rozwiń zwiń

Dobre wieści ze Szwecji

Monika Długa Monika Długa
12.10.2015

Dobre wieści ze Szwecji – reportaż to jednak literatura – tak przyznanie Literackiej Nagrody Nobla skomentował Filip Springer. Mariusz Szczygieł natomiast zauważył: Nagrodę zdobyła reporterka, której książki są z krwi i kości. Są o czymś. Są ważne. Dają wiedzę i emocje. Tegoroczna nagroda trafiła w ręce Swietłany Aleksijewicz, wybitnej białoruskiej dziennikarki i pisarki, która ukonstytuowała gatunek non-fiction w przestrzeni literackiej, pisząc o pomijanej i wstydliwej historii ZSSR. Historii przejmującej, zmniejszanej do wymiarów człowieka[1]

Dobre wieści ze Szwecji

W tym roku nie było niespodzianek. Swietłanę Aleksijewicz już od kilku lat wymieniano pośród potencjalnych kandydatów do nagrody Szwedzkiej Akademii [2]. Jednak, co wyjątkowo rzadkie, tegoroczny wybór spotkał się z wielką aprobatą zarówno ze strony czytelników, jak i krytyków. Bowiem książki, tej jednej z największych pisarek Europy Wschodniej, stanowią nie tylko opowieść o radzieckim człowieku, kobietach na froncie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, czy żołnierzach walczących w Afganistanie, ale są też uniwersalną i nad wyraz bolesną przypowieścią o dobrej i złej stronie ludzkiej natury, o człowieku uwikłanym w szaloną i destrukcyjną machinę historii. Jak pisze sama Aleksijewicz:

Los to życie pojedynczego człowieka, historia to życie nas wszystkich. Chcę opowiedzieć historię w taki sposób, żeby nie stracić z oczu losu pojedynczego człowieka. Los bowiem sięga dalej niż jakakolwiek idea. [3]

Nie mniej ważnym aspektem jej twórczości jest świadome ograniczenie literackiej formy. Nie zabiegi stylistyczne, ekwilibrystyka językowa są istotnej w jej pracach, ale radziecki człowiek. Jego doświadczenie, jego opowieść, jego los właśnie. O sobie mówi, parafrazując Émila Zolę, że jest „człowiekiem uchem” [4], że przede wszystkim słucha, że zbiera historię, że jest skrybą, który ratuje ludzkie wspomnienia przed niepamięcią. Gdy trzeba - jedzie na afgański front, gdy trzeba - płacze z żołnierzami i ich bliskimi. Nie boi się pisać o emocjach i w nich współuczestniczyć. I choć sama siebie nazywa czerwonym człowiekiem, nie dookreśla własnej narodowości (urodziła się w 1948 na Ukrainie, przez wiele lat mieszkała na Białorusi, tworzy w języku rosyjskim). Życie i praca reportera są dla niej tożsame (i chyba być takie muszą skoro chcę się być rzetelnym i oddanym sprawie. Wspomnieć chociażby proces wytoczony autorce po opublikowaniu „Cynkowych chłopców”, czy dwuletnim wstrzymywaniu przez radzieckich cenzorów wydania „Wojny…”). Za swojego mistrza uważa białoruskiego pisarza i historyka literatury Alesia Adamowicza, wspomina także o inspiracji twórczością Hanny Krall i Ryszarda Kapuścińskiego. Wielokrotnie podkreślała i nadal podkreśla, że najważniejsza jest dla niej bliskość z drugim człowiekiem - stworzenie komfortowej i przyjaznej atmosfery, która pozwoli rozmówcy swobodnie opowiedzieć swój los. Jest nie tylko pisarką – jest też terapeutką, spowiednikiem, głosem rozsądku i dysponentką opowieści odrzuconych przez radzieckie władze. Zarówno te rządzące przed, jak i po pieriestrojce.

„Twórczość Swietłany Aleksijewicz to polifoniczny pomnik dla cierpienia i odwagi w naszych czasach” - tymi słowami uzasadniła wybór Komitetu Noblowskiego Sara Danius, sekretarz Szwedzkiej Akademii. Tegoroczna Literacka Nagroda Nobla trafiła w ręce wybitnie uzdolnionej reportażystki, której twórczość ukazuje wielką siłę literatury. Literatury, która umniejszona o formę, zbudowana z osobistych relacji i bardzo tragicznych doświadczeń, potrafi rozprawić się z ideologicznymi mitami. Tegoroczny Nobel, to także wielki sukces literatury faktu, która przestała być formalnie obywatelem drugiej klasy [5]. Aleksijewicz odniosła zatem zwycięstwo wielokrotne i na kilku frontach. W tym roku wygrała wybitna literatura, ale także wyjątkowo ważna.

Monika Długa

 

[1] S. Aleksijewcz, Cynkowi chłopcy, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015.

[2] Symptomami zwiastującymi otrzymanie nagrody było m.in. przyznanie autorce Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego w 2011 i w 2015 r., Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus w 2011 r. oraz wielu innych europejskich wyróżnień.

[3] S. Aleksijewicz, Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012.

[4] Zob. http://wyborcza.pl/magazyn/1,148434,19000102,swietlana-aleksijewicz-pomylilismy-dobro-ze-zlem.html.

[5] http://www.newyorker.com/culture/cultural-comment/nonfiction-deserves-nobel.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Potisz 26.09.2018 23:29
Czytelnik

Najlepsza reporterka wszech czasów. To jest osobowość, która pochyla się nad każdą ludzką trzciną, by z empatią wybadać wszystkie ślady zawirowań losu i wysnuć ubrane w wykrzykniki, krótkie, a treściwe przemyślenia.
Bez niej literatura faktu byłaby uboższa z pewnością o jednego czytelnika - mnie. Dlatego że moje początki z tym gatunkiem literackim zaowocowały fascynacją...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
allison 13.10.2015 08:16
Czytelniczka

Świetny komentarz Mariusza Szczygła, ucznia naszej wybitnej reportażystki, Hanny Krall!
W kilku zdaniach, w prosty i mądry sposób udało mu się podsumować wybitną twórczość noblistki. Dla mnie lektura jej książek to zawsze wielkie przeżycie emocjonalne; długo noszę te reportaże w sobie, nie mogę przestać o nich myśleć i wiem, że na zawsze zapisują się w mej pamięci.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika Długa 12.10.2015 10:01
Oficjalna recenzentka

Swietłana Aleksijewicz

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post