Cytaty
Jeżeli sami nie nadamy rzeczom jakiegoś charakteru, utoniemy w tej nijakości.
No to znaczy, że mama nie jest szczęśliwa. Bo mama się wstydzi. Każdy się wstydzi być nieszczęśliwym. To tak jak nie odrobić zadania albo mieć pryszcza. Wszyscy, którzy nie są szczęśliwi, czują się winni jak przestępcy.
Najtrudniej jest przeżyć następne pięć minut. Życie to jest następne pięć minut. Najczęściej trzeba coś przełożyć z miejsca na miejsce, a potem z powrotem na to samo miejsce. Wstać, usiąść, pójść, zareagować. A jednak nie ma innego życia jak tylko następne pięć minut. Reszta to wyobraźnia.
Zatrucie świata stanem półświadomości. Nie ma nic gorszego niż półświadomość, niedouczenie, półprawda, półinteligent. Nie darmo (objaw, to sygnał) nastał czas miernot. Upowszechnienie kultury, w tym pojęciu kryje się jakaś zabójcza bzdura. Popularyzacja, uproszczenia, skróty, digesta, kultura masowa - to coś bardzo śmiesznego i groźnego jednocześnie. Nie jestem reakcjonistą w t...
RozwińCzy nigdy nie uderzyło Cię, że po jednych ludziach zostaje Ci nuda i właśnie jakby zakalec w głowie, a po innych Ci żwawiej i świat jakiś ciekawszy i godzien uwagi?
Powiedz mi, jakie masz maski, a powiem ci, jaką masz twarz.
Najbardziej winien jest ten, kto pierwszy wynalazł świadomość. Więc straćmy ją na parę godzin.
(...) domki z kart, z których dwa na trzy od razu się walą. Ciach, i wszystko leży. No, ale wtedy zaczynam od początku, ciągle tylko zaczynam od początku...
Mnogość ról, uczuć, sytuacji, nastrojów. Tysiące par sprzeczności. Kuszenie siebie. Wiedze o sobie kolejne i zapomniane. Śmierci, miłości, historie, lęki, nadzieje, limbo nieustające (prawie), starzenie się łagodnie i niepostrzeżenie, na co dzień robiące swoje (tumanienie, zasapanie, zmęczenie). Tłumy, mnogości, byłoby obdzielić tysiące stron zapisanych, gdyby nie brak imperaty...
RozwińPosiadam całe serie odpowiedzi: na pogodę, na deszcz, na burzliwe noce...Kolekcja masek, a za nią chyba czarna przepaść.
(...) osobowości te zdawały się tak na niego napierać, że on sam stawał się daną osobowością; wtedy zachodziła niejako konieczność przyjmowania wszystkiego lub niczego. Zupełnie jak gdyby do końca życia skazany był na dźwiganie ego pewnych ludzi, wcześnie spotkanych i wcześnie pokochanych, na zachowanie ostatecznego kształtu tylko o tyle, o ile ich kształt był ostateczny.