Czytając ,,Cieszę się, że moja mama umarła", miałam z tyłu głowy obraz roześmianej aktorki z moich dziecięcych lat. Wielu z Nas oglądając programy z McCurdy mogło wmawiać sobie, jak bardzo należy jej zazdrościć, że ma to, czego nie osiągnie każda osoba.
Dopiero treść książki zderzyła mnie z okrutną rzeczywistością z jaką zmagała się aktorka - z rzeczywistością, którą wykreowała jej własna matka. Widać, że to co dla wielu wydaje się potwornościami, dla niej było normalnością i po wielu latach życia w takich warunkach, ciężko wmówić, że wszystko było na odwrót.
Jennette McCurdy z dokładnością opisała czynności, którym poddawała się w takt słów swojej matki. ,,Przemoc" to słowo opisujące całokształt tego z czym się zapoznajemy w książce, ale zarazem pozostawia Nam katalog otwarty, w którym możemy wyliczać sposoby na skrzywdzenie dziecka.
,,Cieszę się, że moja mama umarła" to głos ofiary wybrzmiały po latach zmagań. Autorka podkreślała, że pisanie jest jej ulubioną czynnością i pozwala jej się wyzwolić. Osiągnęła to wyzwolenie wraz z terapią oraz spisaniem pamiętnika, który dało się następnie opublikować.
Traktuję tę książkę również jako ostrzeżenie dla kolejnych, aby reagować i nie powielać błędów, które uwidoczniane są w każdym rozdziale.
Czytając ,,Cieszę się, że moja mama umarła", miałam z tyłu głowy obraz roześmianej aktorki z moich dziecięcych lat. Wielu z Nas oglądając programy z McCurdy mogło wmawiać sobie, jak bardzo należy jej zazdrościć, że ma to, czego nie osiągnie każda osoba.
Dopiero treść książki zderzyła mnie z okrutną rzeczywistością z jaką zmagała się aktorka - z rzeczywistością, którą...
Czytając ,,Cieszę się, że moja mama umarła", miałam z tyłu głowy obraz roześmianej aktorki z moich dziecięcych lat. Wielu z Nas oglądając programy z McCurdy mogło wmawiać sobie, jak bardzo należy jej zazdrościć, że ma to, czego nie osiągnie każda osoba.
Dopiero treść książki zderzyła mnie z okrutną rzeczywistością z jaką zmagała się aktorka - z rzeczywistością, którą wykreowała jej własna matka. Widać, że to co dla wielu wydaje się potwornościami, dla niej było normalnością i po wielu latach życia w takich warunkach, ciężko wmówić, że wszystko było na odwrót.
Jennette McCurdy z dokładnością opisała czynności, którym poddawała się w takt słów swojej matki. ,,Przemoc" to słowo opisujące całokształt tego z czym się zapoznajemy w książce, ale zarazem pozostawia Nam katalog otwarty, w którym możemy wyliczać sposoby na skrzywdzenie dziecka.
,,Cieszę się, że moja mama umarła" to głos ofiary wybrzmiały po latach zmagań. Autorka podkreślała, że pisanie jest jej ulubioną czynnością i pozwala jej się wyzwolić. Osiągnęła to wyzwolenie wraz z terapią oraz spisaniem pamiętnika, który dało się następnie opublikować.
Traktuję tę książkę również jako ostrzeżenie dla kolejnych, aby reagować i nie powielać błędów, które uwidoczniane są w każdym rozdziale.
Czytając ,,Cieszę się, że moja mama umarła", miałam z tyłu głowy obraz roześmianej aktorki z moich dziecięcych lat. Wielu z Nas oglądając programy z McCurdy mogło wmawiać sobie, jak bardzo należy jej zazdrościć, że ma to, czego nie osiągnie każda osoba.
więcej Pokaż mimo toDopiero treść książki zderzyła mnie z okrutną rzeczywistością z jaką zmagała się aktorka - z rzeczywistością, którą...