„Teatr którego nie było” Kazimierza Grochmalskiego to tomik poezji, w którym autor swoje wiersze opiera na motywie teatru i cyrku. Czytając utwory poetyckie Grochmalskiego stykamy się z utożsamieniem przez autora ludzi z aktorami występującymi na scenie. Taki sposób interpretacji ludzkiej egzystencji przywodzi mi na myśl książkę Ervinga Goffmana „Człowiek w teatrze życia codziennego”. Ludzie przedstawieni jako aktorzy, codziennie odkrywający swoje rolę w teatrze, który zwie się życiem.
Z wierszy płynie smutny wydźwięk żalu i rozgoryczenia. Wielokrotnie pojawia się motyw przemijania, odejścia czegoś co zostało na zawsze utracone. Osobiście dla mnie to trochę przygnębiające, takie życie przeszłością. Autor wyraża tęsknotę za tym co minęło, ale w żadnym wierszu nie odczułam, aby cieszył się tym, co może nadejść. Taki sposób tworzenia wydaje mi się dość deprymujący. Mam wrażenie, że Grochmalski żali się w wierszach na pewne sytuacje, które dostrzega we współczesnym świecie. Jest rozczarowany również niektórymi swoimi życiowymi decyzjami.
Tematem poruszonym w utworach jest także miłość,jawi się ona w chmurny sposób, jako uczucie, nie towarzyszące już pisarzowi. W wierszach pojawia się pochwała dla piękna przyrody i świata natury, jednocześnie krytyka dla życia społecznego, systemu i zachowania ludzkiego. W tym kontekście poruszony zostaje konsumpcjonizm jako atak zabiegania współczesnego świata i nie dostrzegania przez ludzi głębszego sensu życia. Tego jak ono „przelatuje nam przez palce”, kiedy zaślepieni biegniemy za czymś co wydaje nam się cenne, a w perspektywie czasu staje się tak bardzo błahe.
Całość czyta się przyjemnie. Łatwo można zobrazować sytuacje o których pisze autor. Nie wymagają głębszej kontemplacji. Poezje jest trudno oceniać, gdyż jeden wiersz może trafić do kogoś a ten sam wiersz dla innego człowieka nie będzie w ogóle przekonujący.
Według mnie w tomiku znajdziemy utwory, które są świetne, nad którymi warto się pochylić, zatrzymać i przeczytać kilkakrotnie, ale są też i takie z których umieszczania zrezygnowałabym, gdyż zupełnie nie rozumiem ich sensu. Widzę tylko linijki tekstu, pogrążone w chaosie, w których być może autor chce coś cennego przekazać czytelnikowi, ale robi to w zbyt zawiły sposób. Oczywiście pojawiają się i takie do których mam ambiwalentny stosunek.
Czy poleciłabym ten tomik? Myślę że tak. Dla fanów poezji będzie z pewnością ciekawy, dla okazjonalnego czytelnika zrozumiały. Mi się podobał. Szkoda mi tylko, że jest w nim tak mało optymizmu. To nie uwaga do książki, tylko moje odczucia, że nie ma sensu się tak użalać. Było, nie wróci. Lepiej wspominać w miły sposób życie niż się tak umartwiać.
„Teatr którego nie było” Kazimierza Grochmalskiego to tomik poezji, w którym autor swoje wiersze opiera na motywie teatru i cyrku. Czytając utwory poetyckie Grochmalskiego stykamy się z utożsamieniem przez autora ludzi z aktorami występującymi na scenie. Taki sposób interpretacji ludzkiej egzystencji przywodzi mi na myśl książkę Ervinga Goffmana „Człowiek w teatrze życia...
„Teatr którego nie było” Kazimierza Grochmalskiego to tomik poezji, w którym autor swoje wiersze opiera na motywie teatru i cyrku. Czytając utwory poetyckie Grochmalskiego stykamy się z utożsamieniem przez autora ludzi z aktorami występującymi na scenie. Taki sposób interpretacji ludzkiej egzystencji przywodzi mi na myśl książkę Ervinga Goffmana „Człowiek w teatrze życia codziennego”. Ludzie przedstawieni jako aktorzy, codziennie odkrywający swoje rolę w teatrze, który zwie się życiem.
Z wierszy płynie smutny wydźwięk żalu i rozgoryczenia. Wielokrotnie pojawia się motyw przemijania, odejścia czegoś co zostało na zawsze utracone. Osobiście dla mnie to trochę przygnębiające, takie życie przeszłością. Autor wyraża tęsknotę za tym co minęło, ale w żadnym wierszu nie odczułam, aby cieszył się tym, co może nadejść. Taki sposób tworzenia wydaje mi się dość deprymujący. Mam wrażenie, że Grochmalski żali się w wierszach na pewne sytuacje, które dostrzega we współczesnym świecie. Jest rozczarowany również niektórymi swoimi życiowymi decyzjami.
Tematem poruszonym w utworach jest także miłość,jawi się ona w chmurny sposób, jako uczucie, nie towarzyszące już pisarzowi. W wierszach pojawia się pochwała dla piękna przyrody i świata natury, jednocześnie krytyka dla życia społecznego, systemu i zachowania ludzkiego. W tym kontekście poruszony zostaje konsumpcjonizm jako atak zabiegania współczesnego świata i nie dostrzegania przez ludzi głębszego sensu życia. Tego jak ono „przelatuje nam przez palce”, kiedy zaślepieni biegniemy za czymś co wydaje nam się cenne, a w perspektywie czasu staje się tak bardzo błahe.
Całość czyta się przyjemnie. Łatwo można zobrazować sytuacje o których pisze autor. Nie wymagają głębszej kontemplacji. Poezje jest trudno oceniać, gdyż jeden wiersz może trafić do kogoś a ten sam wiersz dla innego człowieka nie będzie w ogóle przekonujący.
Według mnie w tomiku znajdziemy utwory, które są świetne, nad którymi warto się pochylić, zatrzymać i przeczytać kilkakrotnie, ale są też i takie z których umieszczania zrezygnowałabym, gdyż zupełnie nie rozumiem ich sensu. Widzę tylko linijki tekstu, pogrążone w chaosie, w których być może autor chce coś cennego przekazać czytelnikowi, ale robi to w zbyt zawiły sposób. Oczywiście pojawiają się i takie do których mam ambiwalentny stosunek.
Czy poleciłabym ten tomik? Myślę że tak. Dla fanów poezji będzie z pewnością ciekawy, dla okazjonalnego czytelnika zrozumiały. Mi się podobał. Szkoda mi tylko, że jest w nim tak mało optymizmu. To nie uwaga do książki, tylko moje odczucia, że nie ma sensu się tak użalać. Było, nie wróci. Lepiej wspominać w miły sposób życie niż się tak umartwiać.
„Teatr którego nie było” Kazimierza Grochmalskiego to tomik poezji, w którym autor swoje wiersze opiera na motywie teatru i cyrku. Czytając utwory poetyckie Grochmalskiego stykamy się z utożsamieniem przez autora ludzi z aktorami występującymi na scenie. Taki sposób interpretacji ludzkiej egzystencji przywodzi mi na myśl książkę Ervinga Goffmana „Człowiek w teatrze życia...
więcej Pokaż mimo to