-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2015-10-29
Właściwie jedyne co zachęciło mnie do lektury to tytuł i namowy kolegi. Nie zawiodłam się, ale dlatego, że spodziewałam się czegoś gorszego. Książka jednak okazała się wyjątkowo lekka i przyjemna w czytaniu. Zajęła mi dwa popołudnia, kiedy nie miałam nic innego do roboty. Książka dość dziecinna i trochę przewidywalna, ale dobrze się czyta. Polecam wszystkim, którzy chcą się oderwać od nudnej codzienności. Odradzam natomiast osobom, które źle znoszą niedorzeczność różnych sytuacji :)
" - Och! - W głosie Twiggy brzmiało rozczarowanie. Podała kartkę Joemu. - To mikstura wprawiająca w osłupienie, która odbiera mowę. Nie wygląda na niebezpieczną. Idziemy gdzie zostawiłeś moją miotłę ?"
Żałuję, że mnie nie wciągnęła. Polubiła bohaterów, ale zapomniałam o nich w momencie kiedy skończyłam książkę. Poza tym znalazłam kilka błędów, a właściwie brakujących słów.
Oceniam 4/10 niestety :/
http://recenzjeyuki.blogspot.com/?m=1
Właściwie jedyne co zachęciło mnie do lektury to tytuł i namowy kolegi. Nie zawiodłam się, ale dlatego, że spodziewałam się czegoś gorszego. Książka jednak okazała się wyjątkowo lekka i przyjemna w czytaniu. Zajęła mi dwa popołudnia, kiedy nie miałam nic innego do roboty. Książka dość dziecinna i trochę przewidywalna, ale dobrze się czyta. Polecam wszystkim, którzy chcą się...
więcej mniej Pokaż mimo to
To był pierwszy, i na pewno nie ostatni, przeczytany przeze mnie thriller. Kiedy skończyłam czytać, a było dobrze po 3 w nocy, aż musiałam wstać z nadmiaru emocji. Dobrych kilka minut łaziłam po pokoju, w te i z powrotem. Ale zacznijmy od samego początku. Po książkę sięgnęłam z zaciekawieniem. Przeczytałam pierwsze dwa (?) rozdziały i tak jakoś wyszło, że wróciłam do niej dopiero po miesiącu. Wciągnęłam się w nią zaskakująco mocno, a ponieważ w dzień nie miałam czasu na czytanie, to książka sprawiała mi jeszcze więcej wrażeń późnym wieczorem i w nocy. Było dwóch narratorów, a zarazem głównych bohaterów - Angus i Sarah. Mogę przysiąc, że im współczułam i NAPRAWDĘ chciałam ich polubić, ale to jacy byli i jak wielki mieli swój udział w tragedii całej tej rodziny... To zdecydowanie za dużo nawet jak na mnie, ale odbiegam od tematu. Tremayne napisał doskonałe dzieło do którego pewnie wrócę w nadziei, że tym razem zrozumiem zakończenie... Nie żartuję, autor bez przerwy wodzi czytelnika za nos! Nie potrafię nawet opisać jak bardzo się irytowałam kolejną fałszywą poszlaką lub "prawdą". Nawet kiedy już, już myślałam, że rozgryzłam całą intrygę to znów doznawałam zawodu. Prawda, ta właściwa, zostaje ujawniona dopiero pod sam koniec, prawda, której nawet nie podejrzewałam, bo i jak ? Autor zwyczajnie mi na to nie pozwolił, ale w sumie tym lepiej, treść dzięki temu była znacznie ciekawsza i zaskakująca. Nie chcę powiedzieć więcej, bo boję się spoilerować. Szkoda mi trochę, mimo wszystko, matki dziewczynek, a co do nich właśnie... Niby książkę przeczytałam, ale ja nadal nie wiem, która ostatecznie przeżyła... Tzn wiem,która umarła, ale mimo to nie wiem, która z nich została pokazana jako ta żyjąca w ostatnim rozdziale. Doprowadza mnie to do sporej frustracji, wgl gdy o tym pomyślę to mam ciarki. Kirstie mnie przerażała niemal na każdym kroku, własną matkę przerażała, sama myśl o niej i tym wszystkim... Okej, koniec, bo przynudzam :/ Książkę polecam z całego serca, ale nie radzę czytać będąc samemu w domu. Serio, mówię to z dobrego serca...
http://recenzjeyuki.blogspot.com/2015/12/bliznieta-z-lodu-sk-tremayne.html
To był pierwszy, i na pewno nie ostatni, przeczytany przeze mnie thriller. Kiedy skończyłam czytać, a było dobrze po 3 w nocy, aż musiałam wstać z nadmiaru emocji. Dobrych kilka minut łaziłam po pokoju, w te i z powrotem. Ale zacznijmy od samego początku. Po książkę sięgnęłam z zaciekawieniem. Przeczytałam pierwsze dwa (?) rozdziały i tak jakoś wyszło, że wróciłam do niej...
więcej Pokaż mimo to