisywana i komentowana w prasie i telewizji.

Książka jest rzetelną dziennikarską pracą. Autor opisuje sprawę od samych źródeł, czyli od pierwszego spotkania z księdzem jeszcze przed wybuchem afery i od dobrego wrażenia, jakie zrobił nie tylko na dziennikarzach, ale również na mieszkańcach Juncalito. To właśnie dzięki temu...

Bardzo dobrze odzwierciedlona ...

Bardzo dobrze odzwierciedlona ...