Patryk

Profil użytkownika: Patryk

Lębork Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 36 tygodni temu
21
Przeczytanych
książek
21
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
29
Polubień
opinii
Lębork Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Jakieś pół roku temu odkryłem, że wszystkie książki, które są warte przeczytania, w zasadzie już przeczytałem. Lata nałogowego czytelnictwa zaprocentowały tym, że pozostał mi już jedynie "odrzut". Nawet światowej klasy bestsellery odkładałem z powrotem na półkę albo zmuszałem się do doczytania do końca, żeby czytać cokolwiek.

Myślałem już, czy nie pożegnać się z czytaniem książek. Było miło, ale niestety się skończyło, nie czułem już tego w sobie, książki stały się nudne, a ich czytanie próbą utrzymania czegoś, czego już dawno nie czułem.

Sytuacja zmieniła się, gdy sięgnąłem po Sword Art Online. Podszedłem do tej książki z dużym dystansem. Spodziewałem się raczej czegoś słabego, napisanego byle jak, aby by było - szczerze, takie nastawienie dotyczyło wszystkich ostatnio przeczytanych tytułów i we wszystkich przypadkach utrzymywałem je do samego końca. Od wielu miesięcy była to reguła, lecz w końcu znalazłem coś, co ją przełamało.

SAO wciągnęło mnie tak, że czytałem praktycznie cały dzień. Nie licząc przerw na jedzenie i pójście do toalety cały ten dzień wolny poświęciłem książce. Gdy piszę te słowa, jest trzecia w nocy, bolą mnie min. kark i plecy, ale nie żałuję nawet jednej chwili spędzonej przy tej książce, bo właśnie dzięki niej ponownie uwierzyłem, że czytanie może sprawiać niewysłowioną radość, w końcu przypomniałem sobie, po co w ogóle czytałem dawniej i czego tak naprawdę szukałem odkładając na półki kolejne hity z całego świata, które okazywały się najwyżej sposobem na spędzenie czasu.

Dzięki SAO wiem już, że nawet jeśli przez ostatnie lata praktycznie przebrałem cały rynek z lepszych pozycji, ciągle znajdują się w nim perły, które dopiero muszę odkryć.

Jakieś pół roku temu odkryłem, że wszystkie książki, które są warte przeczytania, w zasadzie już przeczytałem. Lata nałogowego czytelnictwa zaprocentowały tym, że pozostał mi już jedynie "odrzut". Nawet światowej klasy bestsellery odkładałem z powrotem na półkę albo zmuszałem się do doczytania do końca, żeby czytać cokolwiek.

Myślałem już, czy nie pożegnać się z czytaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kto jeszcze czyta takie rzeczy? Im dalej brnąłem w żyto, pfu, w książkę, tym bardziej martwiło mnie, czy jest ona wciąż aktualna? Kto ją przeczyta? ja, może kilku innych narwańców, może minister rolnictwa i wójt z Luzina. I kto jeszcze? Żadyn.

Sięgając po książkę jedna rzecz rzuca się w oczy od razu - styl, styl tak chłopski, że aż nie przystoi pisarzowi. Autor wczuł się perfekcyjnie w opisywaną postać, w żadnym calu jej nie ucywilizował, ale i nie zmieszał z błotem. To dziki chłop z zapadłej wsi, na żniwa chodzący z sierpem, bo kosa to szatańskie narzędzie (czyt. zbyt nowoczesne). Książka też skrywa ogromne tajemnice, dlaczego krowa rży w oborze? gdzie kura zniosła jajko? Niestety, większych rewelacji się nie spodziewajmy.

Motywem przewodnim jest dorównywanie chłopów do reszty. Do wsi przybywa nauczycielka, wkładające w miejscowe dzieci niestworzone rzeczy: że Ziemia jest okrągła! Mówię poważnie. Nawet jak przybywa do wsi człowiek z zewnątrz, mówi im, że żyją tu jak tysiąc lat temu, aż chłopi pomyśleli, że on naprawdę żyje już tysiąc lat. Zewnętrzni bohaterowie książki jasno wyrażają swój stosunek do wioski "straszne zacofanie tu macie", "jak w buszu".

Nie no, jeżeli kogoś interesuje, jak żyli chłopi na wsi, jeżeli ktoś chciałby zrozumieć ten coraz rzadszy motyw, zapraszam do Konopielki. Przy natłoku książek o chyba każdej tematyce, często brakuje dobrego eposu chłopskiego. Mogłoby się wydawać, że to relikt starszych czasów, który nie ma racji bytu w pędzącej rzeczywistości, przez co czytamy nowoczesne książki, pełne akcji i powielające utarte schematy. Przyznaj, czy czasem cię to nie nudzi? Nie chcesz choć raz zmienić środowiska? Konopielka jest przygodą zupełnie odbiegającą od współczesnych standardów, ale nie czyni jej to gorszą. To po prostu inne doświadczenie, którego się nie zapomni. Fani literatury chłopskiej będą zachwyceni, reszta powinna przeczytać tę książkę dla samej chęci czegoś unikalnego w dzisiejszych czasach.

Jeżeli nie podobali się ci "Chłopi" Reymonta, nie przekreślaj Redlińskiego. Różnice widać gołym okiem. To tak samo, jakby po "Zmierzchu" przekreślać fantastykę.

Polecam, wbrew pozorom można się nieźle bawić. To może zabrzmieć dziwnie, ale dla tej książki wstrzymałem czytanie "Gry o Tron"!

Kto jeszcze czyta takie rzeczy? Im dalej brnąłem w żyto, pfu, w książkę, tym bardziej martwiło mnie, czy jest ona wciąż aktualna? Kto ją przeczyta? ja, może kilku innych narwańców, może minister rolnictwa i wójt z Luzina. I kto jeszcze? Żadyn.

Sięgając po książkę jedna rzecz rzuca się w oczy od razu - styl, styl tak chłopski, że aż nie przystoi pisarzowi. Autor wczuł się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to główny bohater walczący po stronie Wehrmachtu - tak usilnie krytykowanego przez propagandę amerykańską. Historię piszą zwycięzcy, dlatego świadectwa niemieckich żołnierzy są osłonięte mgłą. Nie wiele wiemy o ich bohaterstwie, o ich codziennym życiu w jednostce, o ich przyjaźniach i o tym, że byli zwykłymi ludźmi, tyle że w mundurach innego koloru, bo czym innym różnił się żołnierz aliancki od niemieckiego? przecież oboje tylko wypełniali rozkazy i walczyli za swój kraj, jaki by nie był.

Książki nie napisał profesjonalny pisarz, to widać, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Historia jest przedstawiona nadzwyczaj szczerze, niekiedy żartobliwie, niekiedy wstrząsająco, idealnie pokazując życie wojenne, tak różne od naszego.

Książka potrafi przełamać niejeden stereotyp. Czytając ją nie ma się świadomości, że jest ona o zaprawionych w boju żołnierzach, ratujących świat, walczących z przeważającym nieprzyjacielem, nie jest o ich nadludzkim heroizmie oraz oddawaniu życia za sprawę przy pierwszej sposobności. Natomiast jest to historia prawdziwa, bohaterowie zaś autentyczni. Gdy widziałem wnętrze tego czołgu oczami wyobraźni nie znalazłem w nich napakowanych żołdaków, lecz zwykłych, brudnych, niekiedy przerażonych ludzi, takich jak my wszyscy - bo właśnie o tym jest ta książka, broniąca się tym co ma najlepsze, czyli prawdziwą historią oraz swoistym, dobrze wyważonym dystansem oraz stwierdzeniem, że nie wszyscy Niemcy byli nazistami.

Wartościowa pozycja nie tylko dla fanów militariów. Zdecydowanie polecam nawet tym, którzy nie potrafią odróżnić Panzerkampfwagen VI Tiger od T 34-85.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to główny bohater walczący po stronie Wehrmachtu - tak usilnie krytykowanego przez propagandę amerykańską. Historię piszą zwycięzcy, dlatego świadectwa niemieckich żołnierzy są osłonięte mgłą. Nie wiele wiemy o ich bohaterstwie, o ich codziennym życiu w jednostce, o ich przyjaźniach i o tym, że byli zwykłymi ludźmi, tyle że w mundurach innego...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Patryk Sygidus

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
21
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
29
razy
W sumie
wystawione
20
ocen ze średnią 6,4

Spędzone
na czytaniu
158
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]