Przychodzi Opiat-Bojarska do eksperta kryminalistyki…

Joanna Opiat-Bojarska Joanna Opiat-Bojarska
21.02.2016

W literaturze ceni sobie realizm. Nie chodzi tu o przytaczanie nazw polskich miast czy ulic, ale przede wszystkim o zachowanie zgodności z rzeczywistością. Od lat współpracuje ze specjalistami z różnych dziedzin. Dużą część tego czego się od nich dowiaduje zostawia jednak dla siebie. Dlaczego? Tłumaczy, że nie tworzy podręczników dla policjantów, ani dla przyszłych kryminalistów lecz opisuje historie kryminalne, które mogłyby wydarzyć się naprawdę. Specjalnie dla czytelników LC Joanna Opiat-Bojarska uchyla rąbka tajemnicy… 

Przychodzi Opiat-Bojarska do eksperta kryminalistyki…

Wiem już dokładnie, w jaki sposób straci życie Gabriel Wilk - bohater Gry pozorów. Przynajmniej tak mi się wydaje. Muszę jednak ustalić kilka szczegółów, przybliżam więc konsultantowi nową sprawę. Lubię nasz styl komunikacji. Jest przyjemnie rzeczowy i konkretny. Zero emocji, zero lania wody, zerowa skłonność odchodzenia od tematu.

Taką ma facet robotę. Pojawia się na miejscu zdarzenia, a jego zadaniem jest znalezienie i zabezpieczenie wszelkiego rodzaju śladów. Nie zastanawia się nad tym, co się wydarzyło, czy sprawca działał pod wpływem emocji, czy ofiara sprowokowała wydarzenia. Skupia się na szczegółach, których laik nie jest w stanie zauważyć.

- Na miejscu znajdziemy krew i ślady biologiczne, ale nie będzie ciała – tłumaczę. Ilość krwi ma jednak jednoznacznie wskazywać, że ofiara wykrwawiła się na śmierć. Ile powinno jej tam być?

- Ile ofiara dostała strzałów? Z jakiej odległości? Z jakiej broni strzelano? Jakie jest podłoże?

Cholera! Niewiele ludzi jest bardziej drobiazgowych i upierdliwych ode mnie. On jest. Na jedno moje pytanie odpowiada przynajmniej pięcioma. Dziś nie jest źle, zadał tylko cztery, co może oznaczać, że stałam się bardziej precyzyjna, albo że odpuścił i traktuje mnie ulgowo.

- Dwa strzały, jeden w udo, drugi…

Jeszcze nie wiem, gdzie pada drugi, ale zdaję sobie sprawę, że to ma znaczenie. Inaczej krew wypływa z uszkodzonego mięśnia, inaczej z przerwanej aorty. Skupiam się i wyobrażam sobie sytuację:

Pierwsza kula rozrywa dżinsy i trafia w udo. Ofiara schyla się, by zobaczyć ranę wlotową. Albo nie, nie patrzy! Schyla się, bo przecież boli go noga. Dotyka ręką rany, widzi krew i próbuje ją zatamować. Uciska… Po chwili pada drugi strzał. Tylko w co trafia? Na pewnie nie w środek czoła (byłoby to trudne, gdy człowiek zbliża twarz do swojego uda).

- Drugi w tułów, mniej więcej na wysokości brzucha. Odległość? – szybko wizualizuję sobie pomieszczenie. – Stoją w garażu, więc nie więcej niż dwa metry.

Nie wiem, czy jestem zadowalająco precyzyjna, ale się staram. Cierpliwość i precyzja konsultanta budzi mój podziw, ale również… przeraża. Dotarło to do mnie kiedy po raz pierwszy ujawniałam ślady swoich linii papilarnych. Uszkodziłam je trochę, ale ostatecznie udało mi się zdjąć odbitkę palca (tak, odbitkę nie odcisk, bo odcisk palca to pojęcie potoczne i błędne. Odcisnąć można buta w błocie, stopę na brzegu morza albo palec w plastelinie). Przyznaję, że gdybym codziennie musiała nanosić pędzelkiem proszek daktyloskopijny… ze ślimaczą prędkością i najwyższym skupieniem… wpadłabym w depresję.

- Zaraz, zaraz – konsultant zaczyna się niepokoić – ale skoro na miejscu zdarzenia nie ma ciała, to co się z nim stało?

- Jeśli ci powiem, będę musiała cię zabić – stwierdzam wymijająco.

Ha, znam odpowiedź na pytanie konsultanta, ale nie mogę jej udzielić. Po pierwsze tym, co się stało z ciałem martwić się będą policjanci kryminalni, nie technicy (czyli przydałaby się kolejna konsultacja). Po drugie, nigdy nie zdradzam konsultantom drugiego dna moich powieści, bo nie chcę im psuć radości z czytania. (Tak, tak, naiwnie wierzę, że mimo iż w robocie mają kryminału po dziurki w nosie, z przyjemnością sięgną po moją książkę. Jeśli nie z umiłowania do czytania, to przynajmniej z chęci sprawdzenia, czy dobrze wykorzystałam ich wskazówki).  


komentarze [4]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bociek 23.02.2016 14:13
Czytelnik

Zaciekawił mnie ten tekst. Nie słyszałem dotąd o Joannie Opiat-Bojarskiej, ale nabrałem chęci do sięgnięcia po którąś z jej powieści.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
TymonT 22.02.2016 09:37
Czytelnik

Niedługo polski kryminał będę wyłącznie utożsamiał z ładnymi blond pisarkami :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
EternoVagabundo 21.02.2016 23:05
Czytelnik

Wielu jest takich,
Co to swą pracę
Za karę wykonują,
A inni na jej widok
Radość w sercu czują.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Joanna Opiat-Bojarska 17.02.2016 15:32
Autorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post