rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Tę książkę powinno się czytać mając około 25 lat, kiedy nie ma się za sobą wielu innych dobrych książek, wiedzy o złożoności życia, potrzebnych pokładów romantyzmu, a jedynie skłonność do sceptycyzmu, sarkazmu i wysokie oczekiwania ;) Ciekawił mnie jedynie wątek osadzenia niewinnego młodego chłopaka w lochach twierdzy IF do momentu, kiedy się wydostał, odnalazł skarb i pomógł Panu Morellowi. Potem historia mnie nużyła, w zasadzie cały wątek związany z socjetą francuską. Natomiast film to jakaś katastrofa, błaha śmiesznostka, jedynie Caviezel spełnia wyobrażenia o postaci hrabiego. Takie tomiszcza przekłada się na serial, a nie film fabularny. Ale może dzięki niemu jednak doceniłam bardziej książkę....

Tę książkę powinno się czytać mając około 25 lat, kiedy nie ma się za sobą wielu innych dobrych książek, wiedzy o złożoności życia, potrzebnych pokładów romantyzmu, a jedynie skłonność do sceptycyzmu, sarkazmu i wysokie oczekiwania ;) Ciekawił mnie jedynie wątek osadzenia niewinnego młodego chłopaka w lochach twierdzy IF do momentu, kiedy się wydostał, odnalazł skarb i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na etapie liceum zaczytywałam się w powieściach Grishama, fascynowała mnie instytucja ławy przysięgłych w amerykańskim systemie sądowniczym, jego powieści były mega wciągające. Ten gość się nie umywa do wczesnych książek Grishama z przed 30 lat. Książka jest nudna, nic nie wnosząca, napisana w typowo amerykańskim stylu, prostym językiem, przy czym myślę i mam nadzieję, że nie jest to zarzut wobec tłumaczki, chyba nawet nieźle odrobiła lekcje, bo czuje się, że czytamy amerykański kryminał klasy B. Szkoda czasu...

Na etapie liceum zaczytywałam się w powieściach Grishama, fascynowała mnie instytucja ławy przysięgłych w amerykańskim systemie sądowniczym, jego powieści były mega wciągające. Ten gość się nie umywa do wczesnych książek Grishama z przed 30 lat. Książka jest nudna, nic nie wnosząca, napisana w typowo amerykańskim stylu, prostym językiem, przy czym myślę i mam nadzieję, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje pierwsze spotkanie z wydawnictwem Pauza, średnio udane. W mojej opinii to proza dla dwudziestolatek wchodzących w życie. W temacie "tej drugiej" o wiele bardziej swego czasu podobały mi się "Pestka" Anki Kowalskiej, czy "Tango dla trojga" Zofii Nurowskiej.

Moje pierwsze spotkanie z wydawnictwem Pauza, średnio udane. W mojej opinii to proza dla dwudziestolatek wchodzących w życie. W temacie "tej drugiej" o wiele bardziej swego czasu podobały mi się "Pestka" Anki Kowalskiej, czy "Tango dla trojga" Zofii Nurowskiej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Proza nie dla wszystkich, dla mnie bardzo. Mam tak, że jeśli forma jest doskonała, sama opowieść ma drugorzędne znaczenie. Zachwycam się wciąż, dialogi brzytwa, swoisty męski ping-pong, cięte pióro i błyskotliwy umysł autorki. Polecam ludziom z pewnym już jednak życiowym stażem i wrodzoną skłonnością do ironii i cynizmu. Skrawek humorystyczny, jeden z wielu, choć szeroki kontekst wcale nie do śmiechu:
Stary doktor do syna, też doktora:
„A matka jak?
Co jak?
Żyje?
Żyje.
Co ty mówisz? Ciągle żyje? O rok starsza.
No żyje, co ci powiem? Mam łgać, że mama mi zmarła?
A jak? Ja już nie chcę dobrych wiadomości ze świata. Ludwik.
Co chcesz wiedzieć?, wyburczałem.
Powiedz tacie, że brzydka.
Brzydka, brzydka jak noc”

Proza nie dla wszystkich, dla mnie bardzo. Mam tak, że jeśli forma jest doskonała, sama opowieść ma drugorzędne znaczenie. Zachwycam się wciąż, dialogi brzytwa, swoisty męski ping-pong, cięte pióro i błyskotliwy umysł autorki. Polecam ludziom z pewnym już jednak życiowym stażem i wrodzoną skłonnością do ironii i cynizmu. Skrawek humorystyczny, jeden z wielu, choć szeroki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z uwagi na dziadka borykającego się całe życie z "szarością" i los jego dzielnej siostry Irki, przy której krótkiej opowieści łza mi poleciała, muszę przyznać, że posłowie przyjęłam z ulgą, autor zdjął ze mnie ten cały ciężar. Dla mnie to był bardzo interesujący zabieg.

Z uwagi na dziadka borykającego się całe życie z "szarością" i los jego dzielnej siostry Irki, przy której krótkiej opowieści łza mi poleciała, muszę przyznać, że posłowie przyjęłam z ulgą, autor zdjął ze mnie ten cały ciężar. Dla mnie to był bardzo interesujący zabieg.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O ile" Siedmiu mężów..." było kompletną opowieścią, świetnie prowadzoną, z zaskakującym zakończeniem i niepowtarzalnym klimatem, przy którym robiło się ciepło na sercu, to w tym przypadku chyba jednak forma, choć nie przeczę, oryginalna i ciekawa, nie pozwoliła na przywiązanie się do kogokolwiek i do samej historii. Zapomnę równie szybko jak po przeczytaniu wywiadu z kimśtam w prasówce.

O ile" Siedmiu mężów..." było kompletną opowieścią, świetnie prowadzoną, z zaskakującym zakończeniem i niepowtarzalnym klimatem, przy którym robiło się ciepło na sercu, to w tym przypadku chyba jednak forma, choć nie przeczę, oryginalna i ciekawa, nie pozwoliła na przywiązanie się do kogokolwiek i do samej historii. Zapomnę równie szybko jak po przeczytaniu wywiadu z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię styl Miłoszewskiego, niewymuszony, błyskotliwy, dowcipny, ale po kilku naprawdę dobrych kryminałach i Bezcennym, przygodówce z elementami thrillera liczyłam na kolejną udaną historię, zwłaszcza pisanej po kilku latach przerwy. No niestety, fabularnie ta książka jest słaba, do połowy nic się nie dzieje, potem trochę, a koniec płaski jak naleśnik. Pan Zygmunt stworzył raczej dysertację naukową na temat swoich lewicowych poglądów i nie miałabym z tym problemu, gdyby nie szumne zapowiedzi, że mam się spodziewać dobrego przygodówko-thrillera. I jak ktoś jeszcze poniżej wspomniał natrętne posługiwanie się nazwiskiem Zandberga jakby to czytelnicy mieli problem z pamięcią, a nie Karol Boznański było co najmniej dziwne.... Intelektualnie i językowo bardzo sprawnie, ale fabuła leży.

Lubię styl Miłoszewskiego, niewymuszony, błyskotliwy, dowcipny, ale po kilku naprawdę dobrych kryminałach i Bezcennym, przygodówce z elementami thrillera liczyłam na kolejną udaną historię, zwłaszcza pisanej po kilku latach przerwy. No niestety, fabularnie ta książka jest słaba, do połowy nic się nie dzieje, potem trochę, a koniec płaski jak naleśnik. Pan Zygmunt stworzył...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W moim odczuciu nierówna i przegadana. Niektóre z opowieści naprawdę interesujące i zabawne, inne rozwleczone nadmiernie, miałkie. Język bardzo dobry, ale książka momentami nudnawa. Lubię powieści - szemrzące strumyki odsłaniajace nieśpiesznie kolejne warstwy historii, ta jest stanowczo za długa, zmęczyła mnie.

W moim odczuciu nierówna i przegadana. Niektóre z opowieści naprawdę interesujące i zabawne, inne rozwleczone nadmiernie, miałkie. Język bardzo dobry, ale książka momentami nudnawa. Lubię powieści - szemrzące strumyki odsłaniajace nieśpiesznie kolejne warstwy historii, ta jest stanowczo za długa, zmęczyła mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęłam czytać tę serię ze 20 lat temu, byłam zachwycona, zwłaszcza poetyckością języka i oryginalnym pomysłem na rozmowy wnuczki z nieżyjącą babką, które się prawie nie znały, ale połączyła je ostatnia wola babki. Przez ostatnie kilka lat czytam z rozpędu i sentymentu, ale raczej już sobie daruję. Coraz bardziej przeszkadza mi fakt, że książki wydawane są co kilka długich lat, po których nie pamiętam już co było w poprzednich, nie pamiętam kolejnych postaci w otoczeniu głównej bohaterki. Za to nie da się zapomnieć jej siostry, jest tak niewyobrażalnie irytująca, dziecinna i egocentyczna, że naprawdę dziwi mnie, dlaczego otoczenie pozwala jej taką być. A Matylda... jej ciąża trwa dłużej niż trzy słonicy. Zmęczyłam się.

Zaczęłam czytać tę serię ze 20 lat temu, byłam zachwycona, zwłaszcza poetyckością języka i oryginalnym pomysłem na rozmowy wnuczki z nieżyjącą babką, które się prawie nie znały, ale połączyła je ostatnia wola babki. Przez ostatnie kilka lat czytam z rozpędu i sentymentu, ale raczej już sobie daruję. Coraz bardziej przeszkadza mi fakt, że książki wydawane są co kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachwyciła mnie "Wszystkojedność" Grzegorza Sobaszka. Ta słodko-gorzka, lecz również pełna empatii i czułości, błyskotliwa i przezabawna opowieść o życiu pośród "wschodniopolskich tradycjonalistów" z krwi i kości to diament, jaki wpada w ręce raz na kilka lat. Zderzenie światów, ciekawy przekrój osobowości, jest tu wszystko co naszą polskość uwiera, ale też śmieszy. Do tego przecudnej urody język, pełen kolokwializmów, wulgaryzmów, neologizmów, znanych związków frazeologicznych i pyszne językowe konfrontacje, które zwalają z nóg. Już bardzo oryginalna inwokacja jako wstęp do powieści zapiera dech (i pozwala ocenić, czy ta pozycja jest właśnie dla Ciebie), a dalej jest tylko lepiej, bo oto młoda wdowa, intelektualistka z Warszawy wyrusza na Podlasie, aby wziąć udział w terapii w eksperymentalnym ośrodku dla kobiet cierpiących na „przypadłości duszy”. Cud, miód, powieść, w której prym wiedzie nasz piękny język w rękach bardzo zdolnego autora.
Inwokacja na zachętę :-)
"Pyszczydełko!
Królowo Paziów, Latarnio w Jastarni, Żeńszenico, Złote Ty moje Runo, Wihajsterko!
Jesteś moją nadzieją, powierniczką i schronieniem. Jestem Twoim dłużnikiem, napalonym gołowąsem i zagorzałym filutem. Dodaj mi sił, myśl o mnie ciepło i wybacz, jeśli znowu niechcący nawywijam. Pamiętaj, że myślę o Tobie, ile fabryka dała. Zjedz coś pysznego. Mam nadzieję, że coś pysznego to pomidorowa, którą ugotowałem w nocy. Znajdziesz ją pod tym zwięzłym listem w słoju z zieloną nakrętką. Kończę, bo jak zwykle obudziłem się parę minut za późno, cholercia. Nawet nie zdążyłem zrobić pełnej sesji. Zadzieram kiecę i lecę. Napiszę, gdy wylądujemy. Kocham Cię. Co najmniej. Twój Zbój"

Zachwyciła mnie "Wszystkojedność" Grzegorza Sobaszka. Ta słodko-gorzka, lecz również pełna empatii i czułości, błyskotliwa i przezabawna opowieść o życiu pośród "wschodniopolskich tradycjonalistów" z krwi i kości to diament, jaki wpada w ręce raz na kilka lat. Zderzenie światów, ciekawy przekrój osobowości, jest tu wszystko co naszą polskość uwiera, ale też śmieszy. Do tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

fantastyczna zwłaszcza w wersji słuchanej, w której mistrzowsko opowieść snuje Janusz Chabior. Nr 1 wśród audiobooków.

fantastyczna zwłaszcza w wersji słuchanej, w której mistrzowsko opowieść snuje Janusz Chabior. Nr 1 wśród audiobooków.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka roku 2018 w kategorii thriller, wysoko oceniana na wielu czytelniczych forach. Postanowiłam sięgnąć.... mnie nie porwała. Ani styl pisarski - mało wiarygodnie nakreślone postaci, ani nudna historia - w zasadzie akcja nabiera tempa i ciśnienia na ostatnich 50 stronach. Jedyne co się udało, to sama końcówka, autor wszystkich wyprowadził w pole. Natomiast wątek z planem nastolatków okrutny i sadystyczny....
Styl pisarski jest ważny, ale przyznaję, że może być to kwestia indywidualnych upodobań czytelniczych. Nie uważam też, że książki kryminalne/sensacyjne są gorszym gatunkiem literackim, jednak osobiście zadbałabym o warstwę edukacyjną skoro poruszam wątki historyczne. Wystarczyłoby dodać dosłownie jedno zdanie tytułem uporządkowania faktów dla tych, którzy nigdy nie sięgną po książki historyczne, a kryminały czytają pasjami.
"Liceum mieściło się w przytłaczającym neogotyckim gmachu z czerwonej
cegły, do którego z czasem dołączono paskudną kostkę sali gimnastycznej.
Przed wojną, kiedy te tereny należały jeszcze do III Rzeszy, podobno znajdował
się tutaj szpital. Hitlerowcy z jakiegoś powodu zamordowali pacjentów, czego
jednak nie upamiętniono żadną tablicą, bo ci pacjenci byli Niemcami, więc
w sumie nikogo to nie obchodziło"
Drogi autorze, "z jakiegoś powodu"?

Książka roku 2018 w kategorii thriller, wysoko oceniana na wielu czytelniczych forach. Postanowiłam sięgnąć.... mnie nie porwała. Ani styl pisarski - mało wiarygodnie nakreślone postaci, ani nudna historia - w zasadzie akcja nabiera tempa i ciśnienia na ostatnich 50 stronach. Jedyne co się udało, to sama końcówka, autor wszystkich wyprowadził w pole. Natomiast wątek z...

więcej Pokaż mimo to